SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Trzebienie alei
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Ginąca aleja kasztanowców
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomek Psiuch
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Nie 20:51, 22 Maj 2011


Dołączył: 28 Lip 2008

Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/Warszawa

W przeszłości zamieściłem już kilka postów w tym dziale, o kasztanowcach i szrotówku. Ostatnio, w ubiegłym tygodniu, gościłem kilka dni na lotnisku w podpoznańskich Krzesinach. Wraz z kolegami z mojej jednostki z Okęcia, zostaliśmy służbowo delegowani na szkolenie dla Wojskowych Straży Pożarnych, związane z sytuacjami alarmowymi, które mogą zaistnieć podczas lądowania samolotów F-16 na innych lotniskach. Mimo zajęć teoretycznych i praktycznych przy samolotach, zaobserwowałem i dowiedziałem się kilka ciekawych rzeczy.

Główną arterię wjazdową, począwszy od bramy głównej w głąb jednostki, stanowi aleja kasztanowców. To drzewa 80 letnie, sadzone w latach 30-tych ubiegłego już wieku o wysokości ok. 10 metrów. Są rozlokowane dość gęsto ok. 5 m jedno od drugiego, na długości ok. 1-1,3 km. Nie są tak okazałe jak w alei klimontowskiej, prawdopodobnie przez gęste ich rozmieszczenie. Jednak nawet w takim zagęszczeniu, razem prezentują się znakomicie. Każde drzewo, na wysokości 1 m, było okryte folią z pułapką feromonową na owady. Dodatkowo, wcześniej, drzewa zostały nawiercone przez odpowiednie służby, a w odwiertach umieszczone szczepionki. To nie pierwszy zestaw pomocy, jaki został zaaplikowany tym drzewom w ciągu ostatnich pięciu lat.

Jednostka z Krzesin, składowa MON-u a konkretnie Sił Powietrznych, podjęła walkę ze szrotówkiem właśnie ponad 5 lat wstecz. Przez pierwsze lata, uparcie i mozolnie grabiono liście, palono je, aż w końcu przyszedł czas na pomoc fachową. Widać teraz wymierne efekty tych uciążliwych zabiegów, co moi koledzy z Krzesin zgodnie potwierdzają.
Część dotacji i środków na leczenie drzew, pokrył wielkopolski lub poznański oddział Ochrony Środowiska a pozostałą część jednostka wojskowa. Na chwilę obecną nie wiem jeszcze tego dokładnie, jaką poprawną i właściwą nazwę posiada ten oddział, ale wkrótce mam otrzymać dane, którymi w tym temacie dysponuje jednostka z Krzesin i zaraz po tym jak do mnie spłyną, podzielę się z wszystkimi tymi wiadomościami.

Tam potrafili zmobilizować siły i środki do drzew dużo młodszych, co może się podobać. Szkoda, że w Klimontowie jest inaczej. Szkoda, że nic się nie robi w tym kierunku, a metody uzdrowienia alei opierają się na jednej, wycinki – żeby nie pisać zerżnięcia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tomek Psiuch dnia Wto 8:53, 24 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Tomek Psiuch
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Pon 9:53, 23 Maj 2011


Dołączył: 28 Lip 2008

Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/Warszawa

Dostałem już informacje, dotyczące ratowania alei kasztanowej w Krzesinach. Nie różnią się dużo od podanych przeze mnie wczoraj. Muszę jednak sprostować kilka nieścisłości, które już podałem.

Ratowanie drzew rozpoczęto – jak pisałem wcześniej – grabieniem i paleniem liści, ale zabiegi te zastosowano już po 2000 roku.
Iniekcję zastosowano w tym okresie tylko raz, lecz zrezygnowano z niej, ze względu na inwazyjną metodę podawania szczepionki, czyli nawiercanie, która to narażała drzewa na dodatkowe choroby przez wykonywane odwierty.
Obecnie, co roku, stosuje się wyłącznie pułapki feromonowe, które w zupełności wystarczają dla ochrony drzew przed szkodnikiem i są bardziej opłacalne i bezpieczne.
Ochrona Środowiska z Poznania czy też Wielkopolski, nie brała udziału w sponsorowaniu leczenia drzew z Krzesin. To wyłącznie inicjatywa jednostki wojskowej.
Koszt wykonania takich pułapek i oklejenie ok. 350 rosnących tam kasztanowców, to wydatek w przybliżeniu 11 tys. złotych rocznie.

Dla porównania, poza terenem jednostki, od strony wschodniej, znajduje się podobna aleja, która niestety nie jest leczona. Jest ona w posiadaniu „cywilnym”. Już teraz, liście zaczynają żółknąć i niestety efekt wizualny jest dużo gorszy niż w przypadku alei „wojskowej”.

A ile kosztowała Gminę wycinka tego odcinka alei w stronę Iwanisk? Czy może ktoś przybliżyć wszystkim koszty tej inwestycji?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Pon 12:31, 23 Maj 2011






Tego nie robi gmina tylko Rejonowy Zarząd Dróg Wojewódzkich w Staszowie, oczywiście za zgodą naszej władzy gminnej. Obok miejsca wycinki nie da się prawie przejechać samochodem, bo dziura na dziurze, ale na to nie ma pieniędzy. Na wycinkę są.
Tomek Psiuch
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Pon 13:03, 23 Maj 2011


Dołączył: 28 Lip 2008

Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/Warszawa

Faktycznie, przegapiłem ten Staszów w jednej z wcześniejszych wypowiedzi. Dzięki za poprawę. Ale jednak mimo wszystko, ktoś musiał zapłacić (lub dopiero zapłaci po realizacji) Rejonowi Dróg ze Staszowa, za wykonanie tej... pracy. Darmo przecież tego nie robią. Chciałem przez to porównać wycinkę - zabieg jednorazowy, do ewentualnego rokrocznego oklejania chorych drzew. Nie wiem, czy teraz jest to jeszcze komuś potrzebne, ale po prostu chciałem wiedzieć.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Pon 13:16, 23 Maj 2011






Myślę, że Rejonowy Zarząd Dróg Wojewódzkich w Staszowie dysponuje własnymi środkami na utrzymanie w odpowiednim stanie dróg. A że nie ma ich za wiele (ale o tym dowiemy się pewnie dopiero po wyborach), to zamiast naprawiać drogi zajmuje się tańszymi pracami porządkowymi. Np. wycinaniem klimontowskiej alei. Z błogosławieństwem naszej władzy gminnej.
Gość
PostWysłany: Pon 21:32, 13 Cze 2011






Na stronie www UG można przeczytać: „V Bieg Najdłuższą Aleją Kasztanowców w Europie o Liść Kasztanowca. Patronat Honorowy Wójt Gminy Klimontów – Ryszard Bień”.

Czy to jest jakiś ponury żart? Czy po "eksterminacji" ogromnej części alei, z aprobatą "patrona honorowego", jest ona dalej najdłuższa? Czy po zapowiadanym dokończeniu dzieła likwidacji alei dalej będziecie, drodzy organizatorzy, urządzać bieg? Czy planujecie przemianować akcję na bieg najkrótszą aleją?

Patronie honorowy – więcej honoru, mniej hipokryzji, bo to groteska jakaś się robi.
Gość
PostWysłany: Wto 19:56, 14 Cze 2011






Winno być zatem-V Bieg Najdłuższą Aleją Kasztanowców w Gminie o Liść Kasztanowca
Gość
PostWysłany: Wto 21:53, 14 Cze 2011






V bieg, jest chyba Budki Suflera. Hi hi.
Marek Mądry
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Wto 20:33, 05 Lip 2011


Dołączył: 27 Sty 2007

Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

Dla tych, którzy czytali o wycięciu kasztanowców w Górkach, a nie mieli okazji zobaczyć, jak tam teraz wygląda.

Na zdjęciu, sołtys Górek pani Barbara Mikus ubolewa nad wyciętymi kasztanowcami. Jej rozpaczliwa interwencja gdzie tylko się dało nie pomogła.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marek Mądry dnia Pon 16:03, 08 Wrz 2014, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Pon 11:20, 09 Sty 2012






Państwo radni, czy zostały podjęte jakieś działania, by nie powtórzyło się to samo z aleją wiodącą przez Wistki?

Czy robi się coś, by ocalić drzewa przed zagładą z powodu szrotówka?
yes
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Pon 21:26, 09 Sty 2012


Dołączył: 08 Wrz 2007

Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

A kto pyta, jeśli można wiedzieć?

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Wto 11:01, 10 Sty 2012






W Polsce jest kilkaset mieścin podobnych do Klimontowa. Żadna jednak nie posiada takiej alei. I to nas wyróżnia.

Jedna aleja już padła, należy zrobić wszystko, by ta druga ocalała. Bo coś mi się wydaje, że sami nie wiemy, co posiadamy. Lata mijają, a szrotówek nie próżnuje.

I nieistotne, kto pyta oraz gdzie się znajduje, na terenie gminy czy w Chicago, ważne że w słusznej sprawie.

Nie znam też mieszkańca gminy o nazwisku Yes. Taki ciekawski, a sam ukrywa się pod nickiem.
yes
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Wto 16:46, 10 Sty 2012


Dołączył: 08 Wrz 2007

Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Sprawa niewątpliwie słuszna i faktycznie nieważne, kto o niej pisze.

Ważniejsze kto problem podejmie, a może kto sprawą pokieruje. Pochodzi tu i tam, napisze gdzie trzeba, zorganizuje ludzi, przeprowadzi spotkania, zaalarmuje mass media, itd., itp..

Może Gościu? Dobrze zaczął, wyłuskał istotę, poruszył sumienie miejscowych. Tak trzymać, no i oczywiście kontynuować. Ja w tej chwili jestem bardzo zajęty, więc z przyjemnością popatrzę, jak się Gościowi w tej sprawie wiedzie.

Życzę sukcesów! Aleja czeka!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez yes dnia Wto 22:07, 10 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Śro 11:12, 11 Sty 2012






Piękne kościoły, Bruno Jasieński, aleja kasztanowa, zalew, malownicza okolica, bliskość Sandomierza i Ujazdu, to główne walory przyciągające turystów.

Na temat ginącej alei napisano, także tutaj, mnóstwo zdań, pora zacząć działać.

W kolejnych głosowaniach wybieramy naszych przedstawicieli do lokalnych władz, którzy jak jeden mąż deklarują intensywną pracę dla dobra miejscowej społeczności. Niech więc za słowami idą czyny.

Ja nie zamierzam wchodzić w kompetencje miejscowej władzy, bo jeszcze się obrażą. Mogę pomóc grabić wiosną liście, jak to już kilkakrotnie się odbywało. Jeżeli taka akcja po raz kolejny będzie miała miejsce.

Ponoć kilka lat wstecz poseł Konstanty Miodowicz, którego widziałem rozdającego ulotki na odpuście w Sulisławicach, obiecał 100 tys. złotych na ratowanie alei. Czy tylko na obiecankach się skończyło? Bo jeżeli z obietnicy się nie wywiązał, można mu o tym przypomnieć. Aleja ciągle choruje i czeka na lekarza.
Gość
PostWysłany: Czw 10:40, 19 Sty 2012






Pan komisarz Lewandowski na pytanie naiwnego licealisty o 300 mld obiecane w czasie kampanii dla Polski raczył, w przypływie szczerości, powiedzieć co następuje: "Brałem udział w tych nieco durnych klipach, ale to była kampania". Myślę, że od jego partyjnego kolegi, pana Miodowicza, nie ma się co spodziewać innego podejścia.
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Ginąca aleja kasztanowców Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin