SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Sztetl Klimontów
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Wspólna pamięć Żydów i Polaków o Klimontowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tpk6
Administrator
PostWysłany: Wto 17:24, 10 Mar 2009


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Sztetl Klimontów

Mało jest Polaków znających życie Żydów. Tradycje, rytuały religijne, kultura żydowska jeszcze do niedawna były zupełnie mi obce. [...] Przez ćwierć wieku, mieszkając w Leżajsku nie miałam pojęcia o roli społeczności żydowskiej w moim rodzinnym mieście. Dopiero kiedy wyszłam za mąż, zaczęłam widywać przyjeżdżające z całego świata grupy odzianych w czarne płaszcze, z kapeluszami na głowie chasydów żydowskich. Przyjeżdżali modlić się gorliwie na grobie cadyka, przywozili ze sobą małe, kolorowe karteczki z prośbami o pomyślność dla siebie i bliskich. Nie rozumiałam ich historii i kultury. Chciałam poznać ich dzieje. Zaczęłam zgłębiać moją wiedzę sięgając po przewodniki, rozmawiając z Żydami, surfując po Internecie. Wiele pomogła mi w tym moja teściowa- Janina Ordyczyńska, opowiadając o obyczajach i tradycjach leżajskiego sztetl. Czy była obiektywna w swoich opowieściach nie będąc Żydówką? Trudno powiedzieć. Nie mniej jednak próbowała przekazać mi aromat tamtego życia w sposób bardzo interesujący.

Janina Ordyczyńska wychowywała się z dziećmi żydowskimi na wspólnym podwórku. Jedynie ona i jej brat Marian umieli w mieście porozumiewać się w jidysz. Zlepiłam te wszystkie zasłyszane opowieści i chciałabym przekazać je innym.

Sztetl


Przed wojną w Polsce mieszkało ponad trzy miliony Żydów. Zamieszkiwali wielkie przemysłowe miasta i maleńkie jak łupinka orzeszka miasteczka. Szczególnie te ostatnie były niezwykle malownicze.
Miasteczko to po żydowsku sztetl. Wielu znanych rabinów, pisarzy i malarzy wychowało się w sztetl. Dziś możemy jedynie czytać ich książki i oglądać obrazy ukazujące te maleńkie miasteczka "gdzie szewc był poetą, a zegarmistrz filozofem”

„[...] ludność żydowska przekształciła się w charakterystyczny typ wspólnoty zwanej sztetlem. Niedostępna dla wpływów zewnętrznych, wytworzyła własny system wartości, kulturę, obyczaj i tradycję przekazywane z pokolenia na pokolenie. Sztetl rządził się swoimi własnymi prawami.
Polacy sprawowali władzę administracyjną, ale Żydzi zawiadywali gospodarką miasta. Handel był w rękach Żydów. Ze względów religijnych musieli mieć swoje koszerne piekarnie, rzeźnie.
Żyli skromniej, oszczędniej niż Polacy. Umieli schlebiać swoim kapryśnym klientom, a ich grzeczność, solidność i terminowość przysparzała im klientów i pomnażała ich majątek.”

Więcej o rytuałach religijnych, symbolice potraw, szabasie czytaj na niezwykle ciekawej stronie Anny Ordyczyńskiej z Leżajska: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Wto 23:27, 10 Mar 2009






Ta polecana prywatna strona o Żydach w Leżajsku jest faktycznie bardzo ciekawa. Szkoda, że u nas nie ma takich ludzi, którzy potrafiliby podobną stronkę zrobić, byłoby pewnie o czym pisać. Go
tpk6
Administrator
PostWysłany: Śro 11:26, 02 Lut 2011


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Cd. Sztetl Klimontów

W roku 1931 działało w Klimontowie Towarzystwo Gemiłus Chased

"Towarzystwo powyższe jest czysto dobroczynne mające na celu ulżenie biednym mieszkańcom tutejszej osady i gminy bezprocentowymi pożyczkami, za pomocą których umożliwia się szerokim warstwom ludności ubogiej prowadzenie swych warsztatów pracy i zajęć i dzięki pomocy tego Towarzystwa zdołało się 80 % ludności tutejszej swą egzystencję urządzić i w sposób uczciwy, swe liczne rodziny wyżywić".[1.1] W lutym 1931 r. gmina żydowska prosiła starostę powiatowego w Sandomierzu, aby zasilił 1000 zł z Kasy Gminy Żydowskiej. Na co uzyskała zgodę.

Jednakże na tle spraw finansowych doszło w 1932 r. do zaognienia stosunków wewnątrz zarządu gminy. Kasą Towarzystwa zajmowali się syjoniści. Z kolei ortodoksi, którzy mieli większość w zarządzie, odmówili kolejnych subsydiów na jej rzecz. Decyzję tą podjęli mając na względzie dość wysoki kapitał własny Kasy wynoszący 14 000 zł. Zrodziło się jednak podejrzenie, że zarząd cofnął dotację, jako rewanż za nieprzyjęcie do grona odpowiedzialnych za Kasę żadnego członka ortodoksyjnego. Syjoniści mogli w ten sposób bronić się przed zwiększeniem wpływów ortodoksów w organizacjach żydowskich w Klimontowie.[1.2]

Towarzystwo Gemiłus Chased w 1931 r. posiadało 91995, 33 zł przychodu. Głównie złożyło się na to oprócz wpływów od ludności miejscowej (1948,08 zł) również fundusze z American Joint Distribution Committe (2400 zł). Rozchód wynoszący 91995, 33 zł został spożytkowany głównie na udzielanie pożyczek (85495, 70 zł) oraz zwrot wkładów bezprocentowych (4731 zł), jak również na wydatki administracyjne (775, 00 zł).[1.3]

Przypisy

[1.1] APK, UWK I, sygn. 1632, k. 114, 131.
[1.2] APK, UWK I, sygn. 1632, k. 186.
[1.3] APK, UWK I, sygn. 1632, k. 184.

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]



Mykwa
W judaizmie zbiornik z bieżącą wodą (niekiedy basen) do ablucji oraz mycia naczyń skalanych nieczystością rytualną.

Mykwa w Klimontowie (ul. Szkolna)Mykwa znajdowała się obok synagogi przy ul. Szkolnej.

Żydowska gmina wyznaniowa posiadała również mykwę. Jednak według Protokołu Komisji Sanitarno-Technicznej Starostwa Powiatowego w Sandomierzu z 29 kwietnia 1930 r.: Sprawa Mykwy przedstawiała się w dniu Komisji jak najgorzej: ściany brudne, woda brudna, brak pompy, wanny zanieczyszczone, brak oświetlenia, służba nie ma fartuchów, deski i siedzenia w parni zgniłe przy ogromnym brudzie. Mykwa w ogóle wymaga kapitalnego remontu o ile ma służyć swemu celowi.
W 1931 r. dokonano remontu łaźni, od tej pory była to łaźnia parowa posiadająca dwa baseny, kryta gontem. Koszty eksploatacji łaźni w tym roku wyniosły 2500 zł. Mieściło się w tym: dokończenie remontu, urządzenie dołu biologicznego na odpływ wody z mykwy i łaźni (1000 zł), obielenie obiektu (50 zł), obmalowanie pokostem (100 zł), urządzenie kotła do ogrzewania wody w mykwie (100 zł), konserwacja mykwy, jako kąpiel rytualna dla ubogich kobiet wyznania mojżeszowego dla celów rytualnych (1250 zł).[1.1]

Przypisy:
[1.1] APK, UWK I, sygn. 1632, k. 483.

Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]



Cheder w Klimontowie

Gmina wyznaniowa w Klimontowie posiadała swój cheder. Umiejscowiony było on w przyziemiu synagogi. Uczęszczało do niego 128 dzieci. Oprócz niego w pobliżu bożnicy stała większa szkoła bożnicza, murowana, pokryta dachówką w połowie i w połowie blachą oraz mniejsza szkoła bożnicza, drewniana, ale utrzymana w dobrym stanie. Uczyło się w niej 100 dzieci w wieku ok. 7 lat.[1.1]

W 1932 r. zarząd gminy wydatnie poparł akcję kształcenia ubogiej młodzieży. Udzielił stałych zapomóg rodzicom 20 biednych dzieci uczęszczających do chederów, a ponadto specjalną troską otoczył szkołę żeńską ‘Bajs Jako’ do której uczęszcza około 100 dzieci. Na ten cel wydał 1810 zł.[1.2]

Funkcję dozorcy szkolnego sprawował Lejbuś Nudelman (150 zł), a kantorem szkoły bożniczej był Berekl Frenkl (150 zł).[1.3]

W materiale archiwalnym zachowały się rachunki za remonty szkoły. Przykładowo w 1928 r. za renowacje placówki oświatowej zapłacono 1000 zł. Wymieniono wtedy futryny okienne wraz z szybami, odrestaurowano podłogę, oraz kompleksowo odmalowano sale.[1.4]

Przypisy
[1.1] APK, UWK I, sygn. 1632, k. 120, 165.
[1.2] APK, UWK I, sygn. 1632, k. 186.
[1.3] APK, UWK I, sygn. 1632, k. 568-585
[1.4] APK, UWK I, sygn. 1632, k. 304.

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]




Getto w Klimontowie (miejsce martyrologii)


Podczas drugiej wojny światowej naziści utworzyli w Klimontowie getto, zlokalizowane przy ulicach Osieckiej i Bóżniczej [1.1]. Stłoczono w nim Żydów z Klimontowa oraz przesiedleńców z okolicznych miejscowości. Do getta trafiło też około 200 obywateli austriackich pochodzenia żydowskiego.

Likwidacja getta nastąpiła na przełomie października i listopada 1942 r. Niemcy zażądalii, aby wszyscy Żydzi zgromadzili się na rynku miasteczka. Wokół stali żołnierze i żandarmi sprowadzeni do wspomagania „ewakuacji”:

Żydzi [...] ciągnęli ku Rynkowi. Żydówki z dziećmi przy piersi i starcy ledwo się poruszający, wszystko to gorączkowo się śpieszyło, choć nie wiadomo było po co – po śmierć. Już w trakcie zbiórki zaczęły padać pierwsze ofiary. To Niemcy i Łotysze, popędzając maruderów, strzelali do niedołężnych starców i upadających chorych. Na rynku padły z rąk "anioła śmierci" Löschera m.in. matka i jej dwuletnia córka Karmeser; zastrzelono Szyję Weisbrota, który przywarł do ciała swej zabitej żony i Niemcowi powiedział, że jej nie opuści. Wkrótce uformowano kolumny, na których czele ustawiono wcześniej przygotowane podwody z najstarszymi i dziećmi. Każdą grupę otoczyła eskorta z odbezpieczonymi karabinami. Według jednego z Polaków powożącego furmanką, mieszkańca Klimontowa Leona Skórskiego, wówczas 18-letniego chłopca, którego tak jak innych przymuszono do dostarczenia wozów, kolumn tych było osiem, a w każdej po kilkaset osób (Skórski mówił, że liczyły po 800 osób). Ledwie pochód ruszył, padły nowe strzały. Droga z Klimontowa do Sandomierza była usłana trupami’. Wśród pędzonych znalazł się znany lekarz z Klimontowa doktor Kapłan, którego w miasteczku niezwykle ceniono i szanowano, podobnie jak wcześniej doktora Zysmana. Wedle kronikarskiego zapisu ks. Zadęckiego "był on wzorem nie tylko uczciwego i szlachetnego człowieka, ale przykładem i wyrzutem dla katolików, jak pojmować miłość bliźniego’. Kilku Klimonotowian proponowało mu pomoc w ukryciu, lecz on odmówił, argumentując ‘Nie mogę ich teraz opuścić’".[1.2]

W trakcie akcji likwidacyjnej na miejscu naziści zamordowali około stu osób. Wszystkich mieszkańców getta w Klimontowie deportowano do Sandomierza, gdzie zostali podzieleni na trzy grupy: część pozostała w getcie sandomierskim, część wywieziono w okolice Lublina i tam zamordowano. Pozostałych wywieziono do obozu zagłady w Treblince.

Przypisy:
[1.1] Krzysztof Urbański "Zagłada Żydów w dystrykcie radomskim"
[1.2] Pełny cytat za: E. Niebelski, W dobrach Ossolińskich. Klimontów i okolice, Klimontów 1999, s. 65 oraz zapisami ks. Zadęckiego w Kronice parafialnej klimontowskiej.

Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]



Synagoga w Klimontowie

Synagoga znajduje się we wschodniej części Klimontowa, przy Placu Adama Mickiewicza, przy ul. Bóżnicznej. Gmach tworzył kiedyś centralny obiekt w zespole synagogalnym, stojąc obok domu rabina i łaźni. Budowa jest otynkowanym gmachem na planie prostokąta, pokrytym niskim dachem namiotowym z blachy. Elewacja frontowa (zachodnia) poprzedzona jest czterokolumnowym portykiem w stylu jońskim, który został zwieńczony trójkątnym szczytem[1.1].
Synagoga stanowiła jednocześnie centralne miejsce dzielnicy żydowskiej. Przód budynku (elewacja zachodnia) umiejscowiony jest przy Placu Adama Mickiewicza, położonym w niedalekiej odległości (300 m) od Rynku w Klimontowie.
Po przeciwległej stronie synagogi (elewacji wschodniej) znajdował się kirkut (obecnie jest to plac szkolny przy ul. Szkolnej 1).
Trudno jednoznacznie określić rok budowy synagogi w Klimontowie. Część badaczy wyznacza ten termin na rok 1851[1.2]. Hipotezę tę potwierdza napis na zewnętrznym frontonie budynku. Inskrypcja ta jest jednocześnie informacją, iż budowniczym obiektu był Sobkowski Jan[1.3]. Istnieją jednak przesłanki, aby sądzić, iż rok 1851 należy raczej uważać za okres budowy synagogi. W tym przypadku badacze podają argument, iż w latach 1857-1865 żydowska gmina wyznaniowa w Klimontowie była właścicielem drewnianego domu rabina, drewnianej i murowanej szkoły i drewnianego szpitala[1.4]. Dopiero w 1865 r. gmina w swoim budżecie wymieniła koszty sfinansowania wyposażenia synagogi. Z całą pewnością więc musiała ona już istnieć jako budynek w pełni skończony. Klimontowska gmina wyznaniowa dostarczyła 30 000 zł. Decyzja wybudowania murowanej synagogi mogła zostać podjęta pod wpływem pogarszającego się stanu jej drewnianej poprzedniczki. Jest to tym bardziej prawdopodobne, iż w latach 50 XIX w. projekty zamienienia drewnianych na murowane świątynie zapadła w kilku żydowskich gminach w kraju[1.5].
W okresie dwudziestolecia międzywojennego na synagogę przeznaczano tylko podstawowe sumy niezbędne do jej konserwacji. Stan budynku znacznie się pogorszył w chwili przejęcia jej przez władze niemieckie. Jej wnętrza najpierw stały zamknięte, a następnie służyły jako magazyn na kosztowności zrabowane Żydom. Magazyn ten w nocy 26 stycznia 1943 r. został zdobyty przez drużynę z oddziału Jędrusiów[1.6]. Część materiałów przekazano na cele dobroczynne dla ludności miasteczka.
Po wojnie synagoga była wykorzystywana, jako magazyn warzyw i owoców[1.7]. W 1959 r. wyrokiem sądu budynek przeszedł w ręce skarbu państwa[1.8].
Obecnie otwory okienne zabezpieczone są drewnianymi deskami. Po wcześniejszej eksploatacji zachowała się jedynie wnęka na szafę (Aron ha-kodesz), służąca jako miejsce przechowywania Tory (Sefer Tora)[1.9]. Obecnie działka i budynek synagogi zostały przekazane na rzecz Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP. Synagoga została odremontowana za pieniądze amerykańskich sponsorów. Otwierana jest tylko w czasie corocznego święta żydowskiego „Brunonalia”, organizowanego przez władze miasteczka i Stowarzyszenie Miłośników Twórczości Brunona Jasieńskiego. Impreza urządzana zawsze blisko 17 lipca składa się warsztatów muzycznych, plastycznych, teatralnych. Towarzyszą jej koncerty, spektakle, spotkania z poezją oraz imprezy sportowe (więcej na ten temat w Kultura, projekty społeczne, edukacja).
Więcej informacji oraz zdjęcia z wnętrza synagogi klimontowskiej: [link widoczny dla zalogowanych]

Synagoga
Synagoga – z gr. συναγωγή synagoge: zgromadzenie, miejsce zebrań – żydowski dom modlitwy. Słowo synagoga odpowiada hebrajskim nazwom: בית כנסת Bejt knesset (dom zgromadzenia – obiekt będący miejscem spotkań, m.in. w celu odprawiania obrzędów religijnych), בית מדרש Bejt Midrasz (dom nauki, szkoła – miejsce studiowania(...)

Przypisy


[1.1] Więcej szczegółów o wnętrzu synagogi: A. Penkalla, Synagoga w Klimontowie (woj. tarnobrzeskie), Biuletyn Informacyjny Żydowskiego Instytutu Historycznego, nr 4, 1980, s. 45-55.
[1.2] J. Z. Łoziński, T. Przypkowski, Katalog zabytków sztuki w Polsce. Powiat sandomierski, s. 11, Warszawa 1962, s. 19.
[1.3] Jan Sobkowskie nie był jedynym budowniczym synagogi w Klimontowie. Historycy typują również innych współautorów klimontowskiej bożnicy. Za: A. Penkalla, Synagoga w Klimontowie (woj. tarnobrzeskie), Biuletyn Informacyjny Żydowskiego Instytutu Historycznego, nr 4, 1980, s. 55; APK, RGR, sygn. 1835, k. 1-11.
[1.4] A. Penkalla, Synagoga w Klimontowie (woj. tarnobrzeskie), Biuletyn Informacyjny Żydowskiego Instytutu Historycznego, nr 4, 1980, s. 47.
[1.5] S. Zajczyk, Bożnica w Kępnie, „BŻIH”1962, nr 43-44, s. 63.
[1.6] E. Niebelski, W dobrach Ossolińskich. Klimontów i okolice, Klimontów 1999, s. 59.
[1.7] Relacja p. Stefana Tarnawskiego, Klimontów 26 III 2010 r.
[1.8] A. Penkalla, Synagoga w Klimontowie (woj. tarnobrzeskie), Biuletyn Informacyjny Żydowskiego Instytutu Historycznego, nr 4, 1980, s. 49.
[1.9] Druk ulotny, Gmina Klimontów, oprac. D. Potocka, R. Staszewski, S. Sas-Tarnawski, Klimontów, b.r., s. 9.

Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Śro 12:21, 02 Lut 2011, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
tpk6
Administrator
PostWysłany: Śro 11:56, 02 Lut 2011


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Cd. Sztetl Klimontów

Wspomnienia rodziny Karmersów

Ciekawym tekstem dotyczącym historii rodzin żydowskich zamieszkujących kiedyś Klimontów jest publikacja dr. Eugeniusza Niebelskiego Jedno żydowskie życie.[1.1] Autor wspomina rodzinę Karmeserów.
Berek Karmeser był rzemieślnikiem stolarzem, specjalizował się w wykonywaniu drewnianych elementów młynów wodnych i parowych. Jego wyroby były tak dobre, iż młyny te działały jeszcze pod koniec XX w. Rodzina Karmesów była to typowa familia żydowska mieszkająca w Klimontowie. Senior rodu wyuczył swoich synów sztuki stolarskiej. Pragnął, aby przejęli po nim jego umiejętności i tradycje.
Los chciał inaczej. Jeden z synów, Szalom, został syjonistą i wyjechał do Palestyny. Przyjeżdżał jednak do rodziny. Berek nie doczekał również wyników pracy pozostałych synów. W 1939 r. wojna przekreśliła spokojne życie tej niezamożnej żydowskiej rodziny. Jej losy wojenne i powojenne porusza artykuł dr. Niebelskiego. Tekst jest tym bardziej cenny, iż powstał na relacji jedynego żyjącego członka rodziny Karmeser – Szaloma.

Przypisy
[1.1] E. Niebelski, Jedno żydowskie życie, „Na przykład”, nr 45, 1997, s. 16-18.

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Więcej o ludziach, listach nazwisk i genealogii Żydów w Klimontowie po zarejestrowaniu się i zalogowaniu na stronę: Wirtualny sztetl. Muzeum Historii Żydów Polskich, [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Pon 7:55, 10 Mar 2014, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Marek Mądry
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Nie 18:07, 17 Kwi 2011


Dołączył: 27 Sty 2007

Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

Nieco wyżej w tym temacie napisano, że miasteczko to po żydowsku Sztetl.

To słowo z języka jidysz jest zniekształconym niemieckim Staat - państwo albo Stadt - miasto. Sztetl jest jednocześnie i "miasteczkiem" i jakby "małym państwem".

Sztetl, żydowskie miasteczko w Polsce czy w Rosji było bliskie natury. Sztetl zamieszkiwali w większości Żydzi. Było to w gruncie rzeczy ich autonomiczne terytorium, sami nim zarządzali i czuli się całkowicie wolni od nabolałego problemu układania sobie stosunków z chrześcijańskim otoczeniem.

Przytoczoną definicję Sztetla przeczytałem w książce Agnieszki Sabor pt. "Sztetl. Śladami żydowskich miasteczek". Wydawca: Wydawnictwo Austeria Klezmerhojs sp. z o.o. Kraków 2011. [link widoczny dla zalogowanych]

W książce opisane są dzieje ludności żydowskiej w Działoszycach, Pińczowie, Chmielniku, Szydłowie i Chęcinach. Otrzymałem ją dzisiaj na targach turystycznych na stoisku kieleckim.

Ponieważ Klimontów też był miasteczkiem żydowskim, czy zainteresowani promocją miasteczka nie mogliby wejść w kontakt z wydawcą lub autorką, by kolejne wydanie książki - przewodnika rozszerzyć o informacje dotyczące Żydów klimontowskich?

To przecież darmowa reklama.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marek Mądry dnia Nie 18:11, 17 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Nie 13:59, 15 Kwi 2012






Wymienione wyżej wydawnictwo Austeria wydało książkę Marka Maciągowskiego "Przewodnik po żydowskich Kielcach" - śladami cieni.

Właśnie na targach turystycznych otrzymałem egzemplarz tej książki od przemiłej pani z Kielc. Dla zainteresowanych tematem relacji polsko-żydowskich ciekawa lektura. Przy okazji przekażę do Izbudy.

MM
Gość
PostWysłany: Czw 15:25, 26 Kwi 2012






Nie wiedziałem, że "Brunonalia" to święto żydowskie.
Gość
PostWysłany: Sob 13:41, 28 Kwi 2012






Jak mogły powyższe teksty skojarzyć się z Brunonaliami?
Dalibóg, nie wiem, jaki jest tok myślenia autora powyższego wpisu.
Gość
PostWysłany: Pon 18:22, 13 Sie 2012






W ostatnim (11-12 sierpnia 2012 roku) sobotnio-niedzielnym dodatku do Rzepy PlusMinus, zamieszczono artykuł "Polska Zygmunta Klukowskiego".
Można tam przeczytać, co Polacy w Szczebrzeszynie wyczyniali podczas wojny z Żydami.
A ile takich Szczebrzeszynów było?
tpk6
Administrator
PostWysłany: Sob 9:09, 19 Gru 2015


Dołączył: 12 Gru 2006

Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń

Godna polecenia jest strona [link widoczny dla zalogowanych] będąca swoistą 'bazą wiedzy' nt żydowskich miasteczek na Kielecczyźnie, w tym o Klimontowie.

W pierwszej kolejności to jednak strona Chmielnika i jego historii z Żydami w tle. Chmielniczanie potrafili zdobyć środki z zewnątrz na wyeksponowanie tej historii i zdołali pięknie odrestaurować niektóre zabytki. Jak się chce, to można? Można!
Tu znajduje się też wyczerpująca tematyczna bibliografia publikacji o zasięgu wykraczającym nieco poza Ziemię Świętokrzyską.

Przeglądając stronę narzuca się wręcz wrażenie o wielkim obywatelskim zaangażowaniu lokalnej społeczności i jej trosce o rodzinne miasto i ziemię. Czy to nie Chmielnik odzyskał stosunkowo niedawno utracone w XIX w. prawa miejskie? Dobry przykład dla innych...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tpk6 dnia Sob 9:11, 19 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Wto 18:02, 29 Gru 2015


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Dlaczego u nas nie jest tak pro-rozwojowo,nowocześnie jak np. w Chmielniku? Tam wizja wójta, radnych jest właśnie taka. U nas tzn. w gminie Klimontów wizja wójtów, radnych jest skierowana pro-rodzinnie, więcej na relacje koleżeńskie, "znajomościowe" . Jednym słowem my jesteśmy bardziej trendy, jesteśmy wśród większości gmin , gdzie się nie zawraca głowy przeszłością żydowską, czy innymi podobnymi bzdurami medialnymi. My jesteśmy "Polaki" i "patrioty". Jesteśmy z krwi i kości ulubieńcami rządzących. A, że przez to mamy sielsko, "wiejsko", biednie, to i co.

Jak jest wiejsko, sielsko itp., to nie może być miejsko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hmmks
Gość
PostWysłany: Sob 19:29, 27 Sty 2018






niestey rok 39 dla kządeko żyjącego w tamtych czasach bym bardzo trudny, tragiczny niewyobrażalny. minie niebawem 80 lat a to sporo czasu dlaczego nie umiemy się przyznać i otwarcie rozmawiać o tamtych czasach o mordach na ludziach na Żydach, żyd to też człowiek dlaczego ludzie którzy im pomagali niosą piętno a Ci którzy ich zabijali maja pomniki. dlaczego Pan Szeląg nie mógł stworzyć muzeum???? Uciekamy się do dóbr Ossolińskich nimi się szczycimy, tak jak doktorem Zysmanem później przez lata Jasieńskim do momenty jego pogardy? Zapominamy o najważniejszej części Klimontowa Żydzi. Powiedzmy w końcu prawdę TO byli LUDZIE!!!! niektórzy żyją dalej za ich dobrodziejstwa a historia pokazuje, że umieli się odwdzięczyć. Czego to zamiatamy pod dywan???? Czy Klimontów nie może wziąć pewnej zasłużonej winny na siebie???? To były Ciężkie czasy nie do zrozumienia dla nas obecnych. Bądźmy sprawiedliwi ale zacznijmy od siebie my to pokolenie które jest 3-6 nie zawiniliśmy ale nasi przodkowie powiedzmy w końcu o tym. Nie Bójmy się prawdy. Co My Klimontowianie byśmy zrobili jak się zachowali teraz co myślimy? NA BOGA JESTEŚMY LUDŹMI WIERZYMY W BOGA!!! Co opowiemy naszym Dzieciom wnukom dalej opowiemy Im bajkę by się wybielić. Miejmy Odwagę!!!! Zamiast Ta Synagoga stać i niszczeć powinno być muzeum życia i obecności oraz wkładu Żydowskiego w tą miejscowość bo dużo zrobili, jacy Byli - a tacy jak my Polacy. Nic nas nie różni oprócz wyznania!!!
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Czw 13:57, 01 Lut 2018


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Brawo!!! Choć jeden głos, który jest wart pochwały, który tak dobitnie wykazuje co jest dobre, co bardzo boli, co jest trudne do zaakceptowania w złożonych stosunkach polsko-żydowskich.
Na wszystkie znaki zapytania w powyższym poście dałem odpowiedzi w moich wcześniejszych postach.Co zaś do dzisiejszej polityki rządu dobrej zmiany, nie sądzę, że będzie ona dobra w stosunku do ocieplenia, zrozumienia tym bardziej do uderzenia się w piersi za to piekło, w którym my Polacy żeśmy świadomie, nieświadomie przez nakręcanie, szczucie, przyzwolenie żeśmy uczestniczyli.To dlaczego my Klimontowianie mamy się bić w piersi, skoro w całej Polsce się tak działo i dostała rozgrzeszenie bez bicia się w piersi?
Jestem w trakcie pisania do Gminy Żydowskiej pisma w sprawie przyjęcia synagogi przez .., może Gminę, przeze mnie, stowarzyszenie? Zamieszczę te wszystkie pisma tu w internecie, które do Gminy dostarczę osobiście i myślę, że przy pomocy Boga Synagoga stanie się tym mostem, dialogiem do wyjaśnienia sobie wielu nabrzmiałych spraw.
Jestem już emerytem i myślę, że to będzie mój ostatni bój o Synagogę, prawdę, walczenie z wszystkim tym co było przed 1939 r., a ma przyzwolenie i jest powielane dzisiaj.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
yes
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Sob 19:29, 10 Lut 2018


Dołączył: 08 Wrz 2007

Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Pewnie próżno by szukać w Klimontowie takich, którzy myśleliby podobnie jak hmmks czy Mirek.
Pomimo, że Niemcy wymordowali prawie wszystkich klimontowskich Żydów to tych nielicznie ocalałych dobili miejscowi.
Nie tylko fizycznie, PAMIĘĆ o nich także.
Gdy profanowano kirkut (lata 60 ub. wieku) nie znalazł się w Klimontowie ani jeden sprawiedliwy, który by się temu jawnie przeciwstawił. Usprawiedliwienie było proste. Wiadomo, takie były czasy!!! Komuna, socjalizm, „sprawiedliwość” dziejowa i wielu sympatyzujących z tamtymi zmianami. Nazbyt wielu, skoro bohaterowie skrywający Żydów bali się o tym komukolwiek powiedzieć. Zaś służących nowej władzy, w miejscowych strukturach PZPR, ORMO i Bóg wie jeszcze gdzie nie brakowało.
Draństwo "cmentarne", bez jakiejkolwiek refleksji nad barbarzyńskim postępkiem, BEZ RACHUNKU SUMIENIA zostało wśród miejscowych samorozgrzeszone.
Przyszła „wolność” (koniec lat 90 XX w.) a z nią odrodził się niepokój, zaczęto prorokować, że do Klimontowa wrócą Żydzi (a na ziemie zachodnie Niemcy). Prawicowcy - narodowcy zacierali ręce i sięgnęli do przekazu wizualnego, z poziomu eksperymentów dla szczurów tresowanych w celu wykształcenia odruchów warunkowych. Tym samym sposobem wyzwalali w odbiorcach najniższe instynkty, które w przyrodzie realizowane są bez mózgowia. W taki też prymitywny sposób "modelowali" umysły, podsycając niechęć do Żydów i obcych. Przy okazji tworzyli własne media, struktury no i oczywiście majątki - wszystko z finansowym wsparciem i aprobatą sił politycznych które często publicznie demonstrowały swoje przywiązanie do Boga, Honoru i ... . I nie wiadomo czego.
Mijały lata i właściwie nikt, poza nielicznymi turystami tu się nie pojawiał. Pożydowskie dobra - ruiny, przekopane przez "górników" a przekazane lub sprzedane po wojnie, zostały odbudowane za pieniądze, zapracowane nierzadko za granicą, w Niemczech także. Synagogę, w której wcześniej handlowano płodami rolnymi (także bez najmniejszego sprzeciwu), zabezpieczył przed dewastacją pierwszy Wójt, pan Ireneusz Furmanek.
Wtedy wydawało się, że ocalimy odrobinę PAMIĘCI o NICH.
Niestety zacieranie PAMIĘCI trwało. "Życzliwie" przyjrzano się Brunonaliom a a później zmieniono imię liceum z "żydowskiego" patrona na nowe, słuszne. Teraz zaś odgórnie (ja jakże odgórnie!) pozbyto się nazwy ulicy Brunona Jasieńskiego. Warto wspomnieć, że dekomunizację (ulic) przeprowadzono zgodnie z ustawą której pilotował prokurator stanu wojennego. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że i z odejściem Jasieńskiego padło miejscowe Liceum. W tym kontekście nietrudno będzie za kilka lat wskazać winnego.
Mijały kolejne lata, gdy nagle ukazały się publikacje, odsłaniające mordy, które miały tutaj miejsce, a dotychczas utrzymywane były w „szeptanej” tajemnicy.
Tragedia i nieludzki los społeczności żydowskiej nie wzruszyły sumień, nie wydobyły pokładów wrażliwości, współczucia czy empatii, cech właściwych naszemu gatunkowi. Skrzywiona pamięć o przeszłości, prostacki przekaz o wzajemnych krzywdach przetrwały i utrwaliły się na stałe, na wzór kłamstwa o mordzie rytualnym.
Stąd też nikt nie zadbał, ani w przeszłości, ani obecnie, aby w jakikolwiek formie upamiętnić tych których zamordowano. Mógłby to być przykładowo dzień związany z likwidacją klimontowskiego getta - 30 października. Dobrze się składa, że choć przy okazji Święta Zmarłych dzieciaki z podstawówki palą znicze na symbolicznej mogile. Mogile ludzkich kości zbieranych przy okazji przekopywania działki, gry na boisku i powodzi. Szczątków zebranych w kącie dawnego boiska szkolnego.
Szczycimy się bohaterskimi czynami dla Ojczyzny, godnie czcimy Powstańców Styczniowych, Bohaterów I i II Wojny Światowej, ale o ile bilibyśmy lepsi, gdybyśmy pamiętali o pomordowanych Polakach, mieszkańcach Klimontowa żydowskiego pochodzenia.
To moja sugestia, myśl która w świetle ostatnich wydarzeń zapewne nigdy nie zostanie urzeczywistniona. Równocześnie liczę, że nowa ustawa potraktuje mój wpis z pobłażaniem a nie surowością kary więzienia.

https://www.youtube.com/watch?v=o9zRQijCN5w

"Jesteśmy zepsutymi ludźmi
Wypalamy się
Jesteśmy zimni i krwawi
Sprowadzimy cię na dno ...
"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez yes dnia Śro 22:29, 14 Lut 2018, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Wspólna pamięć Żydów i Polaków o Klimontowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin