Autor Wiadomość
tpk6
PostWysłany: Nie 16:39, 21 Sty 2007    Temat postu: Giną: porzucony klasztor oraz aleja chorych kasztanowców

[Propozycja samodzielnego wątku tematycznego wcześniejszego postu A.Boryckiego- Admin]

Szanowni Państwo,

aby mówić o planach rozwoju naszego miasteczka i naszej gminy należy nie tylko patrzeć w przyszłość, ale także spojrzeć na naszą bogatą przeszłość i otaczać należytą opieką wszystko to, co dobrego otrzymaliśmy po naszych przodkach, to co jest naszym dziedzictwem historycznym i kulturowym. Ale czy nasze, odziedziczone dobra historyczne, kulturowe i przyrodnicze potrafimy cenić i otaczać troskliwą opieką ?

Przy absolutnie biernej postawie naszego społeczeństwa, a przede wszystkim miejscowych władz samorządowych, z zabytkowych XVII-wiecznych murów klasztornych wyprowadzone zostało Liceum Ogólnokształcące im. Brunona Jasieńskiego. Ta jakże zła decyzja starostwa powiatowego nie tylko przekreśliła wspaniałą historię 60 lat działalności liceum, ale w dalszej swojej konsekwencji spowodowała, że jeden z najpiekniejszych i najcenniejszych zabytków Klimontowa dziś świeci pustką i ulega stopniowej dewastacji.

Przez nie do końca przemyślaną decyzję ten zabytkowy klasztor stoi dziś niewykorzystany, pozostawiony samemu sobie. A jeszcze do niedawna w murach tych tętniło życie. Dziś nie ma koncepcji ani pieniędzy na jego zagospodarowanie. To smutne.

Inny przykład braku odpowiedzialności i troski o dobro, jakie oddzieczyliśmy po naszych przodkach. Chlubą Klimontowa i niewątpliwie jedną z największych atrakcji turystycznych jest znajdująca się na terenie naszego miasteczka aleja kasztanowa. Jest ona nie tylko jedną z najstarszych w naszym kraju, ale także najdłuższą aleją kasztanową w Europie.
Czy potrafimy to docenić i wykorzystać w celu promocji Klimontowa?
Ależ skąd! Podobnie, jak w przypadku obiektu klasztornego, tak i w tym przypadku aleja ta pozostawiona sama sobie umiera na naszych oczach.

Jako dziennikarz nie raz pisałem artykuły o umierającej na naszych oczach alei, apelując do ówczesnych władz samorządowych o wyasygnowanie odpowiednich środków finansowych na walkę ze szkodnikiem szrotówką atakującą kasztanowce i zadbanie o odpowiednią ochronę drzew. Rozpaczliwe apele pozostawały bez echa. Władze tłumaczyły brakiem środków na ten cel, nie podejmując żadnych działań aby potrzebne pieniądze pozyskać z innych źródeł.

Wiem z własnych obserwacji, że do ratowania alei kasztanowej bardzo aktywnie włączyła się młodzież z miejscowego gimnazjum inicjując akcję pod nazwą "Złotówka na szrutówka". Godne podziwu i uznania są także niektóre działania osób mieszkających w alei, które każdej jesieni grabią i spalają liście chroniąc w ten sposób drzewa przed zgubnym działaniem tego szkodnika.
Tu na szczególną uwagę zasługuje działalność rodziny Skórskich. Ludzie ci nie tylko otaczają swoją opieką stare kasztanowce, ale także mają szkółkę nowych drzewek, którymi obsadzają miejsca po wypadnięciu chorych drzew. Ale jak już wcześniej wspomniałem, są to pojedyncze przykłady, które nie są w stanie uratować tej zabytkowej alei kasztanowej.
A z każdym rokiem starych drzew ubywa. Atakowane przez szkodniki, bez naszej pomocy umierają na naszych oczach. Ta bierność władz samorządowych jest przerażająca.

Co więc należy zrobić, aby uratować klimontowską aleję kasztanową?
Po pierwsze, eksperci od ochrony przyrody na zlecenie gminy powinni wykonać odpowiednie ekspertyzy, sporządzi odpowiednią dokumentację. Na jej podstawie pod okiem ekspertów powinny być podjęte działania konserwatorskie. Po pierwsze i to jak najszybciej powinny być dokonane szczepienia drzew. Jest to kosztowne. Jedno szczepienie kasztanowca to wydatek, z tego co pisał na Forum UG Jan Prokop, od 200 do 300 złotych. Te pieniądze muszą się znaleźć w budżecie gminy. Środki na ten cel można także pozyskać z Uni Europejskiej pisząc odpowiedni wniosek o dotację na ochronę środowiska naturalnego.

Tam gdzie wypadły już drzewa, bądź tam gdzie chore kasztanowce należy wyciąć trzeba nasadzać nowe. Państwo Skórcy zadeklarowali bezpłatnie przekazać na ten cel sadzonki kasztanowców.

W większym niż dotychczas stopniu należy uaktywnić nasze społeczeństwo, w tym młodzież szkolną jeśli chodzi o ochronę tej zabytkowej alei. Do wiosennej i jesiennej akcji grabienia i spalania opadłych liści powinny włączyć się szkoły, organizacje społeczne, stowarzyszenia użyteczności publicznej i straż pożarna.
Jeśli my wszyscy, włącznie z władzą samorzadową zainteresujemy się tym jakże ważnym problemem to jestem pewien, że uda nam się uratować od wyginięcia tę piękną aleję kasztanową, z którą wiążą się wspomnienia wielu pokoleń Klimontowian i nie tylko Klimontowian.

Czekam na Państwa opinie, sugestie i propozycje.

Serdecznie pozdrawiam Andrzej Borycki

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group