SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Krytyka i krytycyzm a krytykanctwo
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kondycja obywatelska społeczności Klimontowa i gminy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Z.Sz.
Gość
PostWysłany: Wto 6:51, 31 Lip 2007






Krytyka i krytycyzm a krytykanctwo

Zastanówmy się na użytek naszego forum, co znaczą te pojęcia, których właściwe rozumienie może okazać się przydatne naszym forumowiczom w ich praktyce pisarskiej.

W języku potocznym przez krytykę rozumie się ujemną ocenę czegoś poprzez wykazywanie braków, wad i niedociągnięć tego czegoś. Ganienie kogoś czy czegoś i dezaprobata jest tu z góry założoną intencją, mówiąc inaczej – negatywnym uprzedzeniem. Jeśli ktoś wypowiada się o nas niepozytywnie, od razu posądzamy go o złą wolę.

Istnieje jednak pojęcie krytyki obiektywnej, której wyrazem jest postawa krytycyzmu zawierająca w sobie, obok elementu racjonalizmu, także sceptycyzm i relatywizm poznawczy.

Krytyka obiektywna zakłada gotowość do analizy i sprawdzania własnych poglądów w świetle nowych faktów, czyli podatność do ich korygowania. Z jednej strony oznacza ona sceptyczne podejście do konkretnych informacji, komentarzy czy interpretacji, z drugiej – także samokrytycyzm, czyli zdolność i gotowość do rewizji własnego stanowiska, przyznania się do własnych błędów i uznania racji oponentów, gdy wiemy, że rzeczywiście jest ona po ich stronie.

Taki krytycyzm w ocenie czegoś może więc służyć wzbogaceniu metod działania i udoskonaleniu umiejętności osób lub grup czy instytucji działających w jakiejś sprawie, które są takiemu krytycznemu oglądowi poddane.

W ten sposób rozumiany krytycyzm ma sens i jest obiektywny, bowiem uwzględnia zarówno negatywy jak i pozytywy ocenianej sprawy. Ideałem byłoby, gdyby właśnie w ten sposób rozumiana krytyka na Forum TPK dominowała.

Istnieje także trzecia „odmiana” krytyki, która nazywana bywa krytykanctwem. Rozumie się przez nie krytykę dla krytyki, natrętne i małostkowe wytykanie nieistniejących błędów lub braków. To –inaczej mówiąc- trwałe nastawienie na „czepianie się”, złośliwe czekanie na pretekst do krytyki, byle mieć sposobność do uwag, cenzurek i przytyków.
Krytykanctwo nie tyle służy poznaniu danego aspektu rzeczywistości i rozwiązywaniu jakiegoś problemu, co zasugerowaniu, że ja wiem lepiej, a ty jesteś głupi.

Dawniej w ocenie autorytarnej propagandy krytykanctwem chętnie nazywana była krytyka instytucji – oczywiście w ocenie osób odpowiedzialnych za jej działalność.
Kto wie, czy i dzisiaj nie zdarza się niektórym decydentom tak nazywać kłopotliwej i niewygodnej dla nich, a jednocześnie słusznej krytyki?

W sumie obiektywna krytyka i racjonalnie uzasadniona postawa krytycyzmu, mająca na celu spowodowanie korekty i doskonalenie czyjegoś postępowania (osób, instytucji) lub jakiejś sprawy, to rodzaj działania i typ postawy uważany za użyteczny, a nawet niezbędny społecznie.
Z.Sz.
Z.Sz.
Gość
PostWysłany: Śro 6:34, 01 Sie 2007






Na czym polega największa trudność w krytyce?

Aby krytyka była wiarygodna i miarodajna, musi sama „znać miarę”, czyli być adekwatna. Zależy to od tego, czy osoba dokonująca oceny kogoś lub czegoś potrafi z jednej strony zachować dystans do obiektu oceny, z drugiej – do samej siebie, tj. do własnych nastawień i uprzedzeń.

Podstawową wadą dowolnej krytyki jest niewspółmierność ocen (zarzutów lub pochwał), przygan do rzeczywistych cech (zalet lub wad) krytykowanego dzieła lub osoby oraz niewspółmierność własnych emocji krytyka do jakości jego wywodu i argumentów.
Chodzi o to, by umieć okiełznać pokusę złośliwości, nie ulegać stylowi prymitywnej walki i efekciarstwa, zastępując np. krytykę problemu czy sprawy krytyką osoby.

Naukę na ten temat można pobrać u źródła – bpa I.Krasickiego, który zasłynął myślą: Prawdziwa cnota krytyk się nie boi.
Otóż, opisaną wyżej sytuację ilustruje odwrócenie tej sentencji: Prawdziwa krytyka cnoty się nie boi, co sugeruje potrzebę pewnego namysłu nad wymaganiami krytyki, w tym także wobec samego krytykującego.

Potencjalny społeczny pożytek z krytyki, jako środka wymuszającego doskonalenie i naprawianie błędów, może być unicestwiony albo przez nieuczciwe intencje krytyki, albo przez niedoskonałości samej krytyki. Jeśli na przykład okazywanie wyższości przez krytykującego (ja wiem lepiej, a ty jesteś głupi) staje się celem samym w sobie, to można tym zniechęcić do wsłuchiwania się w jego uwagi.

Poza tym, stanowczość i ostrość sądów powinna być współmierna do znajomości rzeczy, tj. wynikać z kompetencji osoby krytykującej.

Inną przyczyną trudności w krytyce jest zła wola idąca nierzadko w parze z zawziętością. Tymczasem w krytyce społecznie użytecznej i w sumie pomocnej ocenianemu człowiekowi forma i poziom ‘gorliwości’ nie powinien być dostosowany do satysfakcji krytyka, a do nakazu sprawiedliwości.

Istotę użytecznej krytyki można ująć w zdaniu: lepiej z rozsądnym krytykiem coś zgubić, niż z pochlebcą coś znaleźć.
Z.Sz.
anka
Gość
PostWysłany: Śro 15:12, 01 Sie 2007






Często mówi się, że krytyka rozwija i mobilizuje. Nigdy nie sądziłam, że mowa jest tu o krytyce obiektywnej, tej która już nie jest połączona z dezaprobatą.
Wspomnial Pan w ostatnim szczególnie poście o pożytku z krytki i jej unicestwieniu, cyt. "Jeśli na przykład okazywanie wyższości przez krytykującego (ja wiem lepiej, a ty jesteś głupi)" czy nie mogłabym przyjąć tego zachowania za granicę, gdzie kończy się krytyka obiektywna, a zaczyna krytykanctwo?

Czy krytyka obiektywna, jako juz zdefiniowana wyżej, nie byłaby wskazówką na lepsze życie w rodzinie?

Czytając powyższe definicje zauważylam, uznałam, że trudno oddzielić dalej, podać wyraźną różnicę między krytykanctwem a prowokacją.

Mam wrażenie, że na codzień przyjęło się tylko używanie słowa "krytyka", mimo wszystko chciałabym znać Państwa punkt widzenia w tym temacie.
Gość
PostWysłany: Czw 19:16, 02 Sie 2007






Cytat:
Czytając powyższe definicje zauważylam, uznałam, że trudno oddzielić dalej, podać wyraźną różnicę między krytykanctwem a prowokacją.

Krytyka jest obiektywna i społecznie użyteczna oraz posiada walor poznawczy wówczas, gdy przyczynia się do naprawy czegoś lub pozwala to coś doskonalić. To jest ten, że tak powiem, ideał krytyki.

Ale też wiemy dobrze, że może ona przybierać różnorakie formy, niekoniecznie te „idealne” i realizować różne zadania. W zależności od założonej intencji może ona mieć na celu także przyziemną i przeważnie naganną prowokację czy manipulację, np. poprzez dyskredytację: biograficzną, zawodową, charakterologiczną, obyczajową czy moralną krytykowanej osoby.
Manipulacja, to odrębna i obszerna sfera zagadnień i nie wykluczone, że kiedyś (bliżej wyborów) zajmiemy się także jej wyjaśnianiem.
Pozdrawiam Z.Sz.
Z.Sz.
Gość
PostWysłany: Czw 19:20, 02 Sie 2007






Co może powodować jałowość krytyki?

Na użytek forum zastanówmy się nad sytuacjami, w których krytyka nie przynosi pożądanych efektów, czyli jest jałowa. Pomijam tu okoliczność, gdy obiekt krytyki świadomie i w sposób zamierzony nie reaguje na nią nie poddając się sugestii „naprawy”, wywołując tym wrażenie jałowości krytyki.
W tym przypadku takie zachowanie nie podważa jednak w niczym zasadności krytyki, zwłaszcza jej poznawczej wartości. Zatem, jakie są przyczyny sytuacji, w których krytyka jest nieskuteczna?

Krytyka nie spełnia swej społecznej użyteczności, gdy:

- jest niesłuszna, tj. nie spełnia intencji ustalenia diagnozy lub trafnego pomysłu na coś, a więc nie realizuje wymogu przydatności i nie posiada wartości poznawczej. Nie chodzi tu więc o subiektywne odczucia, że ja uznaje czyjąś krytykę za niesłuszną;

- jest nieistotna, skupia się na detalach uniemożliwiając spojrzenie na całość sprawy z dystansu. Ale może też być tak, że krytyk „dłubie” w szczegółach, ponieważ całość go przerasta i przytłacza, a wtedy właśnie „czepianie się” szczegółów pozwala udawać rzeczowość i kompetencję.
Cechą takiej drobiazgowej krytyki jest wyraźna dysproporcja znaczenia eksponowanych szczegółów w stosunku do istoty i jakości całej sprawy;

- jest niepotrzebna i bezcelowa. Jeśli pojawia się poniewczasie i podejmowana jest wyłącznie po to, aby sobie ulżyć (a nie mówiłem wcześniej, że tak się stanie?), choć nie przynosi ulgi. Nie jest też w stanie zmienić sytuacji, nawyków czy nieakceptowanego sposobu myślenia;

- przybiera charakter ataku na osobę. Celem społecznie użytecznej krytyki jest poprawienie błędu, a nie „osobiste wycieczki” świadczące o złośliwości i braku troski o prawdę. Jeśli krytyka ma pomóc, to nie może oskarżać. Spersonalizowanie krytyki podważa jej wiarygodność i zamiast zachęcać do przemyśleń wyzwala w adresacie ducha obrony czy nawet przekory. Kto w takiej sytuacji przyjmie krytykę, a tym bardziej zgodzi się z nią?

- uderza w niewłaściwy ton. Jeśli krytyka jest niegrzeczna czy agresywna, uszczypliwa lub ironiczna, to nawet przy najczystszej intencji może ona antagonizować, właśnie z powodu fałszywego tonu. W krytyce jest to niezręczność, która sprawia, że staje się ona nieefektywna i nikt jej nie przyjmie, chyba że ze strachu...;

- jest anonimowa (autor krytyki ukryty). Brak cywilnej odwagi, chowanie się za etykietą „gościa” jako autora krytycznego postu dostarcza mu wprawdzie poczucia komfortu swobody, ale jednocześnie buduje u adresata krytyki przekonanie o chęci uniknięcia przez nadawcę odpowiedzialności za słowa. Krytykowany ma więc powód, by zlekceważyć tchórzostwo i nie reagować na niekorzystne dla siebie i swojego wizerunku uwagi.
Z.Sz.
Gość
PostWysłany: Wto 16:15, 14 Sie 2007






Kondycja obywatelska mieszkańców gminy staje się coraz słabsza. Ludzie zniechęceni tym, co dzieje się w gminie odsuwają się od działalności społecznej. Brak odpowiedniej atmosfery do działania powoduje, że aktywność społeczna z każdym miesiącem słabnie.

Obecna władza samorządowa niezbyt chętnie widzi osoby aktywne, które swoją kreatywnością mogłyby wnieść w życie społeczne nowego ducha, nowe inicjatywy i pomysły, które pochnęłyby gminę na nowe kierunki rozwoju. Wolą istnieć i funkcjonować w pewnym zastoju, z dala trzymać się od ludzi niespokojnych swoją aktywnością, od ludzi, którzy poprzez działalność i pracę na rzecz swojej gminy, jeśli nie teraz to w najbliższych trzech latach mogliby zagrozić pozycji dotychczas sprawujących władzę.

Ludzie aktywni odsuwani są wręcz od działania. Dowodów jest aż nadto. Dlaczego? Myślę, że po części odpowiedziałem już w poprzednim akapicie na to pytanie. Odsuwani, niezauważani, nieraz z pewną wrogością traktowani społecznicy przesuwani są przez obecnie urzędującego do szeregów opozycji.

Jeszcze do niedawna sądziłem, że tylko były wójt niezbyt przychylnym okiem patrzy na społeczników, że nie docenia ich zaangażowania. Uważałem, że uchodzący jeszcze do niedawna za społecznika obecny wójt potrafii, to jak nikt inny, docenić i zrozumieć tych, dla których dobro gminy zawsze stało na pierwszym miejscu.

Dziś z całą odpowiedzialnością mówię - myliłem się. Ale i tym razem jeszcze raz okazało się prawdziwe powiedzenie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W tym konkretnym przypadku z wielką szkodą dla "obecnego".

Obserwator
Gość
PostWysłany: Czw 10:33, 16 Sie 2007






Drogi Panie - cóż może wynikać z takiego prostactwa, jakie reprezentuje obecny wójt i cała świta kręcących się wokół niego pseudo-przyjaciół?
Uważa Pan, że taki człowiek, który swoim dotychczasowym postępowaniem życiowym urąga wszelkim postawom moralnym i etycznym (o czym wspominam doskonale wiemy!!!!) pokaże jakąkolwiek klasę i pozwoli zjednoczyć się ludziom, którzy mogliby okazać się lepsi od niego?
To jest czyste zarozumialstwo i pewny strach o własną przyszłość - dlatego za wszelką cenę należy uniemożliwić ludziom kompetentnym realizowanie ich planów.

Czego oczekuje Pan od człowieka, który tak obrzydliwie oszukał wyborców swoimi obietnicami - będzie pracował za najniższe wynagrodzenie; powoła Społeczną Radę i skupi wokół siebie ludzi mądrych, kreatywnych, doświadczonych i oddanych naszej Gminie, aby wspólnie podejmować trud rządzenia tą Gminą.

Do tej pory przechowuję jego LIST DO WYBORCÓW, w którym tak kategorycznie opowiadał się za zmianami idącymi w kierunku większej jawności życia publicznego, za dalszym rozwojem bazy edukacyjnej, za uczciwością, niezależnością i kompetencją.
Pisał : "po objęciu funkcji Wójta zrobię wszystko, aby nie zawieść Państwa zaufania i raz danego słowa dotrzymam - zapewniam, że Państwa głos nie będzie głosem straconym".

I co z tych słów pozostało? Nic - wielkie NIC!!!
Pan mówi o nim (wójcie becnym), że taki dotychczasowy społecznik...jaki społecznik, pytam - jaki społecznik? Wszystko, co robił do tej pory, to było pokazywane po publikę, aby kupić sobie w ten sposób wyborców - może nawet Kościół (jego paczki żywnościowe dla najbardziej potrzebujących na Święta Bożego Narodzenia rozdawane za pośrednictwem Kościoła, wyłącznie po to, aby ksiądz głosił jego nazwisko w czasie ogłoszeń parafialnych - jaki to niby wspaniałomyślny sponsor). Dlaczego teraz, kiedy został wójtem nie rozdawał dalej paczek tym najbardziej potrzebującym?

Śmiechu warte to wszystko - ten człowiek, to człowiek wyrachowany, widzący drugiego człowieka wtedy, kiedy ten mu jest potrzebny do zrealizowania jego misternie przemyślanego planu!

Jednak raz dana władza nie będzie trwać wiecznie, żyjemy w kraju demokratycznym - nie ma miejsca na monarchię, totalitaryzm i absolutyzm.
Jest przysłowie "- przez wieś przechodzi tylko raz" ; w tym przypadku będzie podobnie - oszukać daliśmy się tylko raz, Panie Wójcie Bień!

Miejmy nadzieję, że z Bożą pomocą dojdzie wreszcie w następnych wyborach do tego, że zacznie nami rządzić ktoś naprawdę mądry, szlachetny i oddany dla wspólnej idei - dla naszego Klimontowa i naszej Gminy - kto nigdy więcej nie będzie ośmieszał stanowiska, jakie piastuje poprzez np. pokazywanie się w Internecie (na stronach Urzędu Gminy) z wyłowionym w sadzawce biustonoszem!
To, co się dzieje woła o pomstę do nieba - gdzie powaga, gdzie szacunek - jak nie dla samego siebie, to chociaż dla tych wyborców, którzy temu człowiekowi zaufali?

Reasumując - drogi OBSERWATORZE - nie tylko Ty się myliłeś!
Gość
PostWysłany: Czw 15:25, 16 Sie 2007






Dla przypomnienia Panu R. Bieniowi i wyborcom, którzy mu zaufali i oddali na niego głos proponuję jeszcze raz przywołać "jego" list wyborczy, w którym zapewniał jakim to będzie dobrym wójtem i jak za jego rządzenia sprawowany urząd będzie przejrzysty, uczciwy, kompetentny i oparty na ludziach wykształconych i doświadczonych.

Przekonamy się wtedy, jak obecna rzeczywistość obnażyła prawdziwe oblicze aktualnego włodarza gminy. I co Pan na to?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kondycja obywatelska społeczności Klimontowa i gminy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin