Przykład dialogu władz z obywatelami

Fora w innych gminach, przykłady do przemyślenia

Polecam uwadze sposób zorganizowania forum gminnego w niedalekim Tyczynie.
Strona internetowa tego urzędu zajęła w 2006 roku I miejsce wśród witryn samorządowych kraju.

[link widoczny dla zalogowanych]

Oto zacytowany komentarz wprowadzający do forum (podkr. moje), którego lektura może być użyteczna w Klimontowie:

"Forum dyskusyjne jest działem serwisu [Urz. Gm.!], przeznaczonym do swobodnego formułowania opinii i ich wymiany zarówno z władzami samorządowymi, jak i innymi mieszkańcami gminy Tyczyn. Z uwagi na tematykę toczących się dyskusji jest ono skierowane przede wszystkim do społeczności lokalnej gminy i miasta, ale mogą z niego korzystać również inne osoby, dla których poruszane w nim problemy okażą się interesujące.

Forum jest moderowane przez wyznaczonych pracowników Urzędu Miejskiego, dlatego też nadesłane opinie zostaną opublikowane dopiero po ich zaakceptowaniu przez moderatora. Każda opinia zostanie w całości zaprezentowana lub w całości usunięta - w przypadku gdy będzie naruszała obowiązujące w Polsce prawo lub normy społeczno-obyczajowe, zawierała informacje reklamowe, zwroty i sformułowania uważane powszechnie za obraźliwe, groźby, treści wzywające do przemocy, nienawiści rasowej, etnicznej, będzie naruszała czyjekolwiek dobra osobiste lub obrażała uczucia religijne.

Wszystkie osoby, które zechcą wypowiedzieć się na forum dyskusyjnym mogą zachować pełną anonimowość, gdyż podanie danych dotyczących imienia, nazwiska i adresu e-mail jest dobrowolne. Częściowemu ujawnieniu podlegają natomiast informacje o adresach IP, z których wysyłane są poszczególne opinie.

Urząd Miejski nie narzuca uczestnikom forum żadnych proponowanych tematów do dyskusji, a udostępniona wątkowość tematów, daje możliwość prowadzenia dyskusji z konkretnymi osobami."

Jak to jest, że inni potrafią stosować standardy demokracji w praktyce, a w Klimontowie idzie to jak po grudzie?
Mówiąc szczerze, w ogóle nie idzie, bo faktycznie dialogu władz ze społecznością w formie, o którą ludzie się dopominają, nie ma. Przykro to mówić, ale jest to, niestety, negatywny element społecznego wizerunku tej gminy.
Z.Sz.

Myślę, że najwyższy już czas, aby władze gminy zastanowiły się nad problemem udrążnienia przepływu informacji na płaszczyźnie władze gminy - obywatele. Poza tym, że podana informacja musi być obiektywna, nietendencyjna, prawdziwa, to musi ona być szybka.

Nie może być tak, że ważne informacje z sesji Rady Gminy, gdzie zapadają bardzo ważne decyzje, docierają do mieszkańców gminy z miesięcznym, a nawet prawie dwumiesięcznym opóźnieniem. Społeczeństwo informowane jest poprzez zamieszczony z sesji protokół, który bardzo często poprzez swoją obszerność i specyfikę urzędniczego języka jest mało czytelny dla przeciętnego odbiorcy.

Przecież Urząd Gminy dysponuje piszącymi osobami, które swój warsztat dziennikarski szlifują w miejscowym periodyku "Głos Klimontowa". Co zatem stoi na przeszkodzie, aby taki piszący uczestniczył w obradach sesji i już na drugi dzień zamieszczał swój materiał na oficjalnej stronie Urzędu Gminy?

A może zasadnym by było powołanie w ramach pełnionych już obowiązków rzecznika prasowego Urzędu Gminy?
Od jakiegoś już czasu pan Stanisław Sas-Tarnawski, który wciąż ma aspirację bycia prawie "zawodowym" dziennikarzem, pracuje w Gminnej Bibliotece Publicznej bez przydziału większego zakresu obowiązków. Będąc na etacie być może mógłby pełnić taką funkcję.
Korzyść byłaby podwójna: pracownik byłby wykorzystany, a my podatnicy nie wściekalibyśmy się, że nasze pieniądze wyrzucane są w błoto.

Poprzez przydzielenie mu takich obowiązków pan Stanisław poczułby się w końcu pracownikiem docenionym, prawdziwym rzecznikiem interesu gminy, osobą, która skutecznie odpierałaby ataki prasy regionalnej na obecnych włodarzy gminy. Ktoś w końcu musi zadbać o dobry wizerunek gminy i imidż rządzących!

Podatnik