Autor Wiadomość
nolwa
PostWysłany: Sob 6:03, 11 Wrz 2010    Temat postu:

Nie ma co gadać - Rysiek Bień i tak Wójtem zostanie! Laughing
Bolo
PostWysłany: Sob 12:34, 19 Kwi 2008    Temat postu: Re: Władza

[Post usunięto z powodu niezastosowania się gościa 'Bola' do wcześniejszych uwag i naigrywania się z zasad przyjętych na forum, m.in. artykułu 3. Regulaminu - admin. Ostateczne OSTRZEŻENIE!]
Bolo
PostWysłany: Czw 9:11, 17 Kwi 2008    Temat postu: Władza

Chyba były wójt obiecał pani [...] stanowisko osobistej sekretarki w nadchodzącym gabinecie! Laughing
Pozdrawiam najobiektywniejszych ze znanych mi publicystów panów:
- [...]
- [...]
Laughing Surprised

[OSTRZEŻENIE! Proszę nie używać nazwisk innych, zwłaszcza osób niepublicznych, jeśli samemu chce się pozostać anonimowym forowiczem, to bardzo nieelegancko - admin]
Gość
PostWysłany: Śro 15:50, 16 Kwi 2008    Temat postu:

Oto fragment postu ‘mixera’ z 21 sierpnia 2007 zaczerpnięty z wątku „Nie twórzmy gabinetu cieni...”:

Cytat:
To nie Sejm RP - nie dzielmy skóry na niedźwiedziu.
W przypadku gminy nie zanosi się na nowe wybory. Dajmy najpierw wykazać się bieżącej ekipie.


Tymczasem upłynęło 8 miesięcy i red. Jan Adam Borzęcki - autor artykułu w „TN” zatytułowanego „Wójt i jego siekiera” (pełny tekst dostępny w archiwum nru 16 czasopisma z 17 kwietnia 2008) donosi:

Na marginesie powiem tylko, że sprawa ta pozwoliła mi zrozumieć, dlaczego po wsiach gminy zbierane są podpisy pod wnioskiem o referendum, a niebawem zarejestrować się ma komitet referendalny.

Pełny tekst: http://www.tyna.info.pl/index.php?page=arch2&PHPSESSID=7b10b3f7c43b13729a920b7b18129984

I co Forumowicze na to?
mirko
PostWysłany: Pon 21:36, 27 Sie 2007    Temat postu:

Jak świat światem nikt się nie wyżywi samym "kwiatem". Ktoś pisze bardzo źle o chwastach - chwast może też być także piękny i pożyteczny, jako ziele lecznicze.
Dlatego nie widzę nic groźnego w tym, że tego chwastu trochę będzie, byle nie za dużo, byle nie stanowił większości. Nie wpadajmy w panikę i rozpacz, jeśli większość, która nie widzi na prowincji szans samorealzacji - wyjeżdża. Tak już jest, tak będzie, że miasta wchłaniają najbardziej twórczych, zdolnych, przedsiębiorczych i wykształconych młodych ludzi.

Największą naszą wadą tu w małych gminach, miasteczkach jest wygórowana ambicja (będąc mrówką - stać się słoniem). Oczywiście nie twierdzę, że ludzie nie mają wpływu na dynamiczniejszy rozwój gminy, na lepsze, sprawiedliwsze rządzenie. Ale trzeba też wziąć pod uwagę, że większość wyborców jest na takim poziomie intelektualnym, jakim jest, że ich ambicje, zachowania, potrzeby, wartości różnią się.
Duży odsetek ludzi, to ludzie niezaradni, niewykształceni; to są ci, których miasto nie potrzebuje, zaś ich postawa roszczeniowa jest ogromna.
Rządzić takim tworem jak gmina nie jest łatwo, jeszcze przy małym budżecie.

Druga strona medalu- dobro ogólne praktycznie się nie liczy, liczy się natomiast, żeby być radnym jeszcze jedną kadencję. Interes np. radnych wiejskich nie jest interesem klimontowskim i na odwrót.

Żeby usprawnić funkcjonowanie gmin potrzebna jest reforma. Podzieliłbym gminę na cztery i piąty Klimontów, spowodowałoby to lepsze rządzenie, w tym większą dbałość o dobro ogółu, nie mówiąc o kosztach. Chyba, żeby pięciu radnych uchwaliłoby sobie diety w wysokości jak teraz piętnastu (po co bogacić gminę).
Gość
PostWysłany: Nie 14:36, 26 Sie 2007    Temat postu:

Cytat:
Nic więc dziwnego, że prawdziwy kwiat gminy udał się lub udaje na wewnętrzną emigrację. Pozostały chwasty, które znalazły idealne wręcz warunki dla swojej wegetacji.


A ja nie mam zamiaru udawać się na „wewnętrzną emigracje” i postanowiłam zagrać w dorosłą grę. A to moja obywatelska opinia.

Struktura obecnej rady gminnej nie odpowiada strukturze lokalnej społeczności, wyraźnie brakuje równowagi przedstawicielskiej.
Wbrew rzeczywistemu interesowi wszystkich stron nie podejmuje się obecnie dialogu ze społecznością, ani nie inicjuje otwartej debaty w celu nakreślenia rozumnej wizji dla gminy. Nie poszukuje się szerokiego konsensusu, lecz narzuca swoją wolę innym.
Nikt z organizatorów życia społecznego nie pyta, czego dziś chcą mieszkańcy i co mogą zrobić dla Klimontowa, by sprzyjać jego rozwojowi oraz zahamować regres w tutejszej oświacie.

Te zagadnienia będę promować w przyszłej kampanii wyborczej i jeśli się powiedzie, to także w radzie gminy. Awart-ka10
Gość
PostWysłany: Nie 9:58, 26 Sie 2007    Temat postu:

To smutne, co napisał 'mixer', ale niestety prawdziwe.
Społeczeństwo nasze tak naprawdę nie dorosło do demokracji i samorządności. W czasie wyborów działają trudne do zrozumienia i wytłumaczenia mechanizmy.

Wyborcy kierują się jakimś irracjonalizmem. Nie są świadomi, jak wiele zależy od nas samych. Gdyby tak było, to na stanowisku wójta i radnych zasiedliby ludzie, którzy są kompetentni i wykształceni. A tak, decyduje tani alkohol i szeroka rodzina.

Nic więc dziwnego, że prawdziwy kwiat gminy udał się lub udaje na wewnętrzną emigrację. Pozostały chwasty, które znalazły idealne wręcz warunki dla swojej wegetacji.
mixer
PostWysłany: Nie 9:09, 26 Sie 2007    Temat postu:

Popieram tezy "Mirko".
Podstawowym narzędziem działalności politycznej na gruncie lokalnym jest "flaszka wyborcza", a nie Internet.

Lokalni samorządowcy mogą marginalizować "rozmowy w necie", bo gdy przyjdzie czas, walka z opozycją toczyć się będzie na inne "argumenty". Społeczność internetowa nie jest środowiskiem opiniodawczym.

Zamiast wirtualnych "szklanych domów", dla gminnego "Kowalskiego" bardziej liczy się przyziemny "załącznik wyborczy", albo "krewniak" na urzędzie. Wink
tpk6
PostWysłany: Nie 5:26, 26 Sie 2007    Temat postu:

mirko
Gość Wysłany: 25 Sie 2007 09:01 pm

[Kopia fragmentu listu M.Sz. z tematu: Kultura... - admin]

Każde powroty są ryzykowne, nieraz jest lepiej nie wracać i oszczędzić sobie zdrowia - chodzi tu o powót do RGm.
Znam dobrze środowisko i nastroje, którymi się kieruje nasza mała społeczność. Mogą wynieść na "olimp" (mam tu na myśli Radę) osobę, która jest zupełnie niekompetentna (tak jak ja w pierwszej kadencji), tylko dlatego, żeby może nie wybrać kogoś innego, nawet mądrzejszego, ale niezbyt lubianego.

Tak było jak startowałem w pierwszej kadencji, kiedy diety nie były wysokie i dopiero wtedy się "wykluway" - nie przyłożyłem do tego ręki. Prawdę powiedziawszy, to też nie za bardzo protestowałem - był to mój jedyny dochód.

Ale nawet za obietnicę dostania pracy nigdy nie przyszło mi do głowy, by się wyrzec swoich poglądów, czy coś zrobić takiego, by nie móc potem spojrzeć w oczy ludziom, którzy mnie wybrali, tak czy siak.

Teraz, gdy kasa za bycie Radnym jest i będzie wysoka, wybory wygrają ludzie z kasą (mogą kupować głosy), ludzie o profesjach mających duży kontakt z ludżmi (lekarze, pielęgniarki), którzy mogą wywierać naciski, sugestie na wyborców, ci co ich rodziny rozrosły się jak grzyby po deszczu.

Natomiast wszyscy inni mają szansę wówczas, gdy zabraknie ludzi wpływowych, bogatych, lekarzy, pielęgniarek i "nadmiernie rozmnożonych".
Nie mówię, że ja jestem bez szans, na co przykładem są ostatnie wybory.
Dlatego przytoczę przysłowie: "nie mów nigdy, nigdy".

To tyle na temat wyborów i jeszcze, że zostało trzy lata i może się przez ten czas dużo zmienić, ale nie na tyle, żeby moje wywody można było uznać za błędne.
Może ktoś zapyta: ale co ze społeczeństwem obywatelskim? Odpowiadam: jeszcze nie dzisiaj, jeszcze nie jutro. [...]
Gość
PostWysłany: Czw 11:46, 23 Sie 2007    Temat postu:

Cytat:
Uważam, że tak, posty są mniej ważne niż osobista rozmowa z reprezentującym mnie radnym, pracownikiem gminy, Wójtem!



Nie stawiałbym tak alternatywnie kwestii formy rozmowy, nie chodzi tu bowiem, by jedne kwiatki wąchać, inne kosić równo z ziemią. Ważne są wszystkie kwiaty!

Rozmowa bezpośrednia ma niewątpliwie walor największy i nic jej nie zastąpi, i na pewno wielu z niej korzysta. Ale krąg dzisiejszych możliwości komunikacji interpersonalnej znacznie się poszerzył dzięki właśnie elektronicznej technologii, która ogromnie ułatwia życie i zwielokratnia skalę kontaktów (post czyta wielu).

Post na forum, chociaż nie ma zalet spotkania „face to face”, byłby bardzo przydatną i użyteczną postacią informacji społecznej, zwłaszcza w środowisku o słabo rozwiniętych postawach obywatelskich.


Nasze rozmowy dotyczą pytania, dlaczego przedstawiciele władzy tę postać kontaktów wykluczają mimo licznych wniosków obywateli?

Można oczywiście chodzić do nich na rozmowy, po czym zdawać na forum relacje. W wyjątkowych i ważnych sytuacjach można tym się posłużyć (por. podobny charakter mają info o wymianie pism z czł.władz), ale jako metoda (która jednocześnie ma zastępować inne) zastosowana na większą skalę, przy tym przez forumowiczów!, byłaby niewątpliwie jakimś niecodziennym dziwactwem.

Wniosek: życie społeczne w Klimontowie należy ożywiać wychodząc poza tradycyjne ramy kontaktów (na marginesie: dlaczego radni zaniedbują tradycyjne spotkania z obywatelami?) oraz wykorzystując wszystkie dostępne możliwości. I o to w naszych rozmowach chodzi, aby szanując tradycję iść z postępem!

Kłaniam się Z.Sz.
Gość
PostWysłany: Czw 9:06, 23 Sie 2007    Temat postu:

Anonymous napisał:
Szanowna Pani.
We współczesnym świecie Internet jest jednym z głównych komunikatorów publicznych. Dzięki temu wspaniałemu wynalazkowi ludzie rozmawiają ze sobą.

Czy posty zamieszczone w Internecie są mniej ważne od osobistych rozmów, których włodarze często unikają, tłumacząc się brakiem czasu? Co w tej materii jest dziwnego?


Uważam, że tak, posty są mniej ważne niż osobista rozmowa z reprezentującym mnie radnym, pracownikiem gminy, Wójtem!
Very Happy
Gość
PostWysłany: Czw 8:07, 23 Sie 2007    Temat postu:

Cytat:
Rada Gminy i Wójt są po to wybrani, aby służyć społeczeństwu nie wirtualnie, ale w sposób rzeczywisty!

Czy przypadkiem „zdziwiona” nie pomyliła znaczenia pojęcia „wirtualny”?
„Wirtualność” oznacza pewną nierzeczywistość, coś, co nie ma realnego odpowiednika, nie istnieje.
Nie należy zatem tego pojęcia stosować dla określenia pytań stawianych na forum TPK kierowanych do władz gminy. Są one bowiem jak najbardziej realne, a pojawiają się dzięki elektronicznej technologii komunikacji. Jest ona dzisiaj powszechnie stosowana także w relacjach samorząd – obywatele, czego liczne wzorcowe przykłady znaleźć można na forum w odpowiednim temacie.
Władze, które nie wykorzystują tej technologii do budowania swych relacji z obywatelami zaczynają być w mniejszości, do której należy –niestety- także Klimontów. Jednak dojrzewanie w tym zakresie zmieniające ten stan rzeczy odbywa się w Polsce w sposób przyspieszony, trzeba tylko być na tę tendencję otwartym.

Reasumując: internetowy kontakt przedstawicieli władzy ze społecznością jest jej służbą w pełni rzeczywistą!
Unikanie zaś przez radnych tego typu kontaktu z własnym elektoratem wzbudza obawy, że rada może zacząć pełnić rolę paprotki dekorującej parapet urzędu gminy.

Z.Sz.
Gość
PostWysłany: Śro 18:09, 22 Sie 2007    Temat postu:

Szanowna Pani.
We współczesnym świecie Internet jest jednym z głównych komunikatorów publicznych. Dzięki temu wspaniałemu wynalazkowi ludzie rozmawiają ze sobą.

Czy posty zamieszczone w Internecie są mniej ważne od osobistych rozmów, których włodarze często unikają, tłumacząc się brakiem czasu? Co w tej materii jest dziwnego?
zdziwiona
PostWysłany: Śro 15:52, 22 Sie 2007    Temat postu:

Dziwi mnie niezmiernie, dlaczego osoby z tyloma ważnymi pytaniami nie zwrócą się bezpośrednio do pana wójta, jego zastępcy, radnych?
Przecież chyba się nie wstydzą.
A po tych rozmowach niech napiszą w necie co usłyszeli!

Rada Gminy i Wójt są po to wybrani, aby służyć społeczeństwu nie wirtualnie, ale w sposób rzeczywisty!
Gość
PostWysłany: Śro 15:43, 22 Sie 2007    Temat postu:

Pytanie za 1000 złotych: który z obecnych radnych po 6 miesiącach sprawowania mandatu zorganizował spotkanie ze swoimi wyborcami i poinformował o swojej działalności i działalności Rady Gminy?

Obawiam się, że żaden z nich. Wielu nawet nie ma pełnej świadomości, na czym polega sprawowanie mandatu radnego i jakie na nim spoczywają obowiązki w stosunku do swoich wyborców.

Ale o czym mogą mówić sprawujący władzę? Do czego mogą się ustosunkować? W jakie głosy opinii publicznej się wsłuchiwać? Nie mogą. A dlaczego?
Dlatego, że działają w oderwaniu od swoich wyborców. Z chwilą uzyskania mandatu radnego ich rola i praca ograniczyła się do udziału w posiedzeniach sesji i do udziału w posiedzeniach komisji problemowych. Od lat powielany jest, z dużą szkodą dla społeczeństwa, jeden i ten sam schemat.

Podobnie działa wójt.
Otóż ten pan w czasie kampanii wyborczej wiele obiecywał. Zapowiadał zasadnicze zmiany. Mówił o spotkaniach z mieszkańcami. O tym, jak otwarty będzie na głosy swoich wyborców.
I co? Gdzie są jego obietnice i przyrzeczenia? Po prostu oszukał ludzi.

Dziś nadal uważa, że ma poparcie większości wyborców. Nic bardziej złudnego. Jego elektorat stopniał do minimum, do tych, którzy jeszcze łudzą się, że coś dostanie im się ze stołu pańskiego.

Analizując postawę, zachowanie i działanie obecnego wójta z poczuciem wielkiej winy stwierdzam, że myliłem się i to bardzo oddając głos na tego kandydata, człowieka, który od lat miał określony cel do zrealizowania, który od lat przygotowywał się do startu w wyborach na wójta, przyoblekając się w piórka wielkiego społecznika i działacza charytatywnego.
Teraz widać najlepiej, jakie jest jego zaangażowanie społeczne.

Panie Bień, gdzie są fundowane przez pana paczki dla najbardziej potrzebujących, którymi tak bogato obdarowywał pan najbiedniejszech na rok przed kampanią wyborczą, gdzie pana zaangażowanie w dbanie o porządek na cmentarzu, gdzie pana gadżety i sponsoringi dla dzieci z klimontowskich szkół.

Gdzie pana obietnice wyborcze, że 80 proc. poborów przeznaczać będzie pan na cele społeczne. Tak potrafił pan mamić swoich wyborców. I co? Sądzi pan, że oni o tym nie pamiętają.
Przekona się pan za 3 lata, o ile będzie pan miał cywilną odwagę wystartować ponownie na wójta i spojrzeć ludziom w oczy.

Nie życzę panu dobrego samopoczucia, bo jak oglądam pańskie oblicze na zdjęciach zamieszczonych w Internecie, to widzę, że jest ono doskonałe. Tylko pozazdrościć tak dobrego samopoczucia.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group