SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Kulisy 'Brunonaliów'
Idź do strony 1, 2  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kultura w Klimontowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 12:40, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Kopie listów z wątku: Pierwszy tydzień życia Forum za nami z "Ogólne, wolne tematy"
Utworzono z nich nowy wątek: Kulisy 'Brunonaliów', zapraszam do kontynuowania dyskusji - admin

Iwo_WGR 8 Lip 2007 02:21 pm
[...]

Problem jest w czymś zupełnie innym. Aby zagospodarować przestrzeń takiej synagogi nie wystarczą propozycje kulturalne, jakimi Klimontow dysponuje na codzien. Tu potrzeba czegoś naprawdę odświeżającego i nowego.
Była piękna próba stworzenia takiego ruchu od podstaw przez Jakuba Przybylskiego, jednak... wszyscy wiemy, jak się zakonczyła...
W tym roku razem z Kubą chcieliśmy coś ciekawego i naprawdę nowego dla Klimontowa zrobić, to też skończyło się, jak się skończyło... a ja zamiast przez miesiąc dopieszczać program kutluralny, który szykowałem dla Klimontowa - zostalem zmuszony uczestniczyć w ciężkiej wojnie z organizatorami, w której to wojnie wywalczyłem prawdopodobnie coś znacznie ciekawszego niż samo tylko uczestnictwo w Brunonaliach (tego nie wywalczylem)... ale o tym później i opowiemy o tym wspólnie z samym Jakubem (za jakis czas i jeśli naprawdę się uda).

Podsumowujac. Nie wystarczy zbudować gmach teatru, aby życie kulturalne tętniło. Trzeba zastanowić się nad samym życiem kulturalnym w pierwszej kolejnosci... a nawet nad tym, jak go nie ograniczać za wszelką cenę, tak jak to miało miejsce dotychczas.

Na Brunonalia miała np. dotrzeć taka artystka jak Ramona Rey, ktora tworzy muzykę awangardową, ale równoczesnie jest znana i w TV i w radio i w różnych środkach masowego prekazu, jest o niej dość wiele informacji ( [link widoczny dla zalogowanych] ) a sam projekt zostal stworzony przez twórcę zespolu AYA rl, miała być w zasadzie na całym festiwalu i miala wystapić nieodpłatnie mimo, iż jak ktoś zauważył w pewnym poscie różne zespoły za swoje występy biorą wielkie pieniadze - zostalo tam wymienione nawet Yugopolis, w ktorym sama Ramona też bierze udzial.
Miała więc mieć nieodpłatny występ w Klimontowie, ale kogoś bardziej interesowal spokój i porządek niż nowe wrażenia artystyczne i niesamowita promocja samego Klimontowa (Ramona wystepuje srednio kilka razy w roku i zawsze każdy jej występ jest wydarzeniem - mniejszym lub wiekszym)...

Miał być film kręcony przez ekipą filmową ze szkoły Andrzeja Wajdy, projekt, który nadzorował sam Andrzej Wajda. Pan Andrzej był bardzo zaskoczony, gdy dowiedział sie, ze jego wychowankowie nie zostali dopuszczeni do festiwalu Brunonalia w małej mieścince Klimontów.

Przyklady mogę mnożyć, gdyż osób i grup, jakie zaprosilem, a wcześniej zaprosiło samo Stowarzyszenie Milośnikow Twórczości Brunona Jasieńskiego było wiele... Później jednak wszyscy się odcięli, gdy ja coraz bardziej walczylem, żeby jednak nie stać się zmarginalizowanym i uruchamiałem ciagle coraz wieksze mechanizmy w celu obrony... i wiecie co?
Wybroniłem tylko teraz to, że mamy 100 razy wiecej pracy niz jakby to wszystko mialo się dziać w zwiazku z Brunonaliami, a rak do pracy mało...
_________________
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Pon 22:06, 09 Lip 2007, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 12:47, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Iwo_WGR
Wysłany: 08 Lip 2007 02:23 pm

Biblioteka? Musi być - i dobrze żeby zawierala wszystkie dzieła Brunona Jasieńskiego oraz twórców jemu podobnych.
Osobiście deklaruję chęć pomocy przy budowie czegoś takiego...


Mało tego - w zasadzie zacząłem juz realizować ten pomysł, widząc wielkie zainteresowanie inną nią ta tradycjna, tworczością, np. futurystów i książki wysyłałem na prywatne ręce do Klimontowa.

'Izbuda'... Co to takiego? Kompletnie nie pamiętam. Ktoś się jednak deklarowal, ęe chętnie udostępniłlby tam przestrzeń dla rodzącego się życia kutluralnego...

pozdrawiam
_________________
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Wto 6:47, 10 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 12:50, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Gość
Wysłany: 08 Lip 2007 03:02 pm


Jeśli to, co Pan napisał w poście jest prawdą, to ku mojemu zaskoczeniu muszę powiedzieć, że organizatorzy tegorocznych Brunonali zadziałali ze szkodą dla promocji Klimontowa.

Kto przy zdrowym rozsądku z premedytacją rezygnuje z występów znanej artystki, której pobyt w Klimontowie z wielkim powodzeniem można byłoby wykorzystać dla popularyzacji miasteczka.

Kto myślący rezygnuje z projektu grupy filmowej związanej ze znakomitym reżyserem Andrzejem Wajdą. Już samo przewijające się tak znane nazwisko staje się doskonałym narzędziem w promocji Klimontowa, nie mówiąc o efektach pracy ekipy filmowej.

Nigdy bym nie przypuszczał, że Pan stoczył tak zażarty spór o program tegorocznych Brunonalii.
Dlaczego tak ważne punkty zostały zdjęte z programu, a Pan odsunięty od organizacji Brunonaliów 2007? Czyżby stanowił Pan dla kogoś jakieś zagrożenie? Czyżby zaczęły Pana pomysły zagrażać czyimś partykularnym interesom?

Proszę o odsłonięcie kulis tej sprawy dla dobra nas wszystkich.

Serdecznie pozdrawiam Pana. Oby więcej takich ludzi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Pon 22:07, 09 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 12:57, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Iwo_WGR
Wysłany: 08 Lip 2007 05:19 pm

Chodzilo o bardzo prostą sprawę. Pracuję bardzo aktywnie jako pedagog. W Warszawie prowadzę Klub Krotkofalarski im. Antoniego Makarenki SP5YVO zarejestrowany przy SMTBJ. Pracuję z trudną, a nawet bardzo trudną mlodzieżą.

W zeszlym roku przyjechalem na Brunonalia. Zaproszenie dotarlo do mnie w ostatniej chwili. Natychmiast postanowilem, że zabiorę ze sobą na wakacyjny wyjazd małą grupkę mlodziezy z bardzo biednych rodzin. Wziąłem trzech chlopcow w wieku 11, 12 i 13 lat - Dawid, Sylwek i Rafał.

Większość życia spędzieli w zakładach poprawczych, domach dziecka. Jednemu z nich rodzice podawali psychotropy. Rodzice - alkoholicy, ojciec dwójki z nich wiekszość czasu spedzil w wiezieniu. Jeden z nich ojca nie mial, a mieszkał na strychu - oczywiscie nielegalnie razem z matką, która na szczescie miala pracę - jako sprzataczka.

Byly to osoby bardzo trudne, jednak mialy w sobie coś pociągającego - mialy w sobie wiele energii i nie chcialy rosnać na bandytow - co bylo im dane, gdyż wychowywali sie w najbardziej bandyckich rejonach stolicy.

Nie mam pewnosci, ale wedlug mnie, z tego co wiem, to był ich pierwszy wyjazd wakacyjny w życiu. Po przybyciu na Brunonalia napadł mnie rozradowany Piotr Banasiak. "Iwo, świetnie, że jesteś... dzisiaj ma byc noc poetow, ale miejscowi poeci zawiedli... koniecznie musisz dzisiaj wystapić... masz jakieś teksty? tak? Swietnie! To za 3 godziny masz wystep po Sasie-Tarnawskim"...
Jak się pozniej okazalo, każdy mój kolejny dzień na Brunonaliach zaczynał wygladac podobnie.... a moja młodziez? Moja mlodziez zachlysnęła sie wolnościa o jakiej jeszcze żaden z nich nie śnił.

Zaczęły sie jednak pojawiac problemy.
Cala trójka - wszyscy byli cieżko-nalłogowymi palaczami. Walczylem z ich nalogiem, jednak bylo bardzo ciężko. Gdy przez jeden dzien zrobilismy doswiadczenie - dzien bez papierosa, to myslalem, ze bede musial pogotowie do nich wzywać.
Następnego dnia więc bylo inne doswiadczenie. Poszedlem do miejscowego sklepu i chyba pierwszy raz w życiu kupowalem papierosy... Pani mnie pyta - jakie papierosy? Ja odpowiadam, ze nie wiem, bo sie nie znam... ona - meskie czy damskie.
W tym momencie chcialem powiedziec... nie nie - takie dla dzieci, ale sie zorientowalem, ze chyba coś bedzie nie tak, wiec poprosilem o damskie.

Przynioslem chlopakom i zacząłem sie umawiac na ograniczanie tej używki. Doszlismy do jakiegos porozumienia - nie pamietam juz dokladnie, ale chyba 5 papierosow na osobę dziennie...
Co powiedzial Sas-Tarnawski, gdy zobaczyl moich mlodych podopiecznych z papierosami?
Zaproponowal oczywiscie najgorszą z możliwych metodę wychowawczą nie rozumiejąc nawet, że samo wypowiedzenie sie w tak agresywny sposob w obecnosci tych mlodych ludzi moze doprowadzic do katastrofy - szczegolnie u jednego z nich leczącego się psychiatrycznie.

Przyklady można mnożyc - łącznie z tym, jak moja trojka poszla na zakupy - ja nie stałem nad nimi 24 godziny na dobę - mieli swój czas wolny, byli pod opieka różnych osob z Klimontowa. Poszli na zakupy i probowali kupic alkohol - co w Warszawie im sie udawalo. Tutaj oczywiscie pani w sklepie alkoholu im sprzedać nie chciała i skonczylo sie wszystko awanturą, gdyz oni z tym alkoholem chcieli wybiec ze sklepu.

Nie było mnie przy tym, ale wiem, że zostalo to potraktowane jako kradzież i skonczylo sie kolejnym skandalem.

Takich przypadkow bylo jeszcze bardzo duzo.

Mój błąd - mój błąd był taki, że nie powinienem przyjeżdżać z taką mlodzieżą na festiwal - myslalem, ze ta trojka zostanie przyjeta z wiekszym zrozumieniem, jednak myliłem się.
Sam Antoni Makarenko, nasz patron, zbudowal kolonie dla nieletenich, polecam tu tekst mojego autorstwa - "Makarenko. Autobus. Ulica. Latarnia." dostępny na stronie naszej [link widoczny dla zalogowanych] , kolonie zamkniete w zasadzie od świata zewnętrznego, gdzie mlodzi ludzie mieli specjalne warunki rozwojowe i gdzie naprawde dochodzilo do ich przemiany. Tu byl moj blad - chcialem dobrze, chcialem po prostu dzieciaki zabrac na wakacje - nie przewidywalem, ze tak wszystko sie skonczy...

Jednak jak wszystko się skończyło?
Pod moją nieobecność, chlopakami opiekowala sie pewna osoba z Klimontowa, doszlo do wielkiej draki. Trojka chlopcow bila sie z pracownikami GOKu i innymi doroslymi osobami. Widząc, ze bardzo ambicjonalnie "dorośli" ludzie podeszli do sprawy, gdyż nie dawali za wygraną i zamiast przerwac agresję, to stawali sie coraz bardziej agresywni.
Zostalem natychmiast wezwany na miejsce. Chlopcy w placzu wykonczeni, woół nich około 7-10 osób, pracownikow GOKu, organizatorow, przekleństwa, pogróżki ("ZARAZ CI WPIERDOLĘ GOWNIARZU!!!") padajace z ust ludzi "doroslych".

Zostalismy wpakowani do furgonetki i wywiezieni do Ostrowca... Nastepny autobus do Warszawy - 3 w nocy. Mielismy przed sobą kolejne godziny czekania - na dworcu w nieznanym miejscu z niezanych jeszcze dla mnie do konca przyczyn.
Organizatorzy i Gokowcy odjechali. Za chwile Sylwek zaslabł. Jest to osoba bardzo ciężko chora. Wezwałem pogotowie. Pogotowie przyjechalo i nie bylo prawie tam miejsca. Musialem jechać, a 2 chlopcow zostawić z naszymi rzeczami na dworcu.
Sylwek dostal w szpitalu leki, recepty, zaczal wracac do siebie. Wrocilismy na dworzec i w ostatnim momencie zdążylismy na autobus - przetrzymalismy odjezdzajacy autobus tak, aby reszta zdażyla donieść rzeczy.

Dotarlismy do Warszawy w "odpowiednich" nastrojach. Rodzice zamiast sie cieszyc, ze ich pociechy byly na wakacjach, gdy zobaczyli zmarnowane, posmutniale twarze dzieci byli przerażeni. Po samych Brunonaliach kontaktowalem sie jeszcze z mlodzieżą, przeszliśmy się na wystawę malarską na Legera, w jeszcze kilka miejsc, ale to wszystko bylo juz jakies inne.
Wkrotce po tym wszystkim rodzice stwierdzili, ze zarowno oni jak i ich pociechy sa osobami prostymi i niepotrzebne im są takie artystyczne "wrazenia".
Dzieci bardzo powoli zaczęły sie dzielic przykrymi przygodami z festiwalu. Oczywiscie, bylo tez wiele bardzo pozytywnych wspomnien... Rodzice powiedzieli mi jednak, zebym znalazl sobie jakies inne dzieci i nimi sie zajmowal, powiedzieli mi to, gdy chcialem zabrać ich dzieci na jedno z najwiekszych wydarzen muzycznych w historii Polski ( swoją drogą m.in. o nim napisalem kilka slow w swoim tekscie [link widoczny dla zalogowanych]), do Polski przybyl sam Walerij Gergiev i najlepsza orkiestra swiata - Filharmonicy Wiedenscy.
Odnośnie samego Gergiejeva polecam jego interpretacje:
http://www.youtube.com/results?search_type=search_videos&search_query=Gergiev&search_sort=relevance&search_category=0&search=Search&v=&page=1

Na koncert nie dotarliśmy juz wspolnie, chociaz mialem dla nich wejściówki, ktore sam nie rozumialem w jaki sposob zdobylem.

Wszystko sie zakonczylo smutno, kontakt z mlodzieżą sie urwal, a nasz klub musial sie wyniesc z ich dzielnicy, potem ponownie zmienic lokal i przejsc jeszcze milion przygod, gdy rozne organizacje ukradly naszej inicjatywie kilkadziesiat tysięcy zlotych pozyskanych z roznych funduszy, ale to juz jest temat na inna opowiesc... rownie smutną.

Brunonalia 2007! Piotr Banasiak rozmawia ze mna na temat przejecia przeze mnie roli koordynatora artystycznego festiwalu; przyjmuję swoją rolę z powagą.
Kilka dni pozniej buduje pierwszy program na Brunonalia 2007 i wystepuje z wnioskiem o dofinansowanie festiwalu w ramach programu Aktywna Wiosna ( [link widoczny dla zalogowanych] ). Projekt doszedl do finalu, jednak nie przeszedl... Napłynęło niecale połtysiaca wnioskow, dotacje otrzymalo tylko około 15 projektów (jeśli dobrze pamiętam).

Zbudowałem jednak dość ciekawy wstępny program. Zaprosiłem już wtedy artystów: Ramonę Rey, filmowców, tancerkę, która miała prowadzić warsztaty - ustaliłem już wtedy termin na 9-15 lipca.
Wszyscy zaklepali terminy, również moje zaplecze techniczne, w skład którego również wchodziło trochę osób. Pod projektem podpisali się Piotr Banasiak oraz Maria Więckowska. Wszystko było na dobrej drodze.

W czerwcu przybył do nas na konsultacje Tomasz Ferens, ktory w rozmowie z nami sprawial dziwne wrazenie, jednak wprawil nas w zaklopotanie w kilku punktach. Powiedzial, ze to bardzo niedobrze, ze chcemy przywieźć na festiwal wstępnie aż 12 osob.
Ja powiedziałem, ze przeciez my wszyscy wszystko robimy za darmo, nikt z nas nie chce honorarium, na co Tomasz powiedzial, ze co z tego jak utrzymanie takiej grupy osob i tak duzo kosztuje.
Potem byla rozmowa na temat programu, rozne punkty wzbudzaly kontrowersje, po czym Tomasz Ferens powiedzial wprost - w zeszlym roku bylo straszne zamieszanie przez ciebie, twoja mlodziez narobila bardzo duzo klopotow, wiec musze w tym roku dmuchac na zimne i przygladac sie kazdemu twojemu pomyslowi.

Rozmowa zostala jednak przerwana w momencie, gdy zapytalem sie jaki jest budzet imprezy, w momencie, gdy zaproponowalem jak mozemy sprobowac zrobic tak, aby pieniadze uzyc na festiwal i rownoczesnie aby zostaly one w Klimontowie (np. zakup jakichś komputerow).
Tomasz Ferens w tym momencie zrobił minę osoby zdziwionej i zapytal - "a ty myslisz, ze jaki mamy budzet w tym roku?" ja odpowiedzialem, ze Partnerstwo Ziemii Sandomierjskiej przekazalo 20 000 zl na organizację, po czym Tomasz Ferens rozpoczął seans nieudolnie aktorskiego, wymuszonego smiechu, ktory trwal nastepnie przez okolo 30-40 sekund, po czym podal nam rekę i polecial na następne spotkanie.

Nastepnego dnia zabronil podawac mi numer telefoniczny do siebie, wiecej sie nie skontaktowal ze mna i kazal przekazac, ze na festiwal mam wstęp wzbroniony - zarowno ja, jak i wszyskie osoby ze mną związane.

Walczylem pozniej jak moglem. Wstawil sie zastępca wója Adam Przybylski, jednak i on nie zdołał przekonać Ferensa.
Wtedy to wlasnie wysalelm do Pana Przybylskiego słynny list, od ktorego pozniej odcinali sie organizatorzy, ktorzy chcieli uniknac konfliktu, ale ktorzy zapomnieli o tym, ze kiedys ze mna sie umawiali, a ja na podstawie tej umowy przygotowalem program, z którego później juz nie wolno mi było sę wycofać, gdyż wciągnąłem w to zbyt duzo osób i zbyt bardzo sam się w to zaangażowałem...

Odcięli sie ode mnie prawie wszyscy. Jakub próbowal też walczyć, ale to już bylo na nic...
Po drodze powstal jednak inny pomysl, o ktorym nie chce mowic jednak glosno, a mozna sie powoli domyslac jaki on jest, ewentualnie odezwać się do mnie na maila ( [link widoczny dla zalogowanych] ) lub do Jakuba.

Pozdrawiam!
_________________
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 13:00, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Iwo_WGR
Wysłany: 08 Lip 2007 05:21 pm

Napisałem oczywiscie 100% prawdy, jeżeli kogoś ta prawda boli, to jest mi przykro, ale nie mogę zmienić juz tego stanu rzeczy.
Gdyby jednak okazało się, że czegoś nie dopowiedziałem, to proponuję dopowiedzieć - mogło mi cos umknąć, przez co moja wypowiedź mogła stać się krzywdząca dla kogos - co nie bylo moim celem, gdyż nie jestem osobą mściwą, a o wyjaśnienie sprawy zostałem poproszony.
_________________
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 13:02, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Gość
Wysłany: 08 Lip 2007 10:00 pm

Myślę, że bardzo źle się stało, że oddano w pewnym sensie inicjatywę organizowania Brunanali osobom z Klimontowa. Sytuacja taka doprowadziła, jak dziś widzimy, do wielu nieporozumień i pewnych niedomówień.

Na powstałym konflikcie stracił program tegorocznej imprezy, gdyż stał się on o wiele uboższy i mniej znaczący od pierwotnego, straciło społeczeństwo i co nade ważne stracił Klimontów, któremu odebrano szansę dobrej promocji, znalezienia się na mapie poważnych wydarzeń kulturalnych o znaczeniu krajowym.

Ale tak to jest, jak niektórzy organizatorzy nie potrafią zrozumieć, że dziś dobrze zorganizowana impreza kulturalna czy ważne wydarzenie artystyczne może stać się jutro niezwykle znaczącym produktem promującym miasteczko.

Mam duże słowa uznania dla Pana za okazaną cywilną odwagę. Odsłonił Pan kulisy organizacji tegorocznych Brunonalii.

Jeśli to jest szczera prawda, to ktoś, nie mając ku temu delegacji zbyt arbitralnie zareagował podejmując decyzję odsunięcia Pana od spraw organizacyjnych, co jak Pan napisał poskutkowało o wiele skromniejszym programem, pozbawionym gwiazd, które swoją obecnością wpłynęłyby na jeszcze lepszą promocję imprezy, a tym samym i miejscowości.

Mam nadzieję, że do przedstawionej przez Pana wersji wydarzeń ustosunkują się organizatorzy i odpowiedzą na Pana zarzuty.

Nikt nikogo nie chce krytykować bezpodstawnie czy osądzać. Chcemy tylko dowiedzieć się, dlaczego Ramona Rey nie weźmie udziału w tegorocznych Brunonaliach, dlaczego ekipa filmowa firmowana nazwiskiem Andrzeja Wajdy nie będzie pracowała w Klimontowie i z jakich to ważnych powodów obniżono rangę programową tej imprezy? i... co zawierał słynny list do organizatorów, o którym raczył Pan uprzejmie wspomnieć w ostatnim swoim poście?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 13:07, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Iwo_WGR
Wysłany: 08 Lip 2007 10:51 pm

"Słynny list" byl listem do wicewójta, ktory doprowadzil do powstania konfliktu, który gasili warszawscy organizatorzy odcinajac sie ode mnie, a zawierał w zasadzie wyjasnienie z mojego punktu widzenia calej sytuacji.

Pomijajac juz fakt nie przybycia sławnych nazwisk i złego potrakotwania tych osob (sam Igor Czerniawski, lider AYArl i tworca projektu Ramona Rey dzwonil do Pana Ferensa i nie zostal specjalnie ciekawie potraktowany w rozmowie telefonicznej, sama Ramona Rey tez nie bardzo zrozumiała, co sie dzieje, a praca grupy filmowej Bieleckiego zostala po prostu rozbita, gdyz krecili ważny materiał o naszej dzialalnosci) to jedna sprawa.

Kolejna sprawa to taka, że my wszyscy po prostu się bardzo staraliśmy i chcieliśmy nieodpłatnie coś przynieść dobrego do samego Klimontowa. Mnie osobiscie łączy wiele z postacia Jasienskiego - bardzo utożsamiam sie z tym artysta, zarowno jeżeli chodzi o koncepcje artystyczne jak i społeczne, mozna powiedziec, że kontynuuję jego program w nieco innym wydaniu.

Byla tez tancerka, ktora zrezygnowala z platnych kursów (ze swojej pracy), aby prowadzic szkolenia w Klimonotwie, był caly poteżny Klub Krotkofalarski, który mial pracować pod patronatem medialnym miesięcznika Świata Radia i sam redaktor Świata Radia ( [link widoczny dla zalogowanych] ) - Pan Andrzej Janeczek również nie zrozumiał, o co chodzi, a sprawa się bardzo interesował...

Miała tez powstac stacja okolicznosciowa i na caly swiat nadawac spod znaku okolicznosciowego poswieconego Brunonaliom 2007 i nawiazywac łącznośći ze stacjami z całego swiata, ale jej rowniez juz nie bedzie.

Miala byc pełna dokumentacja fotograficzna, mialy być plakaty wykonane przez zdolnych plastykow, a być moze nawet przez czołówke swiatowego malarstwa awangardowego (te rozmowy jedynie zaczęlismy, po czym z wiadomych przyczyn przerwaliśmy).
Mialo byc jeszcze naprawde wiele rzeczy, ale od czerwca mielismy już tylko walkę prawno-administracyjną...

Ja rozumiem Tomasza Ferensa - chciał on po prostu uniknąć, on i rowniez zaloga GOK-u, ewentualnych komplikacji wynikajacych z tego, ze w zeszlym roku przywiozlem młodziez, ktora nabroila, a ja nad nią nie zapanowalem, a potem ktos mial pretensje do samego Pana Ferensa i zalogi GOKu - tak przynajmniej zrozumialem.

Nie zrozumialem natomiast, dlaczego Pan Ferens panicznie unikal ze mną kontaktu, dlaczego mimo, iż byl proszony, nie zadzwonil nigdy do mnie, nie napisal, nie powiedzial ani slowa prócz stwierdzenia faktu, iż wstęp ja i moi ludzie mamy wzbroniony.

My po prostu daliśmy nasze serca, a one zostaly podeptane...

jednak

nikt o otwartym umyśle nie bedzie trzymal urazy i obrażal sie za wszelką cenę. Przestrzen Klimontowa jest pod wieloma wzgledami niezwykle pociągajaca - na pewno ma na to jakis wplyw "czynnik Jasieńskiego", ktory jednka wplyna na niektore umysly w samym Klimontowie.

Jest tez fakt malej miejscowosci, bardzo podatnej na rozne pomysly mlodziezy (szczegolnie mlodszej)... w ogole Klimontow jest pewnego rodzaju fenomenem, fenomenem, ktorego nie wolno zmarnowac, a który mozna wykorzystac zarowno z korzyscią dla postępowych i odważnych pomyslow spoleczno-artystycznych jak i samego Klimontowa, jego przestrzeni, jego ludnosci.

pozdrawiam!
_________________
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Pon 22:14, 09 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 13:10, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Iwo_WGR
Wysłany: 08 Lip 2007 11:28 pm

Oczywiście rozumiem Pana Tomka Ferensa. Chcial on uniknąć ewentualnych kłopotow, problemow, o jakich mial prawo myśleć biorąc pod uwage zeszly rok.
Podobnie załoga Goku. Chcieli oni uniknac problemow i co sie z tym wiązalo - ewentualnej odpowiedzialnosci.

Należy też dodać, ze organizatorzy warszawscy probówali go przekonać, jednak bezskutecznie. Pozniej już organizatorzy przestali walczyc o nasz program, aby uniknąć konfliktu, uniknąć konfliktu za wszelka cene, gdyz mysleli, ze będzie to dobrem dla calego festiwalu.

Ten fakt, że ja, będąc na ich miejscu, postąpilbym 1000 razy bardziej stanowczo wynikalby z tego, że nie pozwolilbym, aby ktoś z poziomu administracyjnego ingerowal w ksztalt artystyczny jakiegokolwiek projektu, pamiętałbym takze o wczesniejszych umowach i walczyłbym, aby cały projekt artystyczny przeszedl wbrew wszystkiemu.

Pewnych zachowań jednak nie mozna wymagać i po prostu dziękuję dobrym ludziom w Klimontowie, ktorzy podsuneli w pore inne, znacznie ciekawsze rozwiazanie.
_________________
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 13:12, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Jakub Przybylski
Wysłany: 09 Lip 2007 12:07 am

Skąd: Klimontów
Iwo_WGR napisał:
Po drodze powstal jednak inny pomysl, o ktorym nie chce mowic jednak glosno, a mozna sie powoli domyslac jaki on jest, ewentualnie odezwać się do mnie na maila ( [link widoczny dla zalogowanych] ) lub do Jakuba.



Kontakt do mnie: [link widoczny dla zalogowanych]
Oczywiście PW również.
_________________
Moderator.
'Chroń mnie Panie od pogardy. Od nienawiści strzeż mnie Boże.'


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 13:14, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Iwo_WGR
Wysłany: 09 Lip 2007 12:34 am

Rozkręciłem sie w opowiadaniu, co miało być, a nie będzie, a zapomniałem o jeszcze jednym dość ważnym wydarzeniu... o sobie .

Na ten rok planowalem kilka własnych muzyczno-teatralno-poetyckich projektow, szykowałem się do nich i bardzo chcialem je pokazać.

Mialem w tym roku przyjechać ze skrzypcami (pomijając juz fakt miliona zainteresowan i miliona inicjatyw, ale jestem przede wszystkim skrzypkiem i to skrzypcom poświęcilem większość życia) i grać, grać koncerty, w salach i na ulicach...

No nic, to tylko tak, żeby uzupelnić plan-program niedoszły nasz.


Proponuję przenieść cały wątek do działu 'Kultura'. _________________
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Pon 22:16, 09 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 13:16, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Iwo_WGR
Wysłany: 09 Lip 2007 12:36 am


Grać miałem dzieła własne i nie tylko.
Potem był projekt, aby sciągać z Warszawy muzyków, wokalistow, innych studentow Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie; nawet z nimi zacząłem rozmawiać na temat przybycia do Klimontowa i rownież z nimi rozmowy zostały zawieszone...
_________________
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 13:18, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Gość
Wysłany: 09 Lip 2007 07:33 am

Panie Iwo,

to jest ogromnie poruszające, co Pan opowiedział.
Potwierdza to też ogólną uwagę, że część ludzi (miejmy nadzieję, że niewielka), to po prostu powieściowe Bajorki.
Należy otwierać im oczy na ich błędne postępowanie i uświadamiać innym, co tracą nie reagując na to. Brak reakcji = akceptacja.

Proszę nie tracić entuzjazmu, żarliwości i sił, no i oczywiście - nie zrażać się, a pozytywny rezultat na pewno nastąpi!
Go


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Pon 22:17, 09 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 13:20, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Gość
Wysłany: 09 Lip 2007 08:54 am

Czy przez czyjeś nieprzemyślane do końca decyzje Klimontów nie wykorzysta w pełni jednej z niewielu okazji wypromowania się jako ośrodek oryginalnych imprez kulturalnych?

Co zrobić, jakie działania należy podejmować, aby nie dochodziło do tego rodzaju sytuacji?

Kiedy w końcu o programie artystycznym decydować będą prawdziwi artyści, a nie amatorzy, administracyjnie zarządzający kulturą?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Pon 22:17, 09 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Pon 13:22, 09 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Jakub Przybylski
Wysłany: 09 Lip 2007 10:45 am
Skąd: Klimontów

Na szczęście już wkrótce.
_________________
Moderator.
'Chroń mnie Panie od pogardy. Od nienawiści strzeż mnie Boże.'


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Wto 16:13, 10 Lip 2007






Czytając posty na waszej stronie zauważyłem deficyt społeczników. A będąc w Klimontowie, nieopodal kościoła ktoś postawił ogromną skałę, na której wypisano wielu działaczy.
Są to, a podaję dokładnie jak tam napisano:
MGR INŻ. LONGIN BOKWA - Wielki działacz społeczny.
POR. JÓZEF PRZYBYLSKI - Wielki działacz społeczny. (Wymieniony aż 2 razy!)
PROF. DR. HAB. N.M. ANDRZEJ DROP - działacz społeczny.
KAZIMIERZ KUBIK - działacz społeczny.
MGR MACIEJ PIĄTKOWSKI - działacz społeczny.
MGR INŻ. DAMIAN SIERANT - działacz społeczny.

Powinniście więc zaprosić ich do działania. Sądzę, że podzielą się niezwykle bogatym doświadczeniem i ożywią waszą ospałą mieścinkę.
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kultura w Klimontowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin