SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Trochę o Brunonaliach 2009
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kultura w Klimontowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mkw
SREBRNY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Sob 17:02, 04 Lip 2009


Dołączył: 05 Lip 2007

Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Program Brunonaliów jeszcze się dopina ;-) ale juz możemy zacząć zapraszać.

Zacznę od zaproszenia na koncert Jaroslawa Wasika w środę, 15 lipca, prawdopodobnie o 20.00 w dawnym klasztorze. Godzina i miejsce zostaną jeszcze potwierdzone.

Jarosław Wasik, artysta wykonujący utwory z nurtu piosenki poetyckiej jest laureatem koncertu "Debiuty" KFPP Opole'94, Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie, Zamkowych Spotkań "śpiewajmy Poezję" w Olsztynie i wielu innych festiwali. Jego autorski utwór "Nastroje" przez wiele tygodni gościł w pierwszej dziesiątce radiowo-telewizyjnego plebiscytu "Muzyczna Jedynka". Jarosław Wasik nagrał dwie autorskie płyty: "Nastroje" i "Zielony z niebieskim". Obecnie nagrywa trzecią. Jest również członkiem Rady Artystycznej Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie i dyrektorem artystycznym Festiwalu "Poetycka Dolina".

Jarosław Wasik od lat inspiruje się twórczością Brunona Jasieńskiego (już na jego debiutanckiej płycie w 1995 znalazły się kompozycje do tekstów Jasieńskiego "But w butonierce" i "Bajka o kelnerze"). Podczas klimontowskiego koncertu na Brunonaliach 2009 wykona zarówno utwory futurysty z Klimontowa, jak i piosenki skomponowane do słów innych uznanych poetów oraz teksty własne.

Oficjalna strona Jarosława Wasika:
[link widoczny dla zalogowanych]

Nastroje (piosenka zaczyna się dopiero w 50 sekundzie teledysku):

http://www.youtube.com/watch?v=IPBYCobK7lw


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mkw
SREBRNY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Śro 17:38, 08 Lip 2009


Dołączył: 05 Lip 2007

Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

DLA DZIECI

Od wtorku do piątku między 10.00 a 12.00 będą odbywały się warsztaty teatralne dla dzieci. Zajęcia poprowadzą aktorzy Teatru Lalek Igraszka, Jacek Wolszczak i Paweł Kołodziejski.

A w piątek o 17.30 teatr Igraszka zaprasza najmłodszych do GOKu na spektakl "Magiczny Miód". :-)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mkw
SREBRNY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Pią 19:01, 10 Lip 2009


Dołączył: 05 Lip 2007

Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

W czwartek o 19.00 na Rynku rozpocznie się impreza poetycka "Tribute to Jasieński" - w hołdzie Jasieńskiemu.
To będzie ważne wydarzenie w literackim świecie Smile


Wystąpią czołowi polscy poeci młodego pokolenia: m.in. Adam Wiedemann - laureat l Nagrody Kościelskich, kilkakrotnie nominowany do nagrody Nike, Jaś Kapela - czołowy polski slamer, Maria Cyranowicz, Paweł Kozioł, Agnieszka Wolny-Hamkało i Jarosław Lipszyc, pomysłodawca i organizator tego niezwykłego wieczoru.

Poeci wystąpią z wierszami dedykowanymi, inspirowanymi, nawiązującymi, remiksującymi, polemicznymi, krytycznymi i w inny sposób związanymi z patronem imprezy.

Tego w Klimontowie jeszcze nie było. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tomek Psiuch
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Pią 12:04, 28 Sie 2009


Dołączył: 28 Lip 2008

Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/Warszawa

Witam.

Odbyłem z Panem Mirkiem krótki dialog w innym temacie i jedyne, z czym się zgodzę to, że ponownie Brunonalia wniosły coś do kultury, ale niestety nie całością przedsięwzięcia. O sytuacji, którą opiszę poniżej nie da się powiedzieć, że wniosła coś kulturalnego. Wniosła coś negatywnego. To sytuacja mająca miejsce poza występami, która według mnie daleka jest od kultury nawet przez małe k, a co dopiero mówić o tej przez wielkie K. To przerost gówniarskich w tym wypadku zapędów i ambicji nad treścią. Żenada i miejscami błazenada, tak to określę. Miałem przykre wrażenie, że to nieokiełznana formacja, która chce zarazić nasze społeczeństwo swoimi zabawami, dalekimi od kultury i dobrego wychowania.

Niektórym, chyba się tylko wydaje, że znają się na rzeczy, że są zwolennikami awangardy i antytradycyjnego kierunku literackiego, naszpikowanego bezkompromisowością. Niektórzy raczej mylą pojęcia. Nie umieją odróżnić awangardy i rewolucji artystycznej od bezczelności i nieodpowiedzialności.

Ale do rzeczy. Głównie chodzi mi o piątkę przyjezdnych młodych ludzi. Zachowywali się bezmyślnie i bezczelnie. Dwukrotnie, wyjechali kierowanym przez siebie meleksem, wprost pod koła mojego samochodu, raz wjeżdżając nim na rondo rynku z ulicy obok sklepu Pana Jana Zieji, a drugi raz wyjeżdżając z alejki parku wprost na jezdnię ronda. W parku też dali niezły popis. Traktowali to jako beztroską zabawę, nie licząc się z innymi uczestnikami ruchu pieszego i ulicznego. Uważali chyba, że to tubylcy muszą się liczyć z nimi. Najwyraźniej mieli gdzieś wszystko i wszystkich. Byli sobą zafascynowani. Chwila mojej nieuwagi, w następstwie spóźniona reakcja i przód mojego samochodu mógł zaparkować dosłownie w dupie wspomnianego meleksa, kalecząc osoby siedzące z tyłu, zajęte wygłupami, wymachiwaniem megafonem i piwem a nawet piwami. Byli nieodpowiedzialni!
Czy byli pijani, czy tylko w stanie wskazującym i czym ewentualnie był płyn w butelkach do piwa? – nie odpowiem, nie badałem ich alkomatem, czego teraz żałuję. Jestem pewien, że w takich butelkach sprzedaje się piwo Warka i Tyskie. Szczerze wątpię, by fatygowali się aż do tego stopnia i wlali tam zwykłą wodę. To nie powinno mieć miejsca! To przykre, że brakiem reakcji przyzwalamy na taki stan rzeczy. Rozumiem, dlaczego nikt inny o tym nie napisał, gdyż nikt inny tego nie doświadczył i możliwe, że nawet tego nie zauważył (chociaż rynek był pełen ludzi), ale to ja musiałem dwukrotnie gwałtownie hamować i dlatego teraz o tym piszę.
Czy dla takiej formy rozrywki, kultury i sztuki, szyldem mają być klimontowskie Brunonalia?
Czy to ma być nowy trend literacki, czy nawet literacko-motoryzacyjny?

A może o to właśnie tutaj chodzi? Jakieś dwadzieścia kilka lat wstecz, Bożena Dykiel jako Balladyna, wjechała na scenę motorem, w spektaklu pod tym samym tytułem w reżyserii Adama Hanuszkiewicza, więc może ja to źle interpretuję. Może to jest ta awangarda i nowoczesność, zerwanie z tradycją i odrzucenie reliktów przeszłości hamujących rozwój i patrzenie w przyszłość.
Zrozumiałbym to, gdyby użyli tego meleksa do spektaklu, ale tak nie było, służył „artystom” do całkiem innych celów. Poza tym Słowacki nie był futurystą. Bardziej chyba Hanuszkiewicz i jego nowatorskie niekiedy rozwiązania.

Patrząc więc w przyszłość (oczywiście futurystycznie, bo jak można inaczej patrzeć mówiąc o Brunonaliach) powiem tak – jeśli nadal mają w sobie tyle dynamitu i nie wiedzą jak go spożytkować, to zapraszam następnym razem do pobliskich Jurkowic, do kamieniołomu, tam będą mieli odpowiednie „pole” do popisu.

Fakt, tego w Klimontowie jeszcze nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marian
Gość
PostWysłany: Pią 22:12, 28 Sie 2009






Czy autor powyższej wypowiedzi nie pomylił miejsca dla postu? Co wspólnego mają jego traumatyczne przeżycia motoryzacyjno-wizualne z kulturą przez małe czy duze "k"? Wydaje mi się, iż wpis ów bardziej przystaje do ulubionego tematu autora - Ochotnicza Straż Pożarna. Sprawy bezpieczeństwa.
Tomek Psiuch
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Pią 23:42, 28 Sie 2009


Dołączył: 28 Lip 2008

Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/Warszawa

Witam.

Marian napisał:
Czy autor powyższej wypowiedzi nie pomylił miejsca dla postu?


Nie.

Marian napisał:
Co wspólnego mają jego traumatyczne przeżycia motoryzacyjno-wizualne z kulturą przez małe czy duze "k"?


Moje traumatyczne przeżycia motoryzacyjno-wizualne (heh, to ładnie powiedziane, naprawdę ładnie Pan to ujął), nie mają nic wspólnego z kulturą przez małe czy duże "k" (w słowie duże "ż" Panu nie wskoczyło). Chciałem, by dostrzegły to osoby, które zaprosiły do nas tych gentlemanów.

Marian napisał:
Wydaje mi się, iż wpis ów bardziej przystaje do ulubionego tematu autora - Ochotnicza Straż Pożarna. Sprawy bezpieczeństwa.


W zasadzie odpowiedź kryje się w zacytowanym zdaniu i jest tak jak Pan to napisał. Po pierwsze - wydaje się Panu, a po drugie - to żadne odkrycie, że to mój ulubiony temat.

Zdrooffka życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacek Wolszczak
Gość
PostWysłany: Pon 19:53, 31 Sie 2009






Szanowny Panie,
jako członek Zarządu Stowarzyszenia Miłośników Twórczości Brunona Jasieńskiego śpieszę z wyjaśnieniami...

Pisze Pan, że swoim postem chce Pan, "by dostrzegły to osoby, które zaprosiły do nas tych gentlemanów". Informuję więc, że osoby dowiedziały się o tym bodaj pięć minut po zaistniałym incydencie. Za całą sytuację nie są jednak odpowiedzialni organizatorzy Brunonaliów, a osoby bezpośrednio uczestniczące w sytuacji, którą Pan opisał. Owszem, pewną niefrasobliwością, a może zbytnią ufnością wykazałem się pozwalając dżentelmenom, o których przeczytałem w Pana poście, na jazdę melexem po rynku. Są to jednak dorośli, biorący za siebie odpowiedzialność ludzie. Z całą stanowczością pragnę zaprzeczyć temu, by osoby prowadzące meleksa (te które siedziały za kierownicą, a nie jako pasażerowie) były pod wpływem alkoholu.
Pragnę zaznaczyć, że o sytuacji tej dowiedział się również właściciel Meleksa, za co osobiście następnego dnia Go przeprosiłem. Nic więcej w tej sytuacji nie mogłem uczynić...

Domniemuję, że jest Pan uważnym obserwatorem. Chciałbym spytać - za odpowiedź będę niezmiernie wdzięczny - które z propozycji kulturalnych tegorocznych Brunonaliów podobały się Panu najbardziej? Czy były to recitale poetycko-muzyczne, a może warsztaty? Bo impreza z roku na rok zmienia się i ewoluuje. Pana ewentualne krytyczne uwagi z pewnością pomogą nam w organizacji jeszcze lepszego festiwalu, bo przecież Klimontów na te kilka lipcowych dni staje się kulturalną stolicą województwa świętokrzyskiego, czyż nie?

Mam nadzieję, że incydent z Meleksem nie przesłonił Panu wartości całego festiwalu, bo - proszę mi wierzyć - jego organizacja zaczyna się w październiku i wymaga nie lada wysiłku.

Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję na odpowiedź.

Jacek Wolszczak
członek Zarządu
Stowarzyszenia Miłośników Twórczości Brunona Jasieńskiego
Tomek Psiuch
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Wto 10:49, 01 Wrz 2009


Dołączył: 28 Lip 2008

Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/Warszawa

Witam Pana serdecznie i dziękuję za Pański post.
Miło mi poznać Pana. Żałuję jednak, że następuje to w taki sposób i przy takich okolicznościach.

Szanowny Panie, może faktycznie trochę niefortunnie wypowiedziałem się o organizatorach pisząc „osoby, które zaprosiły do nas tych gentlemanów”. Równocześnie rozumiem Pańskie wzburzenie w tej kwestii i dlaczego akurat Pan obecnie się wypowiada. Chodziło mi jedynie o to, by organizatorzy zwrócili łaskawie uwagę na to, z kim przyszło im współpracować. Podejrzewam, że dobór osób zależał w pewnej mierze od Pana. W tym wypadku, faktycznie organizatorzy nie mieli żadnego wpływu na to, co działo się poza sceną czy też poza programem. To nie organizatorzy zawinili, co pragnę teraz wyraźnie powiedzieć. Jeśli tak to zostało przyjęte – jest mi przykro z tego powodu. Mam wśród miejscowych organizatorów duże grono kolegów i przyjaciół i jeśli Pan i Oni tak to odbieracie, umiem przyznać się do błędu w wypowiedzi i w tej chwili szczerze przepraszam.

Wspomina Pan o niefrasobliwości i zbytniej ufności, którą wykazał Pan w ich kierunku, więc myślę, że jeszcze większe słowa przeprosin należą się właśnie Panu od tych osób, które brały udział w tym incydencie, gdyż w dość dużym stopniu nadużyły Pańskiego zaufania. Podobne przeprosiny powinni skierować również do właściciela meleksa, gdyż on też im w pewnym stopniu zaufał. Czy te osoby zdobyły się na coś takiego? Podobać się mogą Pańskie zdanie i reakcja w tej kwestii, lecz chyba lepszym byłoby zapewnienie, że to się nie powtórzy. Nie wymagam od Pana prowadzenia selekcji (może to zbyt mocno powiedziane), ale to Pan właśnie zna te osoby – tak przypuszczam – i ich możliwości chyba najlepiej (proszę czytać – też charakter) i proszę, by Pański nadzór następnym razem był po prostu lepszy, choć wcale nie uważam go za słaby.

Jacek Wolszczak napisał:
Są to jednak dorośli, biorący za siebie odpowiedzialność ludzie.


Skoro Pan tak pisze, z pewnością tak jest. Ale proszę mi uwierzyć, w danej chwili, zza szyby mojego samochodu wyglądało to zupełnie inaczej. Jechała ze mną wówczas dwójka dzieci. I co ja miałem im wtedy powiedzieć? – że taka forma spędzania aktywnie wolnego czasu jest prawidłowa? Chyba raczej nie.

Jeśli łaskawie Pan zauważył, napisałem, że są to „osoby siedzące z tyłu, zajęte wygłupami, wymachiwaniem megafonem i piwem a nawet piwami”, więc rozdzielmy to teraz jednoznacznie i ustalmy, że piwo i megafon były z tyłu meleksa, a z przodu za kierownicą były tylko lekkomyślność i brawura, co w efekcie dało ten właśnie incydent. Widzę, że nie bierze Pan pod uwagę możliwości zamiany tych osób za kierownicą. Czy da Pan głowę, że było właśnie tak jak Pan pisze? Twierdzi Pan stanowczo, że było właśnie tak. Dobrze, przystaję na to, niech więc tak będzie, jak Pan utrzymuje. Nie zamieniali się, a osoby prowadzące meleksa były trzeźwe. Czy taka forma podziału Panu odpowiada?

Dobrze Pan domniemywa, jestem wnikliwym obserwatorem (co prawda słowa te padają w zdaniu na temat propozycji kulturalnych) i prosty wniosek, że znam tę sytuację w szczegółach pomimo upływu czasu, tym bardziej, że dotyczy to mojej osoby. Jest jeszcze jedna nieścisłość, na którą chciałbym łaskawie zwrócić Pańską uwagę i proszę o dokładne wyjaśnienie lub sprostowanie. Niestety było troszeczkę inaczej niż Pan pisze. Wypowiada się Pan – delikatnie mówiąc – mało precyzyjnie i reakcja nie odbyła się w ciągu pierwszych pięciu minut po incydencie. Ja jej nie dostrzegłem. Już tłumaczę dlaczego uważam tak a nie inaczej. Prawdopodobnie nie był Pan bezpośrednim świadkiem zdarzenia i podejrzewam, że bazuje Pan tylko na mojej relacji lub osób drugich (jeśli w ogóle takie były). Oba wymuszenia nastąpiły po sobie w odstępie około minuty, kiedy to pojawiłem się na rynku, w trakcie okrążania go dwukrotnie w poszukiwaniu miejsca do parkowania samochodu. Po znalezieniu wolnego miejsca i zaparkowaniu, udałem się wraz z dziećmi do jednego ze sklepów na zakupy. Wizyta w sklepie zajęła mi około 10 minut. Wychodząc ze sklepu zauważyłem, że przejażdżka niestety trwa dalej. Zakupy zapakowałem do samochodu. Odbyłem jeszcze krótką rozmowę ze znajomym, którego spotkałem po wyjściu ze sklepu, po czym dopiero udałem się z dziećmi do domu, oczywiście samochodem. I tu mijało już około 15-20 minut od incydentu.

Po około trzech godzinach pojawiłem się ponownie na rynku ze swoimi dziećmi, jednak już bez samochodu, pieszo. Dzieci wyciągnęły mnie z domu na lody. Co zobaczyłem? – że pojazd niestety jest dalej eksploatowany przez te same osoby. Nie wiem czy w międzyczasie nastąpiła przerwa w jeździe (może to wtedy nastąpiła Pańska reakcja), ale wyglądało w danej chwili, że trwa to nadal. Pewną część tego czasu (tych trzech godzin), począwszy od opuszczenia rynku samochodem po zakupach do ponownego pojawienia się na nim pieszo z dziećmi, spędziłem w towarzystwie kolegi Tomka F. i kilku innych kolegów związanych z GOK, co z pewnością potwierdzą. Nie wspomniałem mu o tym zdarzeniu w trakcie tego spotkania, gdyż poruszaliśmy szereg innych tematów i możliwe, że po prostu uszło to mej uwadze.
Po wizycie na rynku i zakupie lodów, wracając z dziećmi do domu, wstąpiłem do GOK i tam dopiero poinformowałem kolegę Tomka o zaistniałym wcześniej incydencie (co też słyszeli inni będący w biurze GOK i z pewnością też to potwierdzą) i podejrzewam, że dopiero po jego interwencji kursy pojazdu zostały zawieszone lub nawet zaprzestane. Pańska reakcja nie mogła nastąpić po pierwszych pięciu minutach od tego incydentu. Czy nastąpiła tuż po moim odjeździe czy dużo później, nie odpowiem, nie było mnie już wtedy na rynku. To Pan powinien wiedzieć to najlepiej i jestem skłonny twierdzić, że – jak napisałem wcześniej – wypowiada się Pan w tej kwestii mało precyzyjnie. Czy dalej będzie się Pan trzymał tych pierwszych pięciu minut? Ja teraz proszę o odpowiedź, która – mam nadzieję – wyjaśni i zakończy to definitywnie raz na zawsze.

Kończąc, powiem tak – nie wiem, dlaczego spodziewa się Pan ewentualnie krytycznych moich uwag. Czy już z góry nastawił się Pan na słowa krytyki w stronę repertuaru czy też całego festiwalu i co ewentualnie podsuwa Panu taką możliwość? Nie będzie takich uwag. Nie mam zamiaru wytykać błędów czy też niedociągnięć, gdyż ich nie ma. Nie zauważyłem ich. Jeśli były, to znikome i mało znaczące. Jak na lokalne warunki, moi koledzy stają czasami na głowie, by z niczego zrobić coś. Doceniam trud i zaangażowanie ich oraz osób pozytywnie zakręconych, którzy chcą aby Klimontów – jak Pan napisał – był w te dni „kulturalną stolicą województwa świętokrzyskiego”. Z moją obecnością na Brunonaliach jest różnie. Warunkuje to kilka czynników, od których jestem uzależniony. Siła wyższa. W tym roku było to dwa i pół dnia. Nie pochwalę się znajomością nazwisk artystów i ich twórczości, gdyż są przedstawicielami młodego pokolenia, a z lat ubiegłych pamiętam jedynie koncerty i montaże słowno czy też poetycko muzyczne, które wywarły na mnie pozytywne wrażenia. Może to bardzo ogólnikowe stwierdzenie, które nie przypadnie Panu do gustu bez użycia przeze mnie innych konkretów, ale podoba mi się wszystko, co dzieje się w Klimontowie i promuje pozytywnie nasze miasteczko. Jesteście dość uniwersalni i w prezentowanych programach, gdzie zarówno mali i duzi znajdą coś dla siebie. Nie wiem czy zadowala Pana taka odpowiedź. Nawet sam osobiście przyczyniłem się małym drobiazgiem, jako pomoc w jednym z dni tegorocznych Brunonaliów, co z pewnością potwierdzi kolega Tomek, co w efekcie końcowym okazało się ważnym drobiazgiem i cieszę się, że pomogło w jednym z koncertów.
Meleks nie przesłonił mi głównych wartości festiwalu, jest zbyt mały, by to zrobić.
Krótko, jestem na tak dla Brunonaliów.

Zacytuję Panu słowa Admina, które użył w jednym z tematów, gdyż uważam je za stosowne w tej właśnie chwili, które – mam nadzieję – wyjaśnią ostatecznie moje stanowisko w tej sprawie.

„Jeśli będziemy dla siebie nazbyt pobłażliwi w niby drobnych sprawach zapominając o zasadach etycznych i nie stanie nam odwagi powiedzieć otwarcie komuś w kulturalnej formie, że nie ma racji i z nim się nie zgadzamy, to łatwiej przystaniemy też na inne poważniejsze, a sprzeczne z naturalnym prawem propozycje…”

„Słabości może mieć każdy, ale jednocześnie z istoty swej każdy zasługuje na szacunek, więc sami siebie także szanujmy.”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kultura w Klimontowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin