Izba Pamięci Ziemi Klimontowskiej

Za rok będzie Fort BS. Moskwa przecież zagrała.

Jak to była Moskwa, to ja jestem Paryżem. Chociaż jeżeli mieli coś wspólnego z Rosją, to wszystko jest możliwe.

Byłem w Rosji tu i tam, byłem też w Moskwie - lepiej się czułem jak na zachodzie Europy- jestem chyba duszą i ciałem romantykiem (słowianinem). Tak się tam czułem dobrze, że mimo iż już nie piję, to jednak jeszcze się tam wybiorę.

Marzy mi się Bajkał, tęsknię za olbrzymią bezkresną przestrzenią widzianą z okien pociągu "transyberyjskiego" - rajcuje mnie Syberia.

Trochę z wychwalaniem imprezy SMD, muszę przyznać, przesadziłem - nie żeby zaszokować , po prostu niech coś się dzieje!!

Może i grali, ale coś słabiutko, bo na pewno zawróciłbym i popatrzył na tę "metropolię".

Byłem w niedzielę na "Pożegnaniu Wakcji", nie ma obawy- te słowa kieruję do tych, co się boją "prania mózgów". Nie ma obawy, przynajmniej w najbliższym czasie, jesteśmy odporni na nowości i tak szybko nie damy się zwieść nowym trendom, ideom, pomysłom czy futurystycznej wizji świata - spoko!
Pokazała to niedzielna impreza potwierdzając, że "majówki" są bezkonkurencyjne w klimontowskim grafiku kulturalnym.

A, zapomniałem dodać - ta dziewczynka śpiewa "czysto", to raczej Ty kiepsko słyszysz.
Pozdrawiam

'Kicz, badziew, szit i nic więcej' nie odnosił się do jej wokalu, tylko do całego występu tego zespołu...
Swoją drogą siedziałem właśnie z Jakubem i powiedziałem mu, że ta dziewczyna i jej głos, to jedyny atut tego zespołu...

To dziwne, że napisałeś inaczej, a myślisz inaczej.
Co do smd to popieram- było ok. A że mało widzów? Dla mnie odpowiedzi są jednoznaczne i to nie wina mieszkańców czy organizatorów.
Zapytaj Jakuba.
Dobrej Nocy

Tak się składa, że nie muszę go pytać, bo troszkę mu pomagałem przy tym wszystkim i znam sytuację od środka.
A Ty Gościu zacznij czytać dokładnie, bo wyciągasz pojedyncze zdania niedoczytane do końca, zupełnie pozbawione kontekstu i masz jakieś pretensje. To nie polski sejm.

Przepraszam za OT. Pozdrawiam.

Dlaczego, tyle napisałem i mi wcieło?

Jest duże prawdopodobieństwo, że wchłonął to UKŁAD.

bolszewicy?

Coś pokręciłem nie tak w maszynie zwanej komputerem i mi wcięło taki piękny post. Trochę mnie to wkurzyło, ale sobie wytłumaczyłem, że najbardziej powinni być wkurzeni ci, co nie przeczytali, a ja nie mam powodu. Takie podejście do życia sprawi, że moje bytowanie na tym ziemskim padole stanie się znośne i przyjemne, mimo braku powodu, żeby było przyjemne i znośne.

Post dotyczył imprezy "Pożegnanie Wakacji", były tam moje spostrzeżenia i sugestie - były, ale się zmyły.

Pogoda jesienna, pada i pada - lubię jak pada. Deszcz (lekki kapuśniaczek - nie inny) zawsze mnie nastrajał optymistycznie, krople wydzwaniają "melodie życia".

Zawsze mi się marzył mój pogrzeb (jeżeli będę musiał umrzeć - bo jak nie, to nie), w deszcz - umieram jako zacny człowiek; za trumną tłumy - wszyscy mokną, a ja nie.
Leżę sobie w trumnie szczęśliwy, radosny - nikt nie wie, co jest grane na tamtym świecie, a ja już wiem. Idę do nieba. Hura!