Kto i co dobrego zrobił lub robi dla Klimontowa?

Kto i co dobrego zrobił lub robi dla Klimontowa?

Pomysł tematu przejęto z forum nieoficjalnej strony miasta Koprzywnicy:
[link widoczny dla zalogowanych]
do którego tamtejszy ‘gość’ napisał następujące wprowadzenie:

„Zawsze wszyscy (łącznie ze mną) biadolimy i narzekamy na tym forum. Robimy to dlatego, że widzimy dużo różnych fuszerek, niedoskonałości i jest jeszcze dużo do zrobienia w naszym mieście. Kłócimy się o nie. To dobrze, ale ludzie, z zewnątrz czytając nasze wypowiedzi kreują sobie o nas pewien niezbyt piękny osąd. Dlatego proszę piszcie, kto wg Was zrobił coś, co zasługuje na pozytyw. Mogą być nawet małe, drobne, ale ważne dla naszej miejscowości rzeczy”.

Czy taki temat przyjmie się w Klimontowie?
Admin

Uważam to za dobry pomysł, ja jako pierwszy w tym temacie nominuję naszych strażaków z OSP za całokształt i oczywiście ostatnie wyróżnienie w skali całego województwa!

Mam też propozycję, aby nominować na tym forum tych, którzy zrobili coś niegodziwego, złego, szkodzącego ogółowi naszego społeczeństwa (mam na myśli osoby publiczne).

A może Sz. P. Admin zaproponować forumowiczom ankietę i możliwość swego rodzaju badania nastrojów i personalnych sympatii? Ja jestem ciekaw ich wyników.

Świąteczne pozdrowienia w załączeniu! Mr. Green

[Ankietę-pytanie z kilkoma możliwymi odpowiedziami do wyboru zawsze można założyć, ale nie chciałbym wchodzić na poletko moderatora tematu, który akurat w tym przypadku jest. Niech więc może on rozważy tę propozycję, zna lepiej ode mnie środowisko- admin]

Temat chyba wypada pobudzić, spróbujmy więc go wesprzeć.

Czy są Państwo komuś za coś wdzięczni? Na przykład, sąsiadowi, nauczycielowi, księdzu, urzędnikowi, rodzicom, przyjacielowi?
Czy klimontowianie potrafią być wdzięczni, czy też jest to dla nich nieosiągalna sztuka?

Kto wie, czy gdyby dyskutanci na forum tak bardzo nieraz nie emocjonowali się wymianą zdań, czy to właśnie nie przeciwnikowi należałaby się wdzięczność, bo wysłuchał nas i w dyskusji zweryfikował (docenił lub odparował, zganił) nasze argumenty, pogląd czy mniemanie?

A może jesteśmy wdzięczni mimo wszystko za życie w społeczności, w której sześć dziewcząt śpiewających w zespole GOK-u Fahrenheit nagrało płytę z kolędami, a pozyskane za nią środki przekazało potrzebującym, robiąc to wszystko bezinteresownie i traktując jako naturalny gest?
Z.Sz.

Życie i... forum TPK także, potwierdzają, że na ogół większym zainteresowaniem od doniesień pozytywnych cieszą się sprawy o wydźwięku negatywnym.

Może więc ogłośmy za przykładem niektórych posłów-skandalistów środowiskowy plebiscyt "GNIOT 2007" na najbardziej kiczowate wydarzenie, działanie lub decyzję istotną dla lokalnej społeczności w Klimontowie/gminie w minionym roku?

Ciekawe, co Forowicze umieszczą na takiej liście, oczywiście z uzasadnieniem, bo to ono będzie najważniejsze.

Brawo admin!!!
W Klimontowie dominują osoby podłe i zawistne, którym ośmieszanie innych wychodzi w życiu najlepiej! Więc zmiana plebiscytu może uratować to twoje forum.

[Pozwolę sobie nieśmiało zauważyć, że forum nie jest moje. Nie sądzę też, żeby wymagało jakiegoś spec. ratunku, cechuje je aktywność proporcjonalna do możliwości środowiska, które jednak stopniowo się zwiększają.
Ludzie są oczywiście różni, ale nie chciałbym podzielić zdania, że dominują tu charaktery negatywne, bo to oznaczałoby katastrofę. Ja mówiłem tylko o preferencjach w zainteresowaniach. Bądźmy mimo wszystko dobrej myśli - admin]

Panie Wąski

Skąd u Pana tyle zawiści? Widzę, jak bardzo jest Pan niespełniony. I to do tego stopnia, że tkwiąca w Panu złość przysłania u Pana zdrowy rozsądek. Czyżby nie był Pan w stanie odróżnić to, co dobre, od tego co złe? Współczuję.

Dzień dobry.

Zastanawiam się, dlaczego powstała taka przerwa we wpisach od stycznia i mam nadzieję, że nie potrwa długo.

Pozwolę sobie dodać do grona pozytywnych działaczy osoby, które zajmują się utrzymaniem stadionu w Klimontowie.
To społecznicy, którzy potrafią spędzić kilka godzin dziennie na koszeniu, podlewaniu i walcowaniu płyty boiska. Moim zdaniem, jak na prowincjonalne lokalne warunki, robią to znakomicie.

Szanowny Mirku, nie sumituj się, że nie pracowałeś na parkingu w czasie Jarmarku. Jeszcze czego. Yes widocznie mało Cię ceni, każąc pilnować cudzych samochodów. Starszemu panu i radnemu.

Mnie co innego bulwersuje. Czytam tu, że społeczne pilnowanie parkingów to odzew na apel księży. Czyli cały zysk poszedł do księżej kieszeni.
A byłem święcie przekonany, że tym wszystkim zawiaduje gmina.

Ponosząc każdego roku koszty związane z organizacją Jarmarku, czyli igrzyskami dla ludu, z parkingu ma przynajmniej częściowy zwrot kosztów.
Tymczasem okazuje się, że parkingiem zawiadują i osiągają zysk księża.

To może dowiemy się, ile każdego roku wydaje gmina na organizację Jarmarku i ile się zwraca?

Każda masowa impreza, gdzie wszechobecny jest alkohol, coś na podniebienie, coś tam na patyku i jakieś inne atrakcje typu karuzela itp. przynoszą bardzo duże zyski. Cały pic polega na tym, żeby nie tylko nie dokładać do imprezy, ale jeszcze mieć zyski.
I pierwszy raz od dawna gmina może nie zarobiła, lecz co najważniejsze nie dołożyła do imprezy. Ważne jest jeszcze, że niektóre klimontowskie podmioty, w tym organizacje kościelne, zarobiły. I to jest sukces: biznesowy, propagandowy, promocyjny gminy.

Czy Mirkowi pasuje z małolatami uganiać się w upale, wykłócać się z pijanymi pasażerami wypasionych i mniej wypasionych aut, dla dobra kościoła (chodzi o kasę)? Ja myślę, że nie za bardzo. Ktoś tam może byłby zadowolony, widząc zalanego potem radnego jak przez 5-6 godzin dyżuruje na parkingu, potem zarobione pieniążki odnosi młodszemu, którego mógłby być ojcem, Rektorowi. Ludzie kochani! - "Z szacunkiem, bo się może skończyć źle".

Czytam z niedowierzaniem, że tak można zinterpretować akcję zbiórki pieniędzy na klasztor.
Z tego, co mi wiadomo, to zbierało stowarzyszenie, bo takie informacje były podane na parkingu i na stadionie. Księża też w ogłoszeniach to podawali. Gmina jest organizatorem Jarmarku, a 90% samochodów parkowało na placu kościelnym.

Widziałam, że obsługą parkingu zajmowali się znacznie starsi niż miro, więc po co ten "fason radnego i starca" oraz wstawka o młodszym rektorze, któremu trzeba zanosić pieniądze. O ile znam zasady pracy stowarzyszeń, to muszą być podjęte uchwały kolegialnie o przekazaniu pieniędzy. Czy w gminie bierzecie pieniądze z kasy i zanosicie do wójta jak potrzebuje?

A szkoda pisać dalej, jeśli to ktoś będzie czytał bez zrozumienia czy ze złą wolą.

Unia Europejska (nie chcę tu przypominać, kto był przeciw wstąpieniu do Unii) dała na rewitalizację klasztoru 3 miliony złotych. To jeszcze mało?
A cóż to za tajemnicze stowarzyszenie, o którym Pani wspomina?

Tam, gdzie ma się do czynienia z pieniędzmi, powinna być przejrzystość do bólu: ile zebrano, kto tym zawiaduje, na co wydano i na wszystko powinny być rachunki.

Dwukrotnie już na tym forum pytałem, gdzie idą pieniądze ze zbiórek pod cmentarzem, jak są wydawane i kto potrafi się z wpływów i wydatków rozliczyć. Odzewu nie ma do dziś.

Natomiast są głosy, że wiele ze zrewitalizowanych pomników wygląda gorzej niż przed rewitalizacją. Prace prowadzone są niefachowo i byle jak.

Niedługo kolejny 1 listopada. Młodzież z puszkami obstawi wszystkie wejścia na cmentarz i będzie podsuwać puszki każdemu pod nos.
Gdzie te pieniądze pójdą, jak zostaną wydane, kto prowadzi księgowość?

A co to za stowarzyszenie, pyta gość. Co, do szkoły nie chodził i czytać nie umie? Było napisane jak byk w jarmarki.

Przejrzystość do bólu odnośnie pieniędzy obowiązuje wśród złodziei i mafiozo. W stowarzyszenich obowiazują zasady księgowości takie jak wszędzie. Więc po co te krzyki gościu?
No chyba, że znasz jakieś kanty z własnego doświadczenia, to może bujasz w improwizacjach myślowych.
Trudzę się wyjaśnieniem rzyczy oczywistych, ale w przypadku tego gościa to strata czasu. Kończę!!!

Ja tam się cieszę z kwesty w Dniu Zmarłych. Wiem, że idzie na pożyteczny cel i mam okazję wykorzystać wolną wolę. Chcę - daję, nie chcę - nie daję. Żołądkowanie się w tej sprawie pozostawiam malkontentom.

A ja proponuję dać spokój panu Szelągowi, uszanujcie jego wiek - to nie młokos, tylko 70-letni starszy pan.

Gdyby litery były tak wielkie jak twoja ignorancja, i tak bym nie dojrzał, bo mnie tam nie ma i o jakimś tam stowarzyszeniu nic nie wiem. Jak się nazywa, w jakim celu powstało, kto je powołał, czemu służy. Jest okazja mnie i mnie podobnym wyjaśnić. Może też tam wstąpię.

Wiem natomiast, że w banku jak brakuje chociaż grosz, nie idą do domu, tylko szukają błędu. Tak samo musi być wszędzie, gdzie ma się do czynienia z gotówką, także w stowarzyszeniach.