SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Żegnaj Jacku! Pamięci J.Wyrzykowskiego
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Teksty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tpk6
Administrator
PostWysłany: Wto 20:14, 03 Lip 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

[Tekst A.Boryckiego przeniesiony z e-poczty- admin]

Żegnaj Jacku

Z głębokim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Jacka Wyrzykowskiego, o którym cokolwiek by nie mówić, to jedno przychodzi na myśl – wspaniały Kolega i Przyjaciel ludzi, człowiek o wielkim sercu.

Jacek zmarł 25 czerwca 2007 roku w Warszawie przeżywszy 58 lat. Od dłuższego już czasu ciężko chorował. Diagnoza lekarska była jak wyrok śmierci. A jednak… pomimo tak okropnej wiadomości nie załamał się. Do samego końca starał się być aktywnym zawodowo człowiekiem i tak jak dawniej być zawsze z ludźmi. Ta jego wrodzona kultura, ta wielka życzliwość dla ludzi i chęć służenia innym towarzyszyła mu do ostatnich chwil jego życia.

Ludzie docenili to, podziękowali mu za ten szczególny dar serca masowym uczestnictwem w jego ostatniej drodze. Uroczystości pogrzebowe, które odbyły się w jego rodzinnej gminie zgromadziły setki osób, tych bliższych i tych dalszych, często znających Jacka tylko z opowiadań. Poza najbliższą rodziną w jego ostatniej drodze towarzyszyli mu koleżanki i koledzy ze szkolnej ławy, byli współpracownicy i pracownicy, osoby z którymi przez całe nieomal swoje życie utrzymywał bliskie kontakty.

Jak już wcześniej wspomniałem Jacek był człowiekiem wielkiego serca. Nikomu nie odmawiał pomocy. Do każdego potrzebującego wyciągał pomocną dłoń. Wielką zaletą Jego charakteru było to, że potrafił dzielić się z innymi tym co miał. Jego wielka życzliwość i wrażliwość na los innych ludzi była powszechnie znana. To właśnie poprzez te cechy charakteru zjednywał sobie przyjaciół, z którymi utrzymywał bardzo bliskie, długoletnie kontakty.

Był człowiekiem o silnym charakterze. Nawet ta straszna, nieuleczalna choroba, o której wiedział i z którą z tak wielką determinacją walczył, nie odebrała mu chęci do życia. W ostatnich tygodniach jego doczesnego życia spotykałem się z nim. Pomimo tej, jakże strasznej świadomości, że jest osobą nieuleczalnie chorą, pomimo narastającego bólu jaki przeżywał, który tak dzielnie znosił starał się zachować pogodę ducha. Nie narzekał, nie skarżył się na swój los, nie unikał ludzi, nie mówił o swoich problemach. Często pytał się o innych, interesował się swoimi znajomymi, z wielką troską odnosił się do ludzkich spraw, tak jakby on nie miał żadnych problemów. Oto cały Jacek.

W całym jego życiu zawsze towarzyszyli mu ludzie, a w otoczeniu zwierzęta, które z tak wielką troskliwością otaczał opieką. Był altruistą i społecznikiem. Nigdy nie odmawiał pomocy. Pamiętam, jak dwa lata temu jako prezes Towarzystwa Przyjaciół Klimontowa zwróciłem się do niego, jako do właściciela firmy kowalstwa artystycznego o ufundowanie krzyża na grobie wielkiego działacza społecznego z lat międzywojennych dr. Jakuba Zysmana. Nie odmówił.
Powiedział tylko jedno: ten człowiek, ta cała jego działalność społeczna na rzecz ludzi i naszego miasteczka zasługuje na nie taki krzyż, jaki jestem w stanie ofiarować. Przede wszystkim zasługuje on na wielką pamięć i wdzięczność nas wszystkich.

Miał niezwykły dar zjednywania sobie ludzi. Nikogo nie odrzucał. U każdego potrafił dopatrzeć się pozytywnych cech, tego dobra, które drzemie w każdym z nas. Ufał ludziom i wierzył w ludzi, nawet w tych, którzy w stosunku do jego osoby okazali się nielojalnymi. Nie miał do nich żalu. Potrafił wybaczyć. Potrafił wznieść się ponad doznane urazy czy krzywdy. I przez to był wielki.

Jego osoba zapisała się w naszej społeczności. Choć odszedł do Domu Ojca, wciąż jest z nami. I żyć będzie wśród nas tak długo, jak żyć będą wspomnienia o nim, o człowieku, któremu dane było służyć innym.
Jacku, spoczywaj w pokoju.

Andrzej Borycki (2 lipca 2007)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
znajoma
Gość
PostWysłany: Śro 12:58, 04 Lip 2007






[*] [*] [*]
Był dobrym człowiekiem!!!
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Teksty Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin