SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Strajk w szkołach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Problemy nauczycieli, o samopoczuciu pedagogów Klimontowa i gminy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tj
Gość
PostWysłany: Pią 23:41, 01 Cze 2007






Wspólnota nauczycielska - bo o niej wspomniał P. Obserwator – ani w odległej przeszłości, ani teraz nie była na tyle mocna, aby tworzyć zwarty zespół występujący w obronie swoich praw – choć, ze względów oczywistych nie powinny one być dla nauczyciela najważniejsze.

Kiedyś bano się ludzi z KG PZPR, a po przemianach ustrojowych Wójta. Zresztą obserwując, jakich „nauczycieli” czasem zatrudniano w szkołach, można przypuszczać, że każdy kto o tym decydował (wójt, dyrektor a może i wyżej), miał zawsze w tym swój interesik.
Zatrudniano więc, tego lub tamtego, niekoniecznie zgodnie z potrzebami szkoły ani tym bardziej z wysokimi kwalifikacjami.
Proszę rozejrzeć się w naszych klimontowskim środowisku i policzyć, ilu mamy wykształconych pedagogów na normalnych dziennych czy nawet zaocznych studiach nauczycielskich.
A jeśli tak nawet jest, to zawsze zatrudniano, jakby na przekór zdrowemu rozsądkowi innego (a nawet wielu) o tej samej specjalności.
Następowało więc dzielenie godzin
pomiędzy nich, uzupełnianie kwalifikacji, tym razem na tzw. studiach podyplomowych i kursach kwalifikacyjnych. Ukończenie takiego kursu z kolei uniemożliwiało zatrudnienie kogoś, kto skończył studia kierunkowe zgodnie z własnymi zainteresowaniami, często pasją, którą mógł wnieść do szkoły.

Niestety, nasz system oświaty wchłaniał od lat także ludzi, którzy kończyli jakiekolwiek studia (a był okres, że i one nie były potrzebne). Stawali się oni nauczycielami na kursach pedagogicznych, gdzie najważniejszym punktem zajęć było podpisanie listy obecności – zresztą nie rzadko, przez kolegę lub koleżankę.
Czyż tak zatrudniani i kształceni nauczyciele mogą tworzyć wspólnotę, czy mogą oni mieć poczucie własnej wartości, a tym bardziej godności? Czy potrafią przewodzić w społeczności lokalnej oraz jasno artykułować nie tylko własne, ale nade wszystko uczniów potrzeby?
Niestety, w moim odczuciu nie. A może się mylę?

Odpowiadając P. WL – dodam, że jest to spuścizna, która sięga dalej niż byłego Wójta. A może WL pamięta, transparenty wyborcze P. A. Przybylskiego wywieszone na budynku gimnazjum kilka lat temu.
Jak to było możliwe, żeby dyrektor szkoły bezpośrednio angażował się w kampanię wyborczą jednego z kandydatów? A może był to taki sobie „niewinny” wyraz wdzięczności?
I tu dodam też, że pomimo tego Wójt Mrozowski nie odwołał dyrektora gimnazjum. Tak więc nie tylko dyrektorka podstawówki miała u niego „fory”.

tj
Gość
PostWysłany: Sob 12:18, 02 Cze 2007






Proszę to przemyśleć:

FILOZOF I CHŁOP

Wielki jeden filozof, co wszystko posiadał,
Co bardzo wiele myślał, więcej jeszcze gadał,
Dowiedział się o drugim, który na wsi mieszkał.

Nie omieszkał
I kolegę odwiedzieć,
I od niego się dowiedzieć,
Co umiał i skąd była ta jego nauka;

Znalazł chłopa nieuka,
Bo i czytać nie umiał, a więc książek nie miał.
Oniemiał.

A chłop w śmiech: "Moje księgi - rzekł - wszystkie na dworze:
Wół, co orze,
Sposobi mnie do prący, uczy cierpliwości,
Pszczoła pilności,
Koń, jak być zręcznym,
Pies, jak wiernym i wdzięcznym,
A sroka, co na płocie ustawicznie krzeczy,
Jak lepiej milczyć niźli gadać nic do rzeczy".
Gość
PostWysłany: Sob 12:41, 02 Cze 2007






O tym, że za istniejące animozje między podstawówką a gimnazjum odpowiadają m.in. wójtowie ostatnich dwóch kadencji, napisałem powyżej.
Obiektywna ocena istniejącego stanu nie jest obecnie - tak sądzę - możliwa. Wystarczy poczytać poprzednie posty i zapewne coś tam na rzeczy jest. Radykalne cięcie w formie odwołania obu dyrektorek (!?) byłoby tylko kontynuacją tego, co znamy i służyłoby tworzeniu kolejnych (nowych) układów.

Wydaje mi się, że w takim przypadku najlepiej dla naszej gminnej oświaty zrobiłoby powołanie Niepublicznego Zespołu Szkół z podstawówką (6 klas x 20 uczniów), z gimnazjum (co najmniej 3 klasy x 25 uczniów) i z LO (co najmniej 3 klasy x 25 – 30 uczniów).

A gdzie siedziba szkoły?
W budynku klasztornym.
Czy ta wizja ma szansę powodzenia?

Konkurencja (mówi o niej często Pan dr Szkutnik), zabieganie o ucznia spowoduje, że nauczyciele zajmą się uczniami, dyrekcje przestaną zabiegać o względy wójta, a zaczną autentycznie rozwiązywać problemy dydaktyczne i wychowawcze.

Ostatnie wypadki w klasztorze i któryś raz z kolei w ostatnich dwóch latach pijaństwo nastolatków z jednej ze szkół dowodzi braku jakichkolwiek sukcesów na tym polu (!!!!). Być może wśród wielu propozycji rozwiązania „konfliktu” opisane powyżej przyniosłoby uzdrowienie i poprawę sytuacji - w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych także.

tj
Gość
PostWysłany: Sob 13:04, 02 Cze 2007






Proszę powiedzieć, do czego prowadzi zabieganie o ucznia i późniejsze tego konsekwencje, czy zastanawiał się Pan nad tym?
Gość
PostWysłany: Sob 14:20, 02 Cze 2007






Uważam, że propozycja internauty podpisującego się "tj" jest interesująca i ma swoje uzasadnienie.

Powołanie do życia Niepublicznego Zespołu Szkół w sposób zasadniczy, z korzyścią dla uczniów zmieniłoby mapę oświatową gminy Klimontów. Pojawienie się konkurencji, powstanie pewnej, ciekawej alternatywy uaktywniłoby istniejące szkoły, a zwłaszcza ich dyrekcje do podniesienia poziomu nauczania, uatrakcyjnienia programu nauczania, spowodawałaby także i to, że szkoły zaczęłyby w końcu zabiegać o pozyskiwanie z zewnątrz środków finansowych.

Niewątpliwą korzyścią wynikającą z realizacji tego pomysłu byłoby ponownie zagospodarowanie murów klasztornych pod porzeby oświaty. Obiekt ten ponownie, tak jak w latach ubiegłych spełniałby funkcję edukacyjno-wychowaczą. Poza szkołą podstawową, gimnazjum i liceum z dużym powodzeniem mógłby w tych historycznych murach mieścić się Ośrodek Nauki Języków Obcych.

Realizując tę ideę musi być spełniony jeden zasadniczy warunek.
Przyszła kadra nauczycielska musi rekrutować się z bardzo dobrych pedagogów, a dyrektor szkoły musi być bardzo dobrym manadżerem, wiedzącym i mającym doświadczenie w zarządzaniu współczesną szkołą.

Być może wtedy oświata gminna wyrwie się z pewnego zastoju, powiem więcej - z widocznego uśpienia. Być może wtedy dyrektorzy miejscowych szkół widząc i czując na plecach oddech rosnącej konkurencji zaczną zabiegać o ucznia, dbać o wizerunek szkoły, zwracać większą uwagę na funkcję wychowaczą i wprowadzać nowe programy i systemy nauczania.

W tej słusznej i pięknej idei jest jedno ale. Kto ma to zrealizować? I tu nasuwają się uzadnione wątpliwości. Widząc jaka jest aktualna kondycja społeczeństwa, znając jak bardzo widoczna jest wśród mieszkańców gminy emigracja wewnętrza, jak duża jest niechęć do wszelkiej pracy społecznej i zaangażowania się obywatelskiego można być pesymistą.
A może jednak ... mylę się?

Może po tych następujących wstrząsach i związanych z nimi wydarzeniach społeczeństwo oprzytomnieje, obudzi się z letargu i w końcu zrozumie, że bierna, milcząca postawa obywatelska nikomu i niczemu dobremu nie służy i służyć nie będzie. Stojąc, chcąc nie chcąc, cofamy się. A każdy krok, w tym tak dynamicznie rozwijającym się świecie, świecie jednej wielkiej konkurencji i walki jest nie do odrobienia.
Tylko głupcy i naiwni tego nie potrafią zrozumieć.

Dlatego uważam, że pomysł ten powinien stać się jednym z tematów społecznej dyskusji o stanie oświaty w naszej gminie. Jest nad czym dyskutować, nad czym się zastanawiać.

Obserwator
tj
Gość
PostWysłany: Sob 15:19, 02 Cze 2007






Wiele spraw wyjaśnił już „Obserwator” – dziękuję.

W odpowiedzi na poprzedni (z g. 14.04) post odpowiem tak.

Sądzę, że jednoznacznie trudno odpowiedzieć na to pytanie (przypomnę: Proszę powiedzieć do czego prowadzi zabieganie o ucznia i późniejsze tego konsekwencje, czy zastanawiał się Pan nad tym?).

Wychowanie i efektywne nauczanie jest procesem złożonym, a efekty kształcenia niepewne. Nie mniej na „wejściu” w centrum uwagi pedagogów byłby uczeń (każdy: i ten słabszy i lepszy, i biedniejszy, i bogatszy) z wizją jego przyszłości oraz losów w dorosłym życiu. Czy to wymaga jakiegokolwiek komentarza?

Jakoś stale (rodzice, nauczyciele i decydenci) zapominamy o tym. Jak do tej pory w dyskusji skupiamy się na:
- dyrekcjach szkół (prawdziwy lub wyimaginowany konflikt),
- wójcie (bezduszny i inne często nie związane z tematem wady),
- RG (nieporadna)
- nauczycielach (bierni i osamotnieni).

Pytam więc, a gdzie w tej dyskusji jest uczeń
, w którym miejscu tego społecznego układu i "konfliktu" go umiejscowiono?
Gdybyśmy mieli na uwadze dobro dzieci i młodzieży (od tych z przedszkola do maturzystów), to zapewne wszelkie działania ukierunkowanoby inaczej, nawet kosztem finansów gminy.

Dodam jeszcze tyle, że efekty kształcenia w szkołach prywatnych i społecznych bezpośrednio przekładają się na lepsze wyniki uzyskiwane podczas egzaminów zewnętrznych. Dlaczego inaczej miałoby być w Klimontowie?

tj
Gość
PostWysłany: Sob 15:35, 02 Cze 2007






Czy w Klimontowie i okolicy istnieje popyt na tego typu usługi edukacyjne (szkoła prywatna lub społeczna)?
Koszt wpisowego (od kilkuset do kilku tysięcy PLN) i czesnego (również od kilkuset do kilku tysięcy PLN na miesiąc).
Nie wiem, czy uzbierałaby się choć jedna klasa...
Gość
PostWysłany: Sob 15:55, 02 Cze 2007






O który poziom edukacyjny chodzi " tj" ?
tj
Gość
PostWysłany: Sob 16:13, 02 Cze 2007






Poziom - od szkoły podstawowej do ponadgimnazjalnej - dokładniej post z 13.41 - jego środkowa część.

tj
Gość
PostWysłany: Sob 16:24, 02 Cze 2007






Wszyscy chcielibyśmy szkół elitarnych, a co z tą biedniejszą częścią społeczeństwa?
Czy ktoś się zastanawia nad tym, że poziom szkoły również kształtuje uczeń?
tj
Gość
PostWysłany: Sob 20:07, 02 Cze 2007






Dobrze, że dyskusja przybiera charakter merytoryczny.

No, może nie tak wszyscy chcą szkół elitarnych.
Część społeczności nawet tu w gminie zapewne tak, ale jaki to jest %, nie wiem. Niektórych stać, aby dopłacić do kształcenia swoich dzieci, inni nie mając możliwości finansowych korzystają z tego, co oferuje im lokalna (gminna) oświata.

A przecież są różne formy wsparcia i to nie tylko najlepszych. Stypendia, pomoc socjalna (przepalana i przepijana przez część rodziców) oferowana uczniom może umożliwić im kształcenie nawet w szkołach elitarnych.
Z tym, że ja nigdzie w swoim pomyśle nie użyłem określenia „elitarna”. Czy nie wystarczy, żeby była dobra – może dokładniej lepsza od tych, do których obecnie uczęszczają nasze dzieci i młodzież?
Lepsza na tyle, że dostrzegą to rodzice i uczniowie. Przecież wykorzystując subwencję oświatową można lepiej spożytkować otrzymane pieniądze. Charakter szkoły w dużej mierze zależy od zaangażowania nauczycieli, rodziców i realizowanych czy proponowanych przedsięwzięć.

To atmosfera w szkole w głównej mierze decyduje o sukcesie bądź klęsce edukacyjnej ucznia.
O tym, że „poziom szkoły kształtuje uczeń” wiem dobrze. Zdarza się tak, że to właśnie uczniowie prezentują postawy dojrzalsze od swoich rodziców czy też wychowawców.

tj
emigrantka
Gość
PostWysłany: Sob 20:53, 02 Cze 2007






Sfrustrowani wiejscy pedagodzy, a może zamiast zajmować się plotami i narzekać na prawa ekonomii podnieść swoje kwalifikacje zawodowe, a może...
„Gdzie jesteś Polaku?
W Irlandii na zmywaku!"
Gość
PostWysłany: Sob 21:10, 02 Cze 2007






Myślę, że pomysł sfrustrowanej wiejskiej emigrantki jest interesujący, ale wszyscy się przy tym zmywaku nie zmieścimy.
Gość
PostWysłany: Sob 21:54, 02 Cze 2007






emigrantka napisał:
Sfrustrowani wiejscy pedagodzy, a może zamiast zajmować się plotami i narzekać na prawa ekonomii podnieść swoje kwalifikacje zawodowe, a może... „Gdzie jesteś Polaku?
W Irlandii na zmywaku!"

Szanowna emigrantko, pisząc te obraźliwe dla nauczycieli słowa, sama wpisujesz się w nurt małomiasteczkowego, że nie powiem wsiowego stylu bycia i myślenia.
gierem
Gość
PostWysłany: Sob 23:21, 02 Cze 2007






Witam!
Niepubliczny Zespół Szkół, to ciekawy pomysł!
Tylko kto to będzie utrzymywał?
Gmina, która zlikwidowała filie? Na dotacje nie ma co liczyć, bo i tak nie będzie tyle, ile potrzeba.
Więc kto to uczyni ? Wizje to można mieć piękne, ale "kasa misiu, kasa ..."
Prawda to jest okrutna, ale takie są realia!
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Problemy nauczycieli, o samopoczuciu pedagogów Klimontowa i gminy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin