Autor Wiadomość
Lando
PostWysłany: Wto 10:16, 03 Cze 2008    Temat postu:

Dzień dobry.

To nie wypowiedź, to pytanie, a raczej dwa i trzeba dokładnie śledzić literki i znaki przestankowe. Jestem ciekaw zdania innych. Błędna interpretacja. Atak wyprzedzający, ciekawe podejście lub szukanie zaczepki, a na marginesie kompletny brak strategii. Wszystko jest teraz modne. Jeżeli ta wypowiedź jest ironiczna, to następna po niej jest arogancka i pozbawiona dobrego smaku! To tylko jedna odpowiedź, a jednostka nie jest ogółem. Pewna wiara też posługuje się Pismem Świętym, a pewne sprawy interpretuje inaczej. Może się mylę?

Byłeś w tej ekipie - działaczu? Demolowałeś ten kirkut - wandalu? Budowałeś tę szkołę - murarzu, a może raczej pomocniku kogoś tam?
Padło - zdemolowaliśmy - więc nie solidaryzuj się z takimi osobami, to złe i nie przynosi splendoru. Jestem dumny, że tam chodziłem i moje dzieci też chodzą. Gros innych też będzie tam chodzić i będą mieli to serdecznie gdzieś. Jak będziesz kimś znaczącym, to zamkniesz szkołę z powodu przekonań i pamięci tego, co było, ale ja osobiście w to wątpię.

Rywalizacja? W czym, w prześciganiu się w idiotyzmach i odpowiedziach na takie właśnie głupoty? Gdyby były w Klimontowie restauracje i hotele, to one padłyby łupem takich wandali jak ty? To jakaś zasada, reguła? Może przepis jak wejść do gangu lub przepustka do niego. Zdemolowałeś ten klasztor? Chyba jesteś za słaby fizycznie i moralnie na takie słowa. Jeżeli nie ma żadnej rocznicy i jubileuszu, to robisz to tak dla zasad, żeby nie wyjść z wprawy? Uczęszczanie tam do szkoły, czy też na mszę lub też sikanie pod murem - to jest wandalizm czy raczej jego lokalna odmiana?

Kłaniam się oczywiście nisko.
Grzesiek
PostWysłany: Pon 20:37, 02 Cze 2008    Temat postu:

Interpretując tę wypowiedź jako ironiczną, można odpowiedzieć następująco (w podobnym tonie):
(a) dokonaliśmy ataku wyprzedzającego (to teraz modne formuły) i zdemolowaliśmy im kirkut i wybudowaliśmy na ich grobach szkołę;
(b) rywalizowaliśmy z nimi w „wandalizmie młodocianych oraz niszczeniu mienia” demolując – z braku restauracji i hoteli w Klimontowie – podominikański klasztor (o ile pamiętam wandalizm ten nie był związany z obchodami wyzwolenia czegokolwiek lub innymi jubileuszami)…
Lando
PostWysłany: Pon 17:53, 02 Cze 2008    Temat postu:

Dzień dobry.

Zastanawia mnie reakcja mieszkańców Klimontowa i okolic na ostatnie przedstawione w mediach wydarzenia, w trakcie których zostały spalone przez Żydów Biblie. Mnie osobiście przypomina to działania hitlerowców w trakcie II wojny światowej.

Sprawa kolejna, to wandalizm młodocianych Żydów oraz niszczenie przez nich mienia restauratorów i hotelarzy w miejscach, gdzie zatrzymały się ich wycieczki na krótki postój lub gdzie nocowały w ramach obchodów i rocznic związanych m. in.: z wyzwoleniem Oświęcimia, wyzwoleniem Warszawy, Getta i innych.
Poszkodowani rokrocznie szacują straty idące w dziesiątki tysięcy złotych (rozbijana porcelanowa armatura łazienkowa, prysznice, lustra, sprzęt RTV i AGD) oraz wiele innych szkód, które stają się rozrywką przy tego typu wypadach do Polski.

Jak społeczeństwo Klimontowa i okolic reaguje na takie zachowanie?

Kłaniam się oczywiście nisko.
Marek Mądry
PostWysłany: Czw 15:42, 03 Kwi 2008    Temat postu:

Zagadnienie to na forum nosi tytuł: “Czy w Klimontowie żywe są jeszcze przekonania antysemickie” i podparte ankietą, z której wynika, że z tymi sprawami nie jest tak źle. Tylko trochę mało osób udzieliło odpowiedzi na pytania zawarte w ankiecie, więc chyba grupa nie jest reprezentatywna.

W dodatku do “Gazety Wyborczej” “ Duży Format” z dnia 17 marca 2008 roku zamieszczono rozmowę z emigrantem pomarcowym Feliksem Cieszyńskim pt. Nie żałuję.
Przed wyjazdem z kraju wymieniony pracował jako redaktor edytor w wydawnictwie 'Książka i Wiedza' w Warszawie.
Po latach p. Cieszyński przybył do Polski i w końcówce wspomnianej rozmowy z Teresą Torańską powiedział tak:

Wiem, że w Polsce jest teraz inaczej. Nie próbuj mnie przekonywać. Widziałem. Ludzie się uśmiechają, są uprzejmi, czułem się jak w Europie, nie jak w Polsce. Ale też wiem, że w Polsce zmieni się na trwałe dopiero wtedy, kiedy ksiądz co niedziela z ambony zacznie mówić o tolerancji i równości ras. Mówić nie w Krakowie czy Warszawie, ale w Ciechanowie, Grójcu, w Węgorzewie, bo to nie w Krakowie, ale w małej wsi pod Krakowem chodzi do kościoła 90 procent ludzi. Bo antysemityzm w Polsce jest związany – podobnie jak nietolerancja, antyniemieckość, antyczeskość, antyrosyjskość – z pospólstwem. A dla pospólstwa najważniejsze jest to, co ksiądz powie z ambony”.

I co na to forowicze? Można się z tym zgodzić czy nie? A jak te sprawy wyglądają w Klimontowie?

MM
Gość
PostWysłany: Pon 17:04, 23 Lip 2007    Temat postu:

Jeden z naszych internautów napisał niedawno, że to, co go przeraża najbardziej, to obojętność społeczna na wszelkie zło z jakim mamy do czynienia.

Tak jest. Obojętni jesteśmy na zło i wszelkie akty wandalizmu dokonywane nie tylko w sferze społecznej, ale także w sferze materialnej, w tym na dobrach kultury pozostawionych nam przez naszych przodków.

Bo jak inaczej nazwać fakt, że cenne pod względem architektonicznym i historycznym budowle zabytkowe znajdujące się w naszej gminie pozostawione zostają samym sobie. Tak jest np. z zabytkowym młynem wodnym na Rybnicy, tak jest z zabytkową synagogą, która ulega stopniowej dewastacji. Tak było z kolejnym zabytkiem, w tym przypadku przyrodniczym, tj. aleją kasztanawców, która przez całe lata była zapomniana, jakby skazana na wyginięcie, bo nikt do tej pory nic nie zrobił, aby ratować zagrożone kasztanowce.

Mam nadzieję, że podjęta przez członków TPK akcja ratowania chorych drzew będzie, przy wydatnej pomocy władz samorządowych, kontynuowana i zakończy się pełnym sukcesem.

Zaprezentowane swego czasu stanowisko przewodniczącego Rady Gminy pana Jana Rębacza, że każdy zabytek ma swojego właściciela nie zwalnia miejscowego samorządu od dbania o stan zabytków znajdujących się na jego terenie. Wręcz przeciwnie, wymusza niejako na nim prowadzenie stałego monitoringu i interweniowanie tam, gdzie stan budowli zabytkowej stale się pogarsza.

Monitorowanie - to jedno, a pomoc w odrestaurowaniu, zaadaptowaniu czy konserwacji - to drugie. Władza samorządowa nie może stać biernie i nie dbać o zabytki znajdujące się w gminie.

Dziś natychmiastowego wręcz zainteresowania i pomocy wymaga zabytkowy, XVII-wieczny klasztor podominikański i synagoga pochodząca z pierwszej połowy XIX wieku.

Zarówno jeden, jak i drugi zabytek powinien znaleźć się w centrum zainteresowania miejscowych władz. Dziś nic tak nie przyciąga turystów, jak cenne zabytki i poprzez nie umiejętne promowanie miasteczka.

Czy obecna władza samorządowa ma świadomość tego wyzwania i wie jak skutecznie wykorzystać te wszystkie dobra odziedziczone po naszych przodkach do skuteczniego promowania naszej miejscowości, która w efekcie przełożyć się może na nie tylko wzrost atrakcyjności Klimontowa, ale również na rozwój gospodarczy skutkujący m.in. tworzeniem nowych miejsc pracy? Chciałbym w to wierzyć.

W jednym z postów ktoś w sposób bardzo sugestywny i przekonywający przedstawił piękną wizję zagospodarowania miejscowej synagogi. W innych postach na naszym forum goście wypowiadali się na temat zagospodarowania podominikańskiego klasztoru.
Z licznych wypowiedzi widać, że w naszym społeczeństwie są ludzie, którym nie tylko leży na sercu dobro naszych zabytków, ale i troska o ich stan. Ludzie ci mają bardzo ciekawe pomysły, a nade wszystko wykazują duże chęci do angażowania się w ich zagospodarowanie.

Jednak coś stoi na przeszkodzie do wykorzystania tej pozytywnej energii społecznej w dobrym kierunku. Tą przeszkodą jest - moim skromnym zdaniem -brak większego zainteresowania tym problemem obecnych władz samorządowych. Nie ma kto i kiedy wysłać odpowiedniego impulsu, który byłby tą święcą zapłonową uruchamiającą motor społecznego działania.

Skoro tak trudno jest zwołać sesję na temat stanu i zagospodarowania miejscowych obiektów zabytkowych, to o czym my tu mówimy. Jakie inne, trudniejsze zadania w tym zakresie może podjąć samorząd, jeśli już na samym starcie odwraca się on od złożonej inicjatywy społecznej, która leży w interesie nas wszystkich i każdego z osobna?

Jest jeszcze czas, aby zacząć skutecznie działać. Należy tylko i aż zmienić filozofię działania.
Zamiast odwracać się od składanych inicjatyw społecznych, zacząć je wspierać i dobrym przykładem zachęcać do angażowania się na rzecz ich realizacji. Nie zamykać się w sobie. Wręcz odwrotnie, otwierać się na ludzi i wsłuchiwać się w głos mieszkańców. Tak miało być. Ale czy tak jest? ASP
Gość
PostWysłany: Sob 12:54, 21 Lip 2007    Temat postu:

W nawiązaniu do postu gościa z dnia 29 czerwca 2007 z godziny 23:36.

Dobrze się stało, że odbywające się Brunonalia stały się pewną inspiracją do poszukiwań wspólnej historii polsko-żydowskiej. Z tego co się dowiedziałem, rodzi się inicjatywa ukazania w formie pisemnej i nie tylko pisemnej liczącej blisko 400 lat historii stosunków polsko-żydowskich w Klimontowie.
Przecież przez całe stulecia obok siebie, w pewnej symbiozie żyły dwie narodowości tworząc kulturę, przyczyniając się wspólnie do rozwoju gospodarczego i społecznego naszego miasteczka.

O życiu i współpracy dwóch narodowości nie wiemy prawie nic. Dziś namacalnym i rzeczowym dowodem zamieszkiwania Klimontowa przez narodowość żydowską jest murowana synagoga i miejsce, w którym jeszcze do końca drugiej wojny światowej mieścił się kirkut. Połamane macewy będące materialną pozostałością po dawnym kirkucie jakimś cudem ocalały i dziś stanowią dowód, że jeszcze ponad 70 lat temu w Klimontowie mieszkali ludzie pochodzenia żydowskiego.

Dobrze byłoby, gdyby ktoś zaangażował się i podjął się zadania napisania historii mniejszości żydowskiej w Klimontowie. Historia ta, oparta na różnego rodzaju dokumentach i wspomnieniach, byłaby ciekawym opracowaniem, uzupełnieniem historii naszego miasteczka. Przecież żyją jeszcze, nieliczni już co prawda mieszkańcy, którzy pamiętają okres międzywojenny i lata okupacji, których wspomnienia byłyby cennym materiałem źródłowym do napisania publikacji.

Są osoby, które w swych prywatnych archiwach posiadają pamiątki związane z kulturą i życiem mniejszości żydowskiej oraz przechowują ciekawe zdjęcia z przeszłości ukazujące życie rodzinne i społeczne mieszkańców Klimontowa pochodzenia żydowskiego.

W czasie Brunanaliów zrodził się pomysł, aby z ocalałych macew zbudować "Mur Pamięci" i architektonicznie wkomponować go w otoczenie sąsiadującej z dawnym kirkutem synagogi. Mur ten stanowiłby symbol pamięci o życiu w naszm miasteczku narodowości pochodzenia żydowskiego, której historia sięga pierwszych lat XVI wieku.

Do odtwarzania wspólnej historii dwóch narodów sięga dziś bardzo wiele miast i miasteczek. Najlepszym tego dowodem jest pobliski Chmielnik, w którym już od lat odbywa się Festiwal Kultury Żydowskiej, w miasteczku, w którym podobnie jak w Klimontowie zamieszkiwali Żydzi, w miasteczku, w którym tamtejsze władze samorządowe zadbały o to, aby miejscowe społeczeństwo poznawało wspólną historię.

Działania takie są doceniane przez innych. Dziś Chmielnik, małe miasteczko w województwie świętokrzyskim odwiedza coraz więcej turystów z zagranicy, w tym wielu turystów pochodzenia żydowskiego. Działanie takie stało się dobrą promocją i wizytówką miasteczka.

Dlaczego Klimontów nie może działać podobnie?
Może i jest ku temu jak najlepsza okazja. Jako społeczeństwo mamy z czego być dumni. Nasza wspólna historia usłana jest wspaniałymi postawami wielu mieszkańców Klimontowa i okolic, którzy w najtrudniejszych latach okupacji niemieckiej, z narażeniem własnego życia i życia swoich najbliższych ratowali od śmierci wielu Żydów. Jedną z takich bohaterskich postaw dokumentują działania mieszkańca Byszówki pana Płazy, który z narażeniem własnego życia i życia całej rodziny uratował od śmierci mieszkańca Klimotowa pochodzenia żydowskiego.

A jakże piękna, godna naśladowania i przypomnienia jest postawa wielu Klimontowian, którzy proponowali swojemu lekarzowi pochodzenia żydowskiego dr. Kapłanowi pomoc i schronienie.
Ten wspaniały lekarz, który leczył Polaków za darmo, podziękował swoim współmieszkańcom za pomoc i wraz ze swoimi braćmi 31 października 1942 roku w kolumnie więźniów udał się transportem do obozu zagłady, do Tremblinki.

Są to tylko dwa, ale jakże znamienne przykłady wielkiego bohaterstwa naszych rodaków. A ile jest przykładów, o których jeszcze nie wiemy, ilu można pokazać Polaków, mieszkańców naszej gminy, ktory podobnie jak nieżyjący już od kilku lat Pan Płaza ratowali ludzkie życie narażając własne?


Życie nasze składa się z tych dobrych i tych złych stron. Pokażmy te dobre, jak i złe strony. W imię sprawiedliwości i uczciwości nie bądźmy milczący. Zróbmy wszystko, aby przełamać pewne, krążące w społeczeństwie mity, legendy i stereotypy.

Patrzmy w przyszłość budując mosty porozumienia, niwelując rowy nieuzasadnionych niczym uprzedzeń, a wszystko to po to, aby dzień dzisiejszy był lepszy od wczorajszego, a jutro lepsze od obecnego dnia.

Porozmawiajmy i o tym ASP
rabbit
PostWysłany: Sob 8:22, 30 Cze 2007    Temat postu:

Anonymous napisał:

...Więc może teraz zapytam rabbita, czy np. zgłoszenie się do USC (w celach "matrymonialnych" i w poszanowaniu zasady pełnej tolerancji) faceta z kozą wychodzi, czy nie wychodzi poza Twój "światopogląd"?


To zależy, czy masz zakopaną od wojny "giwerę". Jeśli tak, to zdecydowanie nie. Wink
Gość
PostWysłany: Sob 4:53, 30 Cze 2007    Temat postu:

Te smutne rozważania o obojętności wiążą się z jedną z refleksji brazylijskiego pisarza Paulo Coelho, który zwrócił kiedyś uwagę na wywodzące się ze Skandynawii, a dziś dość znane „prawo Janta”. Można je streścić następująco:

„Jesteś nic niewart. Nikogo nie interesuje, co robisz, bądź przeciętny i anonimowy – to najlepsza droga. Postępując w ten sposób, unikniesz poważniejszych problemów w życiu”.

Unikniesz ich, gdyż „nie będziesz się wychylał”, nie będziesz się wypowiadał w żadnych istotnych kwestiach, nie będziesz drażnił swoim sukcesem, bo go nie osiągniesz. W zamian unikniesz ludzkiej zazdrości, złości i zawiści, a to są -jak wiadomo- najbardziej dotkliwe z ludzkich uczuć.

Tak rozumiana przeciętność, której jednym ze skutków jest wspomniana obojętność, bywa wygodna, ale do czasu, gdy do drzwi nie zapuka tragedia, konflikt czy inna dokuczliwa nieprzyjemność.
Czyż nie jesteśmy świadkami wielu sytuacji negatywnych, niesprawiedliwych, potrzebujących właściwie zajęcia wobec nich stanowiska, a mimo to tego nie robimy unikając wyzwania? Czy zgłaszane na forum sprawy nie powinny nas niejednokrotnie do tego skłonić?
Co nas więc wstrzymuje? Konformizm, strach przed ośmieszeniem, poczucie bezsilności?

Odpowiedź jest prosta w kontekście przywołanego „prawa Janta”: nikt się nie odezwał, bo inni milczeli.
Czyli zło wzięło się stąd, że „dobrzy ludzie nic nie robili”.

I tu Paulo Coelho wypowiada bardzo ważny życiowy postulat:

„Każdy z was jest więcej wart niż myśli. Twoja praca i twoja obecność na ziemi są ważne, nawet jeśli w to nie wierzysz. To prawda, że myśląc w ten sposób, możesz mieć wiele problemów, ponieważ łamiesz ‘prawo Janta’. Jednak nie daj się nikomu zakrzyczeć, żyj bez strachu, a wygrasz”.

I tego właśnie Państwu życzę, a to forum niech nam w tym pomaga.
Z.Sz.
Gość
PostWysłany: Pią 23:37, 29 Cze 2007    Temat postu:

Obojętność.
Nie wiem dlaczego, ale to właśnie określenie zwróciło moją uwagę w ostatnim poście. Obojętność władzy, instytucji wobec spraw ważnych, jak choćby zaopiekowanie się otoczeniem synagogi czy klasztoru.
Obojętność jako syndrom indywidualnej niemocy wobec spraw ważnych i błahych. Ta bezgraniczna bezsilność dotyka i zaraża nas wszystkich. Nie dostrzegamy i nie mamy odwagi zwrócić uwagi chociażby sklepikarce, na to, że w jej lokalu bez skrępowania, w obecności uczniów w szklankach pije się jabola.
Młodzież i dzieci od lat włóczą się w godzinach nocnych po Rynku i ulicach, mogą swobodnie nabywać alkohol, a my milczymy.

Milczą sąsiedzi, znajomi, nawet podczas kazań możemy usłyszeć o wielkiej polityce, ale o sprawach i grzechach Klimontowa ani słowa. Boimy się drwin, zniewag, i tak powoli zaczynamy uważać to za normę. Udajemy, że wszystko jest w porządku, a przecież tak nie jest.

Niedawno moją uwagę zwrócił pieszy patrol naszych policjantów i interwencja w środku dnia na Rynku. Otuchy dodał mi wyczyn Pana Zarody, który z narażeniem życia ratował tonącego. Pomyślałem, ci nasi chłopcy to prawdziwi fachowcy, którzy zaczynają robić nieco elementarnego porządku. I co? I nic. Wieloletnie przyzwyczajenia i zaniechania powodują, że stary bałagan trudno uprzątnąć. Choć wierzę w ich dobrą wolę, to boję się, że w swoim działaniu nie znajdują zrozumienia większości z nas.

Po co o tym piszę w tym miejscu forum?
Ano po to, że jeśli nie opanujemy tego bezładu, to próżno nam mówić o innych sprawach, jak choćby relacjach narodowościowych.

pj
Gość
PostWysłany: Pią 22:36, 29 Cze 2007    Temat postu:

Wracając do tematu wspólnej przeszłości - Żydów i Polaków...jak to było kiedyś, w naszym Klimontowie..
Czy może ktoś podzieli się wspomnieniami?

Dla nas - potomnych namacalnym dowodem jest synagoga, tak bardzo opuszczona i zaniedbana.
Po kirkucie nie ma śladu...za czasów mojego dzieciństwa dbaliśmy o maleńki kącik wydzielony z boiska, ogrodzony i posiany kwiatami, gdzie złożono szczątki z cmentarza żydowskiego, na którym stoi szkoła podstawowa...

Dziś ten kącik zarosły chwasty i krzaki - i mało kto pamięta, że tam jest miejsce spoczynku.

Czy nie staliśmy się czasem za bardzo obojętni...?
Gość
PostWysłany: Pią 18:08, 29 Cze 2007    Temat postu:

rabbit napisał:
...Ale już promowanie w ramach równości np. 2 tatusiów dla dziecka, mogłoby wyjść poza "światopogląd" miejscowego narodu.


Widzę, że forum drzemie a nie zauważyłem tego wpisu wcześniej.
Więc może teraz zapytam rabbita, czy np. zgłoszenie się do USC (w celach "matrymonialnych" i w poszanowaniu zasady pełnej tolerancji) faceta z kozą wychodzi, czy nie wychodzi poza Twój "światopogląd"?
Gość
PostWysłany: Czw 7:10, 28 Cze 2007    Temat postu:

Z listu Przewodniczącego RGm. z 20 kwietnia 2007 do Prezesa TPK – pełny tekst, zob. strona TPK, punkt menu: Nasze sprawy, Odpowiedź Przewodniczącego RGm.:

„[...] obiekty zabytkowe w większości mają swoich właścicieli: synagoga w poprzedniej kadencji Rady została przekazana Gminie Żydowskiej [...].

Stowarzyszenia i związki wyznaniowe mogą również sięgnąć na te cele po środki z Unii Europejskiej.”

Czy wynika z tego jakaś perspektywa? Proszę ocenić samemu sięgając do wspomnianego listu.
G.
rafał staszewski
PostWysłany: Śro 9:32, 27 Cze 2007    Temat postu:

Jeśli chodzi o synagogę w Klimontowie, to okazuje się, że podmiotem odpowiedzialnym za jej ewentualne zagospodarowanie jest w tej chwili Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. Zbierając materiały do jednego z artykułów, kontaktowałem się z zarządem Fundacji i jakiś czas temu otrzymałem stamtąd informację, w której znalazł się m.in następujący fragment, dotyczący Klimontowa:

"[...] nie chcielibyśmy się zgodzić na to, żeby odzyskany budynek dawnej synagogi w Klimontowie z uwagi na kultowy charakter obiektu w przeszłości był wykorzystany w sposób naruszający ogólne zasady porządku, przyzwoitości itp. do tego miejsca.

Zdajemy również sprawę z tego, że z uwagi na to, że w tym mieście nie ma społeczności żydowskiej, która potrzebowałaby tego obiektu do celów kultu, poszukujemy inwestora i rozwiązania, które pozwoliłoby na osiagnięcie trwałego zabezpieczenia bytu budynku- dawnej synagogi jako materialnego świadectwa wielowiekowej obecności Żydów w Klimontowie, a jednocześnie służyłoby potrzebom społeczności lokalnej.
Chcielibyśmy, aby np. usytuowało się tam w przyszłości cos, co roboczo można nazwać stowarzyszeniem czy klubem polsko-żydowskim z biblioteką, czytelnią itp.
Tak więc poszukujemy inwestora, który byłby chętny zagospodarować tę nieruchomość, kierując się tym, o czym wcześniej wspomniałem.

Jesteśmy również zdania, że miejscowe władze znają najlepiej potrzeby, na jakie może być wykorzystana odzyskana nieruchomość. Tak, więc również liczymy na ewentualne propozycje z ich strony".

[Podkreślenia -admin]
Gość
PostWysłany: Wto 23:24, 26 Cze 2007    Temat postu:

Uważam, że obecne władze naszej gminy powinny nawiązać kontakt z aktualnym właścicielem synagogi, którym jest gmina żydowska w Warszawie i przedstawić propozycję zagospodarowania tej świątyni tak, aby z jednej strony ochronić ją przed postępującą dewastacją, a z drugiej strony zaadaptować ten zabytkowy obiekt pod potrzeby społeczne.

Adaptacja tego obiektu nie powinna kolidować i naruszać uczuć religijnych obecnych właścicieli synagogii.

Biorąc pod uwagę powyższe zastrzeżenia uważam, że ten zabytkowy obiekt powinien służyć szeroko pojętej kulturze, która poszukiwać będzie wspólnego mianownika w historii kontaktów polsko-żydowskich. Stąd proponuję zaadaptować synagogę pod określone cele.

Po pierwsze w obiekcie tym można zorganizować salę widowiskową z prawdziwego zdarzenia. Część powierzchni przeznaczyć na salę ekspozycyjną pamiątek poświęconych mniejszości żydowskiej zamieszkującej Klimontów. Część powierzchni użytkowej można byłoby przeznaczyć na bibliotekę i pracownię internetową, a także na stylową kawiarnię i restaurację koszerną z odpowiednio zaprojektowanym, stylowym, nawiązującym do tradycji i kultury żydowskiej wnętrzem.

Marzy mi się także odpowiednio zaprojektowany plac wokół klimontowskiej bożnicy z wyremontowanymi i odświeżonymi sąsiadującymi z synagogą domami. Na placu tym powinny być zainstalowane stylowe latarnie, nawiązujące swym wyglądem do latarni z lat międzywojennych. Plac ten powinien być wyłożony kolorową kostką, a najlepiej ładnie zaprojektowanym brukiem. Pomiędzy kamieniami powinny znajdować się liczne klomby różnorodnych, ciekawie dobranych kwiatów i trawniki. Całość tego projektu powinno uzupełniać ciekawie zaprojektowane oświetlenie zewnętrzne całej świątyni.

Oczywiście są to moje marzenia, ale czy napewno tylko marzenia? Myślę, że nie. Przy zrozumieniu sytuacji i zaangażaowaniu się się w ten projekt władz gminy to, co dziś jest tylko marzeniem, jutro może stać się rzeczywistością.

Jak realizacja tego rodzaju projektu może podnieść atrakcyjność turystyczną naszego miasteczka nie trudno sobie wyobrazić. Klimontów w niedługim okresie mógłby stać się miejscem docelowym wielu zagranicznych wycieczek, których uczestnicy pochodzenia żydowskiego coraz częściej poszukują swoich korzeni.

I jeszcze jedno. Na realizacji tego projektu zyskałby i to bardzo wizerunek naszego miasteczka, o promocji nie wspomnę. Jeśli chodzi o pieniądze to na ten cel można pozyskać je m.in. z funduszu "Odnowa wsi" i z innych źródeł pozabudżetowych.

A.B.
Gość
PostWysłany: Wto 22:54, 26 Cze 2007    Temat postu:

A tak w międzyczasie podziękuję jakiejś życzliwej rączce za korektę błędów w moich postach.

Pozdrawiam

pj

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group