SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Czy aleja kasztanowców musi umrzeć?
Idź do strony 1, 2  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Ginąca aleja kasztanowców
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy chciałbyś poznać "Program rozwoju Klimontowa i gminy na kadencję władz"?
TAK
100%
 100%  [ 7 ]
NIE
0%
 0%  [ 0 ]
Jest mi to obojętne
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 7

Autor Wiadomość
Z.Szkutnik
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Nie 10:54, 25 Lut 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Umierająca aleja chorych kasztanowców, to rezultat „wzajemnie gwarantowanej destrukcji” społeczności i czynników samorządowych. Dlaczego tak można to ująć?

Ponieważ z jednej strony mamy do czynienia z obojętnością na ten stan lokalnej społeczności wykształcającej dopiero postawy obywatelskie (publikacje w prasie, na Forum TPK czy akcje ratowania drzew podejmowane przez uczniów nie są wystarczająco skuteczną inspiracją), przez co nie wykorzystującej mechanizmów samorządności.

Zbyt wielu Klimontowian tkwi w poczuciu zniechęcenia, gdyż dało sobie wmówić, że jest tak jak jest, bo inaczej być nie może. Odnosi się też wrażenie, iż w ukształtowanej wyobraźni mieszkańców przeszłość nie istnieje jako byt wpływający na dzisiejsze ich zachowania i myślenie, nie ma tu przywiązania do przeszłości i nie jest rozwinięte poczucie wyłączności. Tu za rzecz unikalną, jedyną - nikt nie chce niczego dać, odwrotnie niż w USA, gdzie da wszystko.
Potwierdza tę diagnozę przykład zniszczonego dorobku ojców w postaci LO w klasztorze, teraz kolej na unicestwienie następnego pomnika, tym razem przyrodniczego – przepięknej i unikalnej alei kasztanowców.

Z drugiej strony – brak wizji w tym zakresie (a może tylko informacji publicznej?) organów gminy, które nie wykazując samoinspiracji oraz pozbawione nacisku społecznego czekają, aż wszystkie drzewa uschną?
Ile apeli trzeba skierować do Radnych gminy, by wreszcie ktoś z nich się odezwał i podejmując rozmowę z forumowiczami rozwiał niepokój? Panie Przewodniczący, Panie Przewodniczący…

Obydwie powyższe sytuacje „wzajemnie gwarantują destrukcję”, czyli śmierć alei!

Rozwiązaniem skutecznym byłoby zaszczepienie wszystkich kasztanowców w alei.
Znam podobną aleję, którą szczepienie uratowało; reakcja drzew była natychmiastowa – zaszczepione w marcu (najpóźniej pocz. kwietnia) przez całe lato pozostawały zielone bez śladu szkodnika, z gwarancją ochronnego działania środka przez 3 lata.

Zakładając, że kasztanowców jest np. 200, a zaszczepienie każdego z nich (w zależności od obwodu pnia wykonuje się kilkanaście nawierceń, w które wstrzykuje się lekarstwo) kosztowałoby przy takiej liczbie drzew taniej, tj. 120 – 160 zł, łączny wydatek wyniósłby ok. 30 tys. zł.
Czy wiedząc od kilku lat o problemie uwzględniono w budżecie gminy na rok 2007 ten konieczny wydatek?

W projekcie budżetu zawieszonym na stronie UG nie potrafiłem się go doszukać, ale może ma ktoś dokładniejszą info?
W wydatkach przewidziano wprawdzie 15 tys. zł na utrzymanie zieleni oraz 100 tys. zł na pozostałą działalność w zakresie, m.in. ochrony środowiska, ale trudno na odległość jednoznacznie stwierdzić, jakie jest przeznaczenie tej ostatniej kwoty.

Na marginesie dodam, że miłą niespodzianką jest zamieszczenie w witrynie UG tak obszernego (29 stron) dokumentu o budżecie. To wielki postęp i powód dla słów uznania dla decydentów za podjęcie działań podnoszących jakość informacji publicznej.

Innym rozwiązaniem mogłoby być włączenie się społeczności pod hasłem „każda rodzina ratuje drzewo”, Czy, na przykład mieszkańcy alei nie zechcieliby podjąć się zorganizowania akcji zbiórki pieniędzy wśród społeczności Klimontowa, Górek i… na ratowanie drzew?
Pomysł, i owszem, ale jak go zrealizować?
Czy znajdzie się 600 rodzin, które zechcą ofiarować po 50,- zł? Trzeba przy tym chodzić po domach, zachęcać, tymczasem drzemka przed telewizorem jest tak przyjemna…

Najlepiej pewnie byłoby, gdyby to Urząd Gminy zwrócił się do 80 lokalnych biznesmenów (tylu zdaje się pojawiło się na opłatku) z propozycją uratowania „każdy biznesmen 2-3 drzewa”. Ale to znowu tyle roboty…

Jedno wydaje się pewne: jak wszystkie drzewa już uschną ludzie na pewno społecznie je wytną zabierając pnie na spalenie w piecach. I wreszcie z aleją będzie święty spokój!

Kiedy już w wyniku Waszego zaniechania i obojętności na stan przyrody zginie na Waszych oczach piękna i zabytkowa, licząca ok. 100 lat aleje kasztanowców, wtedy zrozumieją Państwo, że pieniądze szczęścia nie dają, ani nie można ich zjeść, ani w ich cieniu pospacerować.

Ostatnio jeden z widzów „Szkła kontaktowego” przysłał SMS warty zastanowienia: Mądry Polak po szkodzie, ale nowe powiedzenie kupi, że i po szkodzie głupi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Sob 13:04, 03 Mar 2007






Pomóc kasztanowcom

Polecam uwadze Państwa Dolnośląską Fundację Ekorozwoju, która stworzyła portal internetowy z Bazą Lepszych Praktyk Edukacyjnych (http://www.edukacja.ekoprojekty.pl) ,
gdzie można się zapoznać z opisami lokalnych projektów chroniących przyrodę realizowanych w PL przez organizacje pozarządowe pogrupowane wg tematyki, grup odbiorców oraz zasięgu terytorialnego.


Użyteczny zarówno dla tych, którzy szukają informacji, jak i dla wszystkich, którzy chcą tą drogą promować swoje indywidualne projekty.

Tu znajduje się też opis przydatnego w sytuacji alei w Klimontowie/Górkach projektu: Pomóżcie kasztanowcom adresowanego do dzieci i młodzieży.

Na marginesie: w drugą środę maja obchodzony jest „Dzień Kasztanowca”. Może to być dobra okazja do poszerzenia skali dotychczasowych działań chroniących kasztanowce?

Kłaniam się Z.Sz.
Gość
PostWysłany: Nie 16:26, 04 Mar 2007






Dobrze, że Pan przypomniał ten temat.
Idzie wiosna i szrotówek kasztanowcowiaczek znów zacznie szaleć.
A rzeczywiście szkoda tych alei (bo są dwie, jedna przebiegająca obok Wistek, druga od Grabowca do Górek, wzdłuż drogi do Iwanisk).

Nie znam się na leczeniu drzew, w Gdańsku w ubiegłym roku widziałem pnie kasztanowców owinięte przezroczystą folią, pod którą zdychało to robactwo. Drzewa miały się dobrze. wyglądały zdrowo i jesienią spadały dorodne kasztany. Może jest to także skuteczny sposób na szrotówka, pewnie znacznie tańszy niż szczepienie.

Pozdrawiam
MM
Gość
PostWysłany: Nie 17:03, 04 Mar 2007






Uzupełnienie poprzedniej wypowiedzi:

Ta folia, którą owija się kasztanowce nasączona jest substancją zwabiającą samców szrotówka. Przyklejają się jak muchy do lepu i giną.
Warto bliżej się tym zainteresować, bo szkoda tych alei, a ten sposób walki ze szkodnikiem pewnie jest o wiele tańszy niż szczepienie i też skuteczny.
MM
Gość
PostWysłany: Nie 18:41, 04 Mar 2007






Wydaje mi się, że niekoniecznie tańszy, bo taki "żółty pasek" nasączony odpowiednimi feromonami kosztuje podobnie co szczepienie, a łatwo go z drzewa zerwać. Wówczas całe staranie na nic.
Z doświadczeń wynika, że skuteczniejsze jest jednak szczepienie.

Ratunek zależy w pierwszej kolejności od chęci, następnie- od pieniędzy, a gdy one juz będą, to dobry fachowiec doradzi i da gwarancję, że zaproponowane przez niego rozwiązanie uwzględniające stan alei będzie najskuteczniejsze. Warto jednak zapytać w 2-3 firmach.
Gość
PostWysłany: Pon 7:54, 05 Mar 2007






Tak jest, chęci i pieniądze. Tylko oby szybko, bo aleje już kilka lat umierają.

W Klimontowie chyba nie ma jeszcze świadomości jakim bogactwem jest zdrowa przyroda.
Ilekroć jestem w Klimontowie, widzę przymocowane do nielicznych ocalałych jeszcze drzew - lip, na rynku czy ul. Krakowskiej, ogłoszenia i plakaty. W pniach pełno pinezek i zszywaczy.

Drzewa to nie słupy ogłoszeniowe, tym bardziej, że takie słupy stoją. Łatwo przecież ustalić ogłoszeniodawcę i udzielić mu reprymendy, ale jakoś nikomu oklejone makulaturą drzewa nie przeszkadzają.
MM
Z.Szkutnik
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Wto 11:07, 06 Mar 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Szanowni Państwo,

proponuję przeprowadzenie czegoś, co w warunkach Klimontowa będzie eksperymentem:

zwróćmy się ze sprawą do Komisji Rolnictwa i Rozwoju Gospodarczego RGm.,
do zakresu działania której należą, m.in. :
gminne drogi, ulice, mosty, place oraz organizacja ruchu drogowego, a także lasy i rolnictwo.

Zakresy te wydają się być najbliższe zagadnieniu „ochrony środowiska”, którym formalnie nie interesuje się żadna Komisja RGm.

Przewodniczącym 5-osobowego składu Komisji jest Pan Zbigniew Frejlich, który pełni też w nowej RGm. funkcję Z-cy Przewodniczącego.

Zapytajmy więc publicznie Pana Przewodniczącego Komisji, czy przewiduje się podjęcie w najbliższym czasie jakichś działań ochronnych wobec chorych i usychających (z trwałego zaniedbania) kasztanowców w zabytkowej alei?
Żeby mieć pewność, że pytanie dotrze do adresata wysłano tekst niniejszego postu także na adres e-poczty Pana Jana Rębacza- Przewodniczącego RGm. (e-mail: [link widoczny dla zalogowanych]) z uprzejmą prośbą o przekazanie listu adresatowi.

Myślę, że wszyscy Forumowicze oczekiwać będą z dużym zainteresowaniem odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Nie 8:37, 11 Mar 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Przejdźmy do konkretnych działań, czas nagli!

[Cytuję fragment listu "rob" do innej e-skrzynki, w którym Autor podejmuje kwestie ratowania alei kasztanowców. Koniecznie proszę przyjrzeć się proponowanemu linkowi i zawartym tam informacjom- Admin]

"...zastanawiałem się nad stworzeniem projektu o dofinansowanie z UE. A tu, proszę cenna informacja o konkursie, dzięki któremu moglibyśmy zdobyć pozostałą resztę środków - warto spróbować. Proszę zerknąć na stronę ukrytą pod linkiem:

[link widoczny dla zalogowanych]

"rob".

A oto fragment warunków konkursu, na który należy składać wnioski do 18 kwietnia 2007. Realizacja rozpocznie się od 22 lipca br. i potrwa 18 miesięcy. Można uzyskać od 4 do 10 tys. złotych.

"Środowisko naturalne naszą szansą – 2007". Konkurs ogłoszony przez Fundację Wspomagania Wsi i BISE
autor(ka): Monika Słotwińska-Łychota
2007-03-07
Fundacja Wspomagania Wsi i Bank Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych ogłaszają kolejny konkurs grantowy realizowany we wsiach i miasteczkach do 6.000 mieszkańców pt. "Środowisko naturalne naszą szansą" (kontynuacja konkursów „Bieda i środowisko naturalne”) czyli jak wykorzystać środowisko naturalne w działaniach na rzecz podniesienia jakości życia w naszej wsi, gminie lub osiedlu po-pegeerowskim? Wnioski można nadsyłać do 18 kwietnia 2007.

Na czym polega udział w konkursie i kto może w nim uczestniczyć:

• Aby wziąć udział w konkursie należy zgłosić projekt, którego celem będzie ochrona i racjonalne wykorzystanie zasobów środowiska naturalnego połączone z aktywizacją społeczną i gospodarczą mieszkańców wsi i małych miasteczek.


Komentarz:

Czy znajdą się w gminie Klimontów chętni, którzy pochylą się nad tą możliwością i podejmą starania o środki, by ratować chore kasztanowce? Admin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Grzesiek
SREBRNY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Wto 13:16, 13 Mar 2007


Dołączył: 17 Gru 2006

Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Szanowni Państwo,

była tu mowa o szczepieniu kasztanowców.
Zachęcam do przeczytania -- w dzisiejszym wydaniu ,,GW'', w dziale ,,Nauka'' -- tekstu pt. ,,Szczepienie złe dla drzew''.
Zdaje się, że specjaliści zauważyli, że szczepienie jest groźniejsze dla kasztanowców od samego szrotówka.

Myślę, że należy jednak zacząć od grabienia i spalania liści. Zawsze od czegoś trzeba zacząć, a do grabienia i spalenia liści dofinansowanie UE nie jest potrzebne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Wto 19:00, 13 Mar 2007






Być może metoda iniekcji nie jest najtrafniejszym sposobem leczenia umierających kasztanowców, jednak nie da sie ukryć, że jest to w tej chwili jedna z najskuteczniejszych metod ratowania tych drzew.

Szrotówek przybył do Europy stosunkowo niedawno (1984r. - Macedonia J.Ohrydzkie, 1989 r - w Austrii,w Linzu i Wiedniu) jako najprawdopodobniej zawleczony skądś relikt trzeciorzędowy.

Opinie naukowców na temat leczenia drzew są podzielone - nawet podstawowa, mechaniczna metoda usuwania i palenia ściółki kasztanowca, w której ukrywają się poczwarki szrotówka budzi sprzeciw - ze względu na fakt usuwania cennej substancji organicznej oraz organizmów potencjalnie pasożytniczych.

Moim zdaniem wszystko, co się zrobi w kierunku ochrony naszej alei będzie pozytywnym posunięciem - i liczy się również świadomość ekologiczna, chęć niesienia pomocy oraz integracja ludzi, którzy wspólnym wysiłkiem pragną przysłużyć się dla dobra sprawy; a że są możliwości skorzystania ze środków pieniężnych mogących mieć wpływ na efekty działań, to chyba dobrze, że się je potrafi wykorzystać... nieprawdaż?
E.M.
tpk6
Administrator
PostWysłany: Wto 20:31, 13 Mar 2007


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Opowiem Państwu historię z własnych starań o zachowanie zaatakowanych przez szrotówka 36 kasztanowców, a więc dość krótkiej alei, w porównaniu z klimontowsko-górecką (pewnie 10-15-krotnie dłuższej?).

1. Drzewa chorowały od 3-4 lat, w połowie lata liście były już brązowe, opadały, nie rodziły owoców. Aleja wyglądała przygnębiająco.

2. Każdej jesieni grupa 20-25 osób społecznie wygrabiała liście i paliła. Było to 2-krotne zajęcie (liście opadają przez dłuższy czas) na dobre pół dnia. W przypadku alei w Klimontowie + Grabowiec-Górki skuteczne zgrabienie wymagałoby udziału kilkuset osób, wielkiej liczby narzędzi i zachowania szczególnej ostrożności i bezpieczeństwa (setki ognisk, dym na drodze użytkowanej przez pojazdy- mokre liście palą się długo i dymią okropnie!).
W fachowych publikacjach podawano, że grabienie i spalanie liści zapewnia ok. 40% ochrony. Nadal 60% szkodnika trawi drzewa. Jednak to też jest potrzebna metoda- na przetrwanie, a nie na całkowite uzdrowienie.

3. Zdecydowaliśmy się jednak drzewa zaszczepić. Poprosiliśmy o ofertę dwie firmy, cenę negocjowaliśmy, zwłaszcza, że gmina zgodziło się pokryć ok. 45 % kosztów, resztę zapłaciły osoby prywatne.
Wówczas znane już były opinie negatywne o tej metodzie, ale wykonawca wskazał miejsca, które w ostatnich latach ratował. Były przekonywujące.

4. Wynik zaszczepienia kasztanowców w "naszej" alei był zdumiewający. Drzewa poddane kuracji na początku kwietnia były przez cały rok intensywnie (!) zielone, odwdzięczyły sie obfitym kwitnieniem i gęstymi owocami (wielka radość dla dzieci).
W roku następnym było tak samo- ani jednej gałązki ze szrotówkiem. W tym roku zapewne bedzie też dobrze.

Jeśli znają Państwo przykład negatywnego działania leku, proszę koniecznie go opisać, sam jestem ciekaw, w czym się objawia jego szkodliwe działanie.

Kłaniam się Z.Sz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Wto 23:39, 13 Mar 2007






Nie chodzi o szkodliwość leku, ale o zgubne następstwa iniekcji dla kasztanowca.
Gość
PostWysłany: Śro 7:11, 14 Mar 2007






Nasze kasztanowce w ogóle nie "odczuły" kilkunastu płytkich i ukośnych nawierceń, które dodatkowo zostały "zakorkowane".
Gdyby one były tak zgubne, jak się opisuje, to w końcu ktoś by te negatywne skutki zauważył?
Tu dodam, że w następnym roku po nawierceniach pozostał gdzieniegdzie tylko ślad.

To, co ja opisałem, oparłem na kilkuletniej obserwacji czterech alei kasztanowców leczonych różnymi metodami, m.in. paskami z feromonomi, które pomogły drzewom tyle, co "umarłemu kadzidło", choć -nie przeczę- były bardzo bezpieczne.

Ostrożności jednak nigdy za wiele, czy można prosić o negatywne przykłady skutków iniekcji drzew?

Z.Sz.
rob/dyskusyjny@gazeta.pl
Gość
PostWysłany: Śro 13:31, 14 Mar 2007






Ja wychodzę z założenia - jeśli instytut wynalazł szczepionkę, która otrzymała akceptację stosownych instytucji, jest skuteczna, co podkreślają różne gminy, które realizowały takie projekty, to myślę że nie ma podstaw do obaw. Najważniejsze, by prace zostały wykonane przez odpowiednie osoby.

Pozdrawiam
Gość
PostWysłany: Śro 22:37, 14 Mar 2007






Negatywne opinie w sprawie następstw szczepień wydali panowie profesorowie T. Baranowski z Katedry Metod Ochrony roślin AR w Poznaniu i T. Bojarczuk z Instytutu dendrologii PAN. Nie mnie oceniać ich kompetencje. Po kilku latach poprawy w Poznaniu zaczęto wycinać drzewa (kilka drzew), na wszystkich z 200 przebadanych zaobserwowano negatywne zmiany: ,,drzewa mają wycieki w miejscach wierceń , wokół otworów tworzą się też obszary martwicy, kora i pień obumierają - drzewo powoli usycha. To początek końca kasztanowca".

Dyskusja o szczepieniach jest chyba w tej chwili jałowa, bo ,,skierniewickiej firmie, która lek produkuje, nie udało się zarejestrować w Ministerstwie Środowiska kolejnego preparatu (co dwa lata musi być on modyfikowany i ponownie rejestrowany)".
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Ginąca aleja kasztanowców Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin