Autor Wiadomość
mirko
PostWysłany: Czw 10:45, 17 Maj 2018    Temat postu:

Mnie zaś nie brakuje przeglądającego się klasztoru w stawie, lodu w zimie, na którym ślizgałem się na łyżwach zapominając o Bożym świecie, nauce, domu.Nie brakuje mi przyrody otaczającej sam staw, strumyka płynącego obok nazywanego "Smródką","Gradzikówką" , rozległych łąk zalewanych co roku wiosną i skuwanych lodem aż pod same Górki.Ale bardzo mi brakuje rechotu żab, które słychać było szczególnie ciepłymi wieczorami w całym Klimontowie. Rechot żab był denerwujący, nie pozwalał zasnąć,zakłócał ciszę sennego miasteczka, ale dla mnie przetrwał w wspomnieniach jako najpiękniejsza symfonia, magiczny czar dawnych niezapomnianych najszczęśliwszych lat.
Marek Mądry
PostWysłany: Czw 8:51, 03 Maj 2018    Temat postu:

Przy warsztatach szkoły zawodowej dawniej był staw, w którym przeglądał się klasztor. Co widać na załączonym zdjęciu, które pstryknęła lata temu moja 12-letnia wówczas siostra Basia i do dziś jest z niego dumna.
Starsi pamiętają, że zimą, gdy woda zamarzła, na stawie można było spotkać każdego. Ślizgano się na czym kto miał i grano w hokeja.

Marek Mądry
PostWysłany: Pią 10:19, 02 Mar 2018    Temat postu:



Panowie, wkrótce 8 Marca, nie zapomnijcie.
mirko
PostWysłany: Czw 18:32, 08 Lut 2018    Temat postu:

Że to są już nieboszczycy to na pewno, ze maszerują a nie idą w kondukcie pogrzebowym to też na pewno, bo; nie ma księdza , krzyża, chorągwi i trumny, za to są "partyzanty" , ormowcy, jest i komendant MO - prowadzi cały orszak z wieńcem w barwach narodowych pod nowo odsłonięty pomnik poświęcony bohaterom walczących o utrwalanie władzy ludowej.
Patrzę na tych idących, teraz już nieboszczyków, którzy w tym momencie na zdjęciu nie wiedza, że są teraz oglądani jako nieboszczycy.I czuję się szczęśliwym, ze Oni tam, a ja tu.
Bruno Jasieński miałby może ciekawy materiał na poetycki opis tego wydarzenia. Bo sama idea tego marszu, lewicowa elita, w oddali fragment Izbudy -przeniesionej na Opatowską i zawierającej pamiątki po nim i Jego rodzinie, przez ścianę pamiątki po partyzantach, nawet tych maszerujących w tym orszaku. Nie ironia losu, nie historia z podtekstem?
Bruno Jasieński pisałby: Na klimontowskim bruku słychać
marsz nieboszczyków stuk, stuk , stuk
Idą jeszcze żywi, pewni swego
pod kroplami deszczu,
Kap, kap, kap...

Krople deszczu odmierzają
ich czas tyk, tyk, tyk...
Już niedługo
będą żyć tylko tu, tylko tu.

Ile razy prosiłem wójtów: zostawmy Jego prywatne poglądy - skoro kolą innych u żłobu polityki - zróbmy dni Jego poezji - jego twórczości uznawanej przez wielu. Żaden ani mru, mru i im bardziej wykształcony, tym chyba bardziej nie kumaty, że można by było zbić jakiś na tym jedynym znanym w świecie klimontowianinem kapitał dla Klimontowa.
Marek Mądry
PostWysłany: Pią 15:49, 02 Lut 2018    Temat postu:



Przemarsz w deszczu. Pogoda taka, jak przez większość dni tegorocznej zimy.
Mirek napisze, że to maszerują nieboszczycy. To prawda. Prawda czasu.
Ale tutaj żyli, byli, wnieśli jakiś wkład w rozwój miejscowości. Niech sobie o nich przypomną dzieci, wnuki, sąsiedzi i znajomi.
Marek Mądry
PostWysłany: Wto 19:17, 26 Gru 2017    Temat postu:



Święta, sylwester, to i karnawał. Tu nasze mamy, ciocie, znajome na zabawie karnawałowej lata temu.

Nieuleczalnie nawiedzeni nadal twierdzą, że to czasy zniewolenia, choć na twarzach ze zdjęcia jakoś zniewolenia nie widać.

Natomiast w wywiadzie dla rozgłośni Deutsche Welle, Danuta Wałęsa, tak, ta Danuta, powiedziała, że czuje się zniewolona w dzisiejszej Polsce. "Obawiam się wyjść na ulicę, po zakupy do sklepu, bo często widzę ludzi mi nieżyczliwych, wrogich, PIS-owców. Widać to po ich spojrzeniach, bezczelnym zachowaniu. To widać nawet w kościele ... "

Fortuna kołem się toczy, powiedział ksiądz Makary, wczoraj jeszcze proboszcz, dzisiaj znów wikary.

Zaglądającym na forum, tym z prawa i tym z lewa, życzę zdrowia i pomyślności w Nowym Roku.
Marek Mądry
PostWysłany: Śro 9:23, 08 Lis 2017    Temat postu:





Obchody Święta 11 Listopada - kiedyś.
Marek Mądry
PostWysłany: Wto 15:37, 24 Paź 2017    Temat postu:



Memento na Wszystkich Świętych
Marek Mądry
PostWysłany: Śro 18:23, 30 Sie 2017    Temat postu:

Wkrótce kolejna rocznica wybuchu drugiej wojny światowej.
Na zdjęciach uroczystość patriotyczna w przeszłości.







Marek Mądry
PostWysłany: Pon 11:20, 27 Lut 2017    Temat postu:

W wydanej w styczniu br. książce "Zmiłuj się nad nami" autor zachwyca się krajobrazem Klimontowa i okolic. Ma rację.





mirko
PostWysłany: Nie 20:17, 29 Sty 2017    Temat postu:

Trochę przesada z tym, że tylko Mirkowi leży na sercu dobro Klimontowa. Na pewno takich osób jest więcej , a jeszcze jest więcej takich osób , co dobro Klimontowa wiążą z "dobrem" własnym. Wychodzą z założenia, że wszystko co jest dobre dla mnie, dla mojej rodziny jest także dobre dla społeczeństwa, dla miejscowości w której żyję. Obawa ludzi, że mogą stracić na byciu Klimontowa miastem jest duża i nawet tłumaczenie, że miejscowości do 5 tys. zachowują wszystkie przywileje bycia wsią nie przekonywuje ich.
Druga sprawa, potrzebna jest zgoda rady a najbardziej zgoda wójta, który może wszystko. I jeżeli się wójtowi przyśni żeby Klimontów został miastem, i jeżeli będzie miał ochotę i czas za tą sprawą "pochodzić" , to będzie.
Nie trzeba przekonywać , że bycie miastem to nie tyko prestiż ale konkretne korzyści wynikające z tego bycia, mianowicie : inne liczenie się - zachowanie urzędów , inne spojrzenie inwestorów - mało kto chce inwestować na wsi, która kojarzy się z biedą, z brakiem kadry itp. a najbardziej z wygódką za stodołą.
Będąc radnym Klimontowa gdzie się urodziłem, gdzie spędziłem całe życie, gdzie zostanę pochowany - nie mający rodziny, której nie trzeba "ustawiać", to nie dziwi, że chciałem jak najlepiej dla Klimontowa, że poświęciłem sporo czasu by tu się coś działo, żeby był Wielki we wszystkich aspektach, oczywiście na miarę swoich możliwości. W Radzie byłem zwolennikiem zmian, przemian, inwestycji , innowacji takich może trochę szalonych, innych, które by wyróżniały Klimontów od innych Gmin. Właśnie takie trochę szalone i niebywałe posunięcia dały by nam uznanie, wielkość; sławę wójtowi , a mnie i innym radnym satysfakcję, że ludzie mają pracę, kwitnie kultura, turystyka, ludzie chcą tu zamieszkać i będą mogli szczycić się, że są "Klimontowiakami".
Przegrałem swoją wizję, przegrałem wybory i dietę radnego, która pozwoliłaby mi wykończyć Izbudę, wykupić jeszcze pamiątki po klimontowskich Żydach od mieszkańców - jeszcze mają , a potem przekazać wszystko co z takim trudem zebrałem Gminnie, żeby w synagodze klimontowskiej powstało z prawdziwego zdarzenia muzeum dwu-kulturowe.
Oczywiście nic wielkiego się takiego nie stało, tylko żal!
Gość
PostWysłany: Nie 20:09, 29 Sty 2017    Temat postu:

Trochę przesada z tym, że tylko Mirkowi leży na sercu dobro Klimontowa. Na pewno takich osób jest więcej , a jeszcze jest więcej takich osób , co dobro Klimontowa wiążą z "dobrem" własnym. Wychodzą z założenia, że wszystko co jest dobre dla mnie, dla mojej rodziny jest także dobre dla społeczeństwa, dla miejscowości w której żyję. Obawa ludzi, że mogą stracić na byciu Klimontowa miastem jest duża i nawet tłumaczenie, że miejscowości do 5 tys. zachowują wszystkie przywileje bycia wsią nie przekonywuje ich.
Druga sprawa, potrzebna jest zgoda rady a najbardziej zgoda wójta, który może wszystko. I jeżeli się wójtowi przyśni żeby Klimontów został miastem, i jeżeli będzie miał ochotę i czas za tą sprawą "pochodzić" , to będzie.
Nie trzeba przekonywać , że bycie miastem to nie tyko prestiż ale konkretne korzyści wynikające z tego bycia, mianowicie : inne liczenie się - zachowanie urzędów , inne spojrzenie inwestorów - mało kto chce inwestować na wsi, która kojarzy się z biedą, z brakiem kadry itp. a najbardziej z wygódką za stodołą.
Będąc radnym Klimontowa gdzie się urodziłem, gdzie spędziłem całe życie, gdzie zostanę pochowany - nie mający rodziny, której nie trzeba "ustawiać", to nie dziwi, że chciałem jak najlepiej dla Klimontowa, że poświęciłem sporo czasu by tu się coś działo, żeby był Wielki we wszystkich aspektach, oczywiście na miarę swoich możliwości. W Radzie byłem zwolennikiem zmian, przemian, inwestycji , innowacji takich może trochę szalonych, innych, które by wyróżniały Klimontów od innych Gmin. Właśnie takie trochę szalone i niebywałe posunięcia dały by nam uznanie, wielkość; sławę wójtowi , a mnie i innym radnym satysfakcję, że ludzie mają pracę, kwitnie kultura, turystyka, ludzie chcą tu zamieszkać i będą mogli szczycić się, że są "Klimontowiakami".
Przegrałem swoją wizję, przegrałem wybory i dietę radnego, która pozwoliłaby mi wykończyć Izbudę, wykupić jeszcze pamiątki po klimontowskich Żydach od mieszkańców - jeszcze mają , a potem przekazać wszystko co z takim trudem zebrałem Gminnie, żeby w synagodze klimontowskiej powstało z prawdziwego zdarzenia muzeum dwu-kulturowe.
Oczywiście nic wielkiego się takiego nie stało, tylko żal!
Piotrek
PostWysłany: Wto 16:38, 24 Sty 2017    Temat postu: Prawa miejskie

Nie sądzę żeby komuś, Panie Marku,zależało na przywróceniu praw miejskich dla Klimontowa.No może poza p.Szelagiem któremu jako jedynemu chyba leży na sercu dobro Klimontowa.To wlasnie"Mirko" przestrzegał że zabrali posterunek policji,pocztę ,a następnym krokiem będzie odebranie gminy i przejście np.pod Koprzywnice lub Loniow jeśli dalej Klimontow pozostanie wioska.
Marek Mądry
PostWysłany: Pon 15:13, 23 Sty 2017    Temat postu:

Na początku bieżącego roku media poinformowały, że ukarany przez cara Rymanów odzyskał prawa miejskie. Teraz pora na Klimontów.





Marek Mądry
PostWysłany: Pon 16:55, 28 Lis 2016    Temat postu:

Jakiś czas temu Andrzej Borycki w książce "Gdyby mury mogły mówić ... " przedstawił historię Liceum Ogólnokształcącego.

Ostatnie wpisy dotyczące szkoły zawodowej nasunęły pytania, w jakich latach działała prowadzona przez Zgromadzenie szkoła krawiecka dla dziewcząt, ile osób ją ukończyło, czy była to samodzielna placówka, jak wyglądał budynek szkoły, itd. Podejrzewam, że wielu młodych Klimontowian widząc w całym swoim życiu tylko mur przy ulicy Krakowskiej nawet nie ma pojęcia, że kiedyś tam stał piękny budynek szkolny.

Kolejne pytania to Zasadnicza Szkoła Zawodowa powstała po wojnie. Pamiętam, że mieściła się w drewnianych budynkach na ulicy Iwańskiej, obecnie Zysmana, w pobliżu stadionu. Chłopcy uczyli się zawodów kowala, ślusarza oraz mechanizatora rolnictwa, dziewczęta krawiectwa. Zamiejscowi chłopcy mieszkali w baraku - internacie mieszczącym się naprzeciwko wejścia na stadion.
Dziewczęta zamieszkiwały w internacie przy ul. Kościelnej, w budynku, w którym do niedawna mieściła się biblioteka. Długoletnim dyrektorem ZSZ (czy jedynym ?) był pan Pruś.
Czy te drewniane budynki powstały po wojnie, czy może istniały już wcześniej. Jeżeli tak, to co się w nich mieściło?

Czy obecnie funkcjonuje szkoła zawodowa?, jeżeli tak to ilu posiada uczniów i do jakich zawodów przygotowuje, gdzie odbywają się zajęcia, czy warsztaty nadal w tym samym miejscu, itd.
Może Mirek, jako mieszkający w Klimontowie, przymierzył byś się do napisania obszernego artykułu na ten temat i zamieszczenia go na przykład na łamach "Głosu Klimontowa".
To także fragment historii miasteczka, o którym wielu młodych nie ma pojęcia.



Sala gimnastyczna w szkole zawodowej, na tyle obszerna, że odbywały się w niej także zabawy oraz występy teatralne i estradowe z udziałem publiczności.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group