SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
65 (70!) rocznica likwidacji getta żydowskiego w Klimontowie
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Wspólna pamięć Żydów i Polaków o Klimontowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tpk6
Administrator
PostWysłany: Nie 23:34, 21 Paź 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Eksterminacja Żydów w Klimontowie w czasie II wojny światowej
(W 65. rocznicę likwidacji getta)


Rozpoczęło się w piątek, 30 października 1942 roku. Jeszcze było ciemno na zewnątrz, gdy zauważyliśmy nadjeżdżające samochody. Mój tata powiedział: „Dzieci, ubierzcie się.“ Ubraliśmy się, kazaliśmy się ubrać siostrze z dziećmi i z mężem. Całe miasto było już obstawione żandarmerią.
Mój tata nałożył tałes i tefilin i zaczął się modlić, ale nie było mu dane dokończyć. Żydowska policja biegała po domach, krzycząc: „Żydzi, wychodzić na rynek!“. Wkrótce Żydzi wyszli na ulicę. Ja szedłem z moim tatą, mój brat z siostrą i matką, która w ostatniej chwili ucałowała mezuzę i rzekła: „Obym miała zaszczyt, wrócić jeszcze do mojej koszernej kuchni.“
Zeszliśmy na ulicę. Stali tam już esesmani z Radomia wraz ze znanym Schildem 1), organizatorem akcji likwidacyjnych w całym okręgu radomskim. Mój ojciec dostał kijem po głowie od jakiegoś esesmana, moja młodsza siostra Malkele też została pobita. Wszystkich Żydów bito z okrutną brutalnością, popędzano, by ustawiali się po pięciu w rzędach. Ustawiono się. Nasza rodzina zajęła ponad dwa rzędy. Matkę i ojca wzięliśmy w środek. Moja siostra szła z szesnastotygodniowym dzieckiem.


Fragment przetłumaczonego z jidysz pamiętnika Żyda, naocznego świadka likwidacji getta w Klimontowie w 1942 roku – więcej zob. witryna internetowa TPK - [link widoczny dla zalogowanych] punkt menu: Klimontów moich wspomnień Rozpoczęło się w piątek...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Sob 14:42, 08 Gru 2012, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Wto 23:00, 23 Paź 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

[Za zgodą p. Rafała Staszewskiego przytaczam treść dwóch jego listów z 22 i 23 X br. do mnie, zawierających ważne informacje dot. tematu likwidacji getta. Wspomniany w korespondencji artykuł: Tak kończyli zbrodniarze ukaże się niebawem na stronie TPK - admin]

Z zainteresowaniem przeczytałem wspomnienia naocznego świadka likwidacji klimontowskiego getta. Myślę, że potrafię uściślić kilka zawartych w tym tekście szczegółów.

W pierwszym akapicie pojawia się nazwisko Schilda - organizatora akcji likwidacyjnej. Zapewne chodzi tu o Erika Schütza, inspektora Komendy Sipo i SD Dystryktu Radom, który likwidował również getta żydowskie w kilku innych miejscach na podległym temu urzędowi terenie (m.in. w Staszowie).
Więcej informacji o tym człowieku zawarłem w artykule Tak kończyli zbrodniarze, który ukazał się niedawno na łamach Tygodnika Nadwiślańskiego.

Dalej w pamiętniku jest mowa o podporuczniku żandarmerii nazwiskiem
Dolmajer. Należy go prawdopodobnie skojarzyć z ówczesnym komendantem posterunku żandarmerii niemieckiej w Sandomierzu lejtnantem Dammayerem.

Przywoływany w tekście kilkakrotnie Niemiec Tajzer, to wedle wszelkiego
prawdopodobieństwa również funkcjonariusz tego posterunku, wspominany przez płk. Henryka Strzeleckiego w książce Partyzanci Lotnej jako Teize.

======================

Tekst o zbrodniarzach [wspomniany wyżej artykuł], gdzieś już chyba krąży po Internecie, bowiem dostałem w związku z nim kilka ciekawych listów - wczoraj nawet od pewnego pana z Radomia, którego interesowało kilka dodatkowych szczegółów.

Wiem, że czytał go również prof. Zbigniew Kabata, mieszkający dziś w Kanadzie jeden z najsłynniejszych niegdyś żołnierzy legendarnego oddziału "Jędrusie". Był on naocznym świadkiem lub współuczestnikiem niektórych opisywanych w artykule akcji i drogą elektroniczna przysłał garść informacji o ich kulisach.

Żałuję, że Forum TPK zamilkło, ale bądźmy dobrej myśli. Dotychczasowa ilość postów świadczy o tym, że tego rodzaju platforma wypowiedzi jest potrzebna.
Jestem przekonany, że wcześniej czy później powrócą na nią dyskutanci.
Pozdrawiam Rafał Staszewski


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Śro 8:11, 24 Paź 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

65 lat temu hitlerowskie Niemcy rozpoczęły realizację procesu masowej zagłady Żydów.
W odpowiedzi Polacy zorganizowali falę solidarnego przeciwstawiania się temu skrajnemu złu. Jednym ze świadków tamtych wydarzeń był prof. Władysław Bartoszewski.
Więcej zob. [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
robo
AKTYWNY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Pią 21:26, 26 Paź 2007


Dołączył: 09 Wrz 2007

Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Mam pytanko oczywiście do tpk6 (oczywiście na forum), nie mogę zrozumieć intencji pana zapytania odnośnie zagłady Żydów, o co w tym chodzi?
Może ktoś żyje w Klimontowie i boi się opowiedzieć o tej zagładzie, a może to mit?
Oczekuje na autoryzowaną historię o zagładzie żydowskiej w Klimontowie (w prasie się naczytałem, ale zrozumieć niestety nie mogę). Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Sob 10:07, 27 Paź 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Chętnie na "pytanko" odpowiem, ale... muszę wiedzieć, komu odpowiadam?
Proszę podpisać post swoim imieniem i nazwiskiem, wówczas nasza rozmowa będzie transparentna i równa.
Kłaniam się admin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Nie 18:47, 28 Paź 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Cytat:
Może ktoś żyje w Klimontowie i boi się opowiedzieć o tej zagładzie, a może to mit?
Oczekuje na autoryzowaną historię o zagładzie żydowskiej w Klimontowie


Co Państwo sądzą o tej wypowiedzi? Czy jest ona ze strony ‘robo’ przejawem nagannego cynizmu czy tylko zawstydzającej ignorancji?
Rozmawiamy przecież o udokumentowanym fakcie historycznym sprzed 65 laty: potwornym mordzie dokonanym przez Niemców na kilku tysiącach obywateli Klimontowa (!) pochodzenia żydowskiego, stanowiących większość jego ówczesnych mieszkańców.

Ludzie żyjący w czasach II wojny światowej i pamiętający likwidację getta w Klimontowie, którym obca była postawa kołtuństwa i dulszczyzny, nie bali się później o niej mówić; powołuje się na nich w swej książce profesor Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie (kierownik I Katedry Historii Nowożytnej w Instytucie Historii) dr hab. Eugeniusz Niebelski, W dobrach Ossolińskich. Klimontów i okolice. Klimontów 1999 s. 63-66, przywoływanej już kiedyś na forum w bibliografii tematu.
Mieszkać w Klimontowie i nie przeczytać jednej z nielicznych, a zarazem najwartościowszej książki o historii swej miejscowości, to trochę... dziwne. Myślę, że można jeszcze nabyć tę książkę w Urzędzie Gminy, w 2006 roku kosztowała 20 zł.

Zatem, aby usunąć wątpliwości wyrażone w cytowanym poście młodego -jak mniemam- człowieka, przypomnijmy obszerniejszy fragment wspomnianej książki:

"Wojna dokonała w Klimontowie wiele zniszczeń, najboleśniejsze jednak były rany zadane ludności. Wspomniano już o zabitych podczas walk, ale specjalny akapit należy się ludności żydowskiej, która zniknęła prawie zupełnie z Klimontowa i okolic jesienią 1942 roku.

Getto klimontowskie powstało prawdopodobnie w 1940 roku, gromadząc ludność żydowską nie tylko z okolicznych wsi czy pobliskich Iwanisk, lecz także z innych miast polskich. Znaleźli się tu Żydzi z Radomia i Łodzi, Sieradza i Poznańskiego, a wiosną 1941 roku przyszły tu transporty wiedeńczyków z getta w Ostrowcu oraz bezpośrednio z Wiednia. W tym drugim transporcie większość stanowili Żydzi starsi, głównie wolnych zawodów: lekarze, nauczyciele, kupcy. W sumie przesiedlono do miasteczka blisko tysiąc Żydów, razem z tutejszymi było ich ponad 4 tys. (Mieszkańcy Klimontowa twierdzą, że było ich dwa razy więcej). Miejscowa ludność żydowska przygarnęła wygnańców do swoich domów w getcie, którego teren wyznaczały umieszczone na jego obrzeżach tablice. Przekra-czanie jego granic groziło śmiercią. Miasteczko stało się „istną Palestyną”. Z getta uciekło niewielu Żydów. Niektórzy z nich znaleźli schronienie w okolicznych wioskach, m.in. w pobliskiej Byszówce. Mońka Epfelbauma ukrywała w Klimontowie Anna Piątkowska, zaangażowana wraz ze swoją siostrą Kazimierą w prace podziemia.

Niemcy początkowo nie znęcali się nad mieszkańcami getta. W 1942 roku zaczęli ich jednakże stopniowo i systematycznie ograbiać. Okazji do tego specjalnie nie szukali. Brali zakładników, z których część rozstrzeliwali na miejscowym stadionie, część proponowali gminie żydowskiej wykupić. Żydzi składali okup w postaci złota i kosztowności, lecz po jakimś czasie Niemcy ponawiali żądania, biorąc kolejnych zakładników, z których znów pewną liczbę tracili. Ten proceder powtarzali jeszcze kilkakrotnie. Około jesieni pozostawili Żydów w spokoju. Ci przeczuwali najgorsze. Starzy mieszkańcy Klimontowa opowiadają, że szczególnie nocami dochodziły z getta głośne płacze i zawodzenia. 29 października 1942 roku był najtragiczniejszym dniem w historii klimontowskich Żydów i w dziejach miasta. Niemcy ogłosili wcześniej, że tego dnia wszyscy Żydzi mają się zgromadzić na rynku. Sprowadzone dodatkowo oddziały wojska i żandarmerii pilnowały ewakuacji.

Żydzi [...] ciągnęli ku Rynkowi. Żydówki z dziećmi przy piersi i starcy ledwo się poruszający, wszystko to gorączkowo się spieszyło, choć wiadomo było po co – po śmierć. [W przypisie: Cytat z zapisów ks. Zadęckiego w Kronice parafialnej klimontowskiej] Już w trakcie zbiórki zaczęły padać pierwsze ofiary. To Niemcy i Łotysze, popędzając upadających maruderów, strzelali do niedołężnych starców i upadających chorych. Na rynku padły z rąk „anioła śmierci” Löschera m.in. matka i jej 2-letnia córeczka Karmeser; zastrzelono Szyję Weisbrota, który przywarł do ciała swej zabitej żony i Niemcowi powiedział, że jej nie opuści. Wkrótce uformowano kolumny, na których czele ustawiono wcześniej przygotowane podwody z najsłabszymi dziećmi. Każdą grupę otaczała eskorta z odbezpieczonymi karabinami. Według jednego z Polaków powożącego furmanką, mieszkańca Klimontowa Leona Skórskiego, wówczas 18-letniego chłopca, którego tak jak innych przymuszono do dostarczenia wozów, kolumn tych było osiem, a w każdej po kilkaset osób (Skórski mówił, że liczyły po 800 osób). Ledwie pochód ruszył, padły pierwsze strzały. Droga do Sandomierza z Klimontowa była usiana trupami. Wśród pędzonych znalazł się znany lekarz z Klimontowa doktor Kapłan, którego w miasteczku niezwykle ceniono i szanowano, podobnie jak wcześniej doktora Zysmana. Wedle kronikarskiego zapisu ks. Zadęckiego był on wzorem nie tylko uczciwego i szlachetnego człowieka, ale przykładem i wyrzutem dla katolików, jak pojmować miłość bliźniego. Kilku klimontowian proponowało mu pomoc w ukryciu, lecz on odmówił, argumentując: Nie mogę ich teraz opuścić. I poszedł ze wszystkimi ku swojemu tragicznemu przeznaczeniu.

Nikt nie liczył, jak wielu Żydów zastrzelono po drodze. W Sandomierzu część pozostawiono w getcie, część –wieść niosła- powieziono otwartymi ciężarówkami w okolice Lublina i tam zamordowano, pozostałych zapakowano do pociągu towarowego i powieziono do największego wówczas obozu koncentracyjnego w Treblince. W Klimontowie została komenda policji żydowskiej do pilnowania dobytku byłych mieszkańców getta. Wśród Polaków zapanowała panika, gdyż rozeszła się pogłoska, jakoby Niemcy zamierzali i z nimi uczynić to samo.

Wkrótce zaczęło się „przeczesywanie” żydowskich domów w poszukiwaniu złota i wszelkiego dobra, które mieszkańcy getta pośpiesznie ukrywali, przeczuwając najgorsze. Czynili to... policjanci żydowscy pod kontrolą Niemców: rozbijali piece, ściany, przekopywali piwnice itp. Żydzi sami wskazali bogatsze domy i ewentualne kryjówki, chcąc być może w ten sposób wykupić własne życie. Odnalezione dobra znoszono do synagogi, zamierzając wywieźć je do Sandomierza, a następnie do Rzeszy. Niemców uprzedzili „Jędrusie”, opróżniając magazyny, o czym już pisano. Wkrótce zniknęli też Żydzi policjanci, prawdopodobnie wywiezieni do obozu. Drogą wskazaną przez Niemców i Żydów ruszyły teraz grupki młodych klimontowian żądnych „łatwej zdobyczy”. Zaopatrzeni w kilofy, żelazne drągi itp. narzędzia oraz latarki chodzili po domach żydowskich, odgrzebując resztki ukrytych skór, materiałów, cennych przedmiotów domowych, być może także kosztowności. Poszukiwaczy tych nazywano „górnikami”. Ogół mieszkańców nie akceptował tej działalności, nie sposób było jednakże jej zapobiec. Pijaństwo zaczęło opanowywać młodych ludzi, którzy zbywali łupy, zamieniając je na wódkę. Był to jednak margines młodzieży klimontowskiej, wielu młodych ludzi zaangażowanych było, jak już wspomniano, w tajne nauczanie lub podziemie zbrojne.

Skończyło się blisko trzyipółwiekowe współżycie obydwu narodowości, choć nie zawsze zgodne, ale przecież tworzące związki nie dające się wymazać z pamięci. W Klimontowie pozostali tylko Polacy. W roku 1945 miasteczko liczyło niespełna 2 tys. mieszkańców.”

Przytoczyłem ten obszerny fragment książki E.Niebelskiego w dowód pamięci o zbrodni dokonanej przez Niemców na kilku tysiącach mieszkańców Klimontowa pochodzenia żydowskiego. Ten fakt ludobójstwa miał miejsce dokładnie 65 lat temu. Admin


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Pon 17:26, 29 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
robo
AKTYWNY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Nie 19:37, 28 Paź 2007


Dołączył: 09 Wrz 2007

Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Witam.
Niestety, nie zaliczam się do ignorantów ani cyników, a tylko prosiłem o więcej informacji na powyższy temat. Ale niestety, panie adminie, zacytuję pana stwierdzenie (Mieszkać w Klimontowie i nie przeczytać jednej z nielicznych, a zarazem najwartościowszej książki o historii swej miejscowości, to trochę... dziwne. Myślę, że można jeszcze nabyć tę książkę w Urzędzie Gminy, w 2006 roku kosztowała 20 zł).

Niestety, nie mieszkam w Klimontowie (szkoda) i oceniać mnie tak surowo, to pan niestety nie powinien. Staram się dotrzeć do historii o zagładzie żydowskiej w Klimontowie, no ale... nie my, tylko nas będą osądzać.
Pozdrawiam mieszkańców Klimontowa i oczywiście admina.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
robo
AKTYWNY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Śro 21:34, 31 Paź 2007


Dołączył: 09 Wrz 2007

Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Witam...
chyba ostatni raz (myślem, że chyba ostatni )...czytam to forum i jakoś się oddalam od KLIMONTOWA, szkoda, bo jakoś polubilem to... sam nie wiem - miasto, wieś..., ale to zawsze KLIMONTOW.
Jakoś na forum jestem, aleeeeeeeeeeeeeee... chyba coś nieeeeeeeeeeee, a może takkkkkkkkkkk, bo i tak przyjadę na jakiś festiwal lub na Brunonalia, pewnie mój następny post będzie Neg, ale co to to jeeeee


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Nie 8:42, 16 Sty 2011


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Zbliża się 70-rocznica zagłady "Bliskich Nieznajomych" - klimontowskich Żydów


30 października 2012 roku minie 70 lat od traumatycznego wydarzenia: wymordowania przez Niemców około 3/4 mieszkańców Klimontowa pochodzenia żydowskiego, o którym pamięć wciąż jest żywa, chociaż dzisiejsi mieszkańcy niechętnie o tym mówią.

Niewiele dotychczas w Klimontowie zrobiono lub zupełnie nic, by to tragiczne wydarzenie upamiętnić. Zbliża się jednak ważna rocznica, która być może skłoni to środowisko do głębszej refleksji i sprawi, że poświęcona mu zostanie niebawem należna uwaga.

Proszę uprzejmie przy sposobności przestudiować materiał, do którego odsyła poniższy link ('XIV Dzień Judaizmu' 14 - 18 stycznia 2011 r.), może nasunie on potencjalnym organizatorom rocznicowych obchodów konstruktywną myśl, jak można by je przeprowadzić w Klimontowie w 2012 roku i kogo zaprosić do składu patronatu honorowego?

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Nie 8:48, 16 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Wto 19:59, 01 Lut 2011






Czy zostały podjęte jakieś przygotowania do uczczenia rocznicy tego ponurego wydarzenia? Bo czas biegnie szybko.
Gość
PostWysłany: Śro 13:11, 02 Lut 2011






Czy można o tej rocznicy zapomnieć?

"W nocy z czwartku na piątek, 30 października 1942 roku, o piątej rano, miasto było pełne morderców – Niemców i Ukrainców. Wydano rozkaz, że do ósmej rano wszyscy Żydzi – mali i duzi, młodzi i starzy, mężczyzni i kobiety – maja stawić się na rynku. Żydzi szli na rynek z płaczem i lamentem, gnani przez uzbrojone bestie, z tobołkami na plecach. Płacz dzieci, zawodzenie kobiet i rozpacz mężczyzn był nie do opisania.
Z niemiecka punktualnościa, dokładnie o ósmej rano, zaczęto pędzić Żydów na piechotę do Złotej, 18 km od Klimontowa. Starszych i słabszych, którzy nie byli w stanie tak szybko maszerować rozstrzeliwano po drodze. Na klimontowskich ulicach zostało ponad 80 zabitych. Po wymarszu w mieście zostało pięć kalekich Żydówek. Przyniesiono je na rynek i tam zastrzelono. Żydowscy policjanci zabrali je na cmentarz. W Klimontowie pozostało jeszcze 50 Żydów, w tym żydowska policja i Judenrat. Był to tak
zwany Räumkommnado. Zbierali to co zostało z żydowskiego mienia, znosili wszystko do bes-medreszu [domu modlitwy] i stamtąd wywozili ciężarówkami na dworzec. W dniu wysiedlenia Dowid Apelbojm, znany pobożny człowiek, powiesił się. Pewną kobietę, Sarę żonę Matesa piekarza, znaleziono ukrywajaca sie w piwnicy. Wydała ją Polka, córka [...]. Znany niemiecki żandarm Lescher zaprowadził Sarę na cmentarz i tam zastrzelił. W ten sam sposób Lescher zabił Mojsze Hojchera, którego także znaleziono w kryjówce.
Tych 50 Żydów z Räumkommnado wywieziono później do Sandomierza, gdzie
utworzony został tak zwany Judenstadt."

Fragment wspomnień Mordechaja Penczinera, Zagłada Klimontowa, do których przekierowuje jeden z adresów internetowych podany w bibliografii tematu na forum. Tam można przeczytać pełny tekst, ale rzeczywiście trzeba mieć silne nerwy...
Jakub Przybylski
ZNAWCA FORUM
PostWysłany: Pon 1:46, 07 Lut 2011


Dołączył: 18 Gru 2006

Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Wspólne życie Polaków i Żydów przed i w trakcie wojny. Warto obejrzeć.

Link:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Śro 7:28, 16 Lis 2011


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Warto też -jak sądzę- przeczytać artykuł Agnieszki Sowy: Zdjęcia znalezione w Orli: pamięć o żydowskim miasteczku wskrzeszona. ('Polityka' 2011 Nr 46), gdzie zainteresowani zbliżającą się w jesieni 2012 roku 70. rocznicą Holocaustu klimontowskich Żydów znajdą być może jakąś przydatną inspirację?

Kliknij link i czytaj... [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Wspólna pamięć Żydów i Polaków o Klimontowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin