SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Popielec w Klimontowie...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Czy w Klimontowie żywe są jeszcze przekonania antysemickie?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy słyszałeś o krążącej w przekazie ustnym informacji, że w Klimontowie zastrzelono zgromadzonych w jednym z domów 8-12 (?) Żydów, którzy uniknąwszy wojennej zagłady powrócili do Klimontowa 'po śmierć'?
TAK
50%
 50%  [ 2 ]
NIE
25%
 25%  [ 1 ]
Znam ludzi, którzy widzieli ofiary tej "egzekucji"
25%
 25%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 4

Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Pon 20:31, 25 Lut 2008






Napisane posty pokazują najlepiej, jak bardzo skomplikowana i poplątana była rzeczywistość lat wojny i okupacji oraz pierwszych lat po wojnie. Prawdy historycznej nie da się zmienić. Trzeba pokazywać te piękne i te wstydliwe karty stosunków polsko-żydowskich. Umieć wyzbyć się uprzedzeń i tam gdzie trzeba - przyznać się do winy, a tam gdzie należy- pokazywać odwagę, poświęcenie i bohaterstwo Polaków, głośno o tym mówić.

Nie zgadzam się z autorem ostatniego postu, że tylko pisało się o dobrych postawach naszych obywateli. Tych negatywnych przykładów brakowało, bo do tej pory nikt pratycznie nie miał odwagi pisać o negatywnych postawach mieszkańców Klimontowa w stosunku do osób narodowości Żydowskiej, nikt nie wspominał o owych tragicznych wydarzeniach.

Dziś znalazło się kilku odważnych mieszkańców, którzy wypowiedzieli się za zdecydowaną, acz milczącą większość. Żałować należy tylko, że tak nieliczni wypowiadają się na tak ważny temat. A może nie mają odwagi podyskutować ?
Historii nie da się zamazać ani wymazać z ludzkiej pamięci. Im wcześniej zrzucimy z siebie ten ciężar zaniechania tym lepiej.

Mylą się ci, którzy uważają, że jeśli o czymś się nie mówi, to znaczy, że temat nie istnieje.
Gość
PostWysłany: Wto 11:37, 26 Lut 2008






Może ten wywiad posłuży jako tło do wydarzeń w Klimontowie, które opisywane są w powyższych postach.
Jednak - co by nie pisać - zbrodnia ta powinna być wyjaśniona i potępiona. Tak nakazuje nasze sumienie - nasze, katolickie...


Historyk o polsko-żydowskich stosunkach

sobota 12 stycznia 2008 00:47

Nie każdy bandyta był antysemitą

Chodakiewicz: Nie neguję istnienia antysemityzmu, jednak nie jest on jedynym wytłumaczeniem tego, co działo się między Polakami a Żydami po wojnie - mówi DZIENNIKOWI historyk, profesor Marek Jan Chodakiewicz. Według niego, po wojnie falę przemocy wobec Żydów spowodowało załamanie się w Polsce prawa oraz społeczne przekonanie o współpracy Żydów z komunistami.

czytaj dalej...REKLAMA
BOGUMIŁ ŁOZIŃSKI: W książce "Po zagładzie", która właśnie się ukazała, stawia pan tezę, że główną przyczyną przemocy wobec Żydów w Polsce po wkroczeniu armii sowieckiej w 1944 r. było postrzeganie ich jako komunistycznych kolaborantów. Polemizuje pan w ten sposób z opinią, że głównym powodem tej agresji był antysemityzm.

MAREK CHODAKIEWICZ: Nie neguję istnienia antysemityzmu, jednak nie jest on jedynym wytłumaczeniem tego, co działo się między Polakami a Żydami w tym czasie. Według mnie czynnikiem, który zdecydował o uruchomieniu fali przemocy wobec Żydów, było załamanie się w Polsce prawa i porządku oraz społeczne przekonanie, że Żydzi współpracowali z komunistyczną władzą, którą naród traktował jak wroga.

A więc pańskim zdaniem Żydzi byli po prostu postrzegani jako wróg polityczny?
Ta percepcja wynikała z ówczesnej sytuacji Polski. Wejście armii sowieckiej w 1944 r. dla większości Polaków oznaczało drugą okupację. Wraz z pojawieniem się nowej władzy ujawniali się ukrywający do tej pory bądź wracający ze wschodu Żydzi. Dla bezpieczeństwa osiedlali się oni przy ośrodkach władz, a więc przy miejscach zakwaterowania komunistycznych wojsk, przy urzędach bezpieczeństwa czy przy siedzibach ich sowieckich odpowiedników, czyli NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych). Ludność polska odczytywała to jako kolaborację z komunistami, nawet jeśli nic takiego nie miało miejsca albo gdy na 30 żydowskich rodzin tylko trzy osoby były ubekami. Nie chcę przez to powiedzieć, że wszyscy Żydzi byli komunistami, bo to po prostu jest nieprawda, ale w taki sposób byli odbierani przez społeczeństwo.

A nie jest to właśnie przejaw antysemityzmu?
Jeśli powodem agresji wobec Żydów było pochodzenie etniczne czy religijne, to na pewno miała ona wymiar antysemicki. Rzeczywiście wśród ludu funkcjonował mit żydokomuny. Jednak nie możemy pomijać faktów, a w tym czasie 37 procent pracowników urzędu bezpieczeństwa było Żydami. Nawet jeśli przeciętny Polak nigdy w życiu nie widział np. Józefa Różańskiego, to on i inni komuniści żydowskiego pochodzenia funkcjonowali w powszechnej świadomości jako obcy, którzy rządzą Polską. Jednym z powodów niechęci wobec nich były na pewno pobudki patriotyczne.

Jak w takim razie wytłumaczy pan nieujawnianie przez Polaków już po wojnie ukrywania Żydów, jeśli nie obawą przed ostracyzmem ze strony antysemickich sąsiadów?
Jest inne tłumaczenie niż stereotyp Polaka-antysemity. Powszechnie uważało się, że jak ktoś ukrywał Żydów, to musi mieć pieniądze, więc nie ujawniano tej informacji w obawie przed złodziejami. Ukrywano to też przed ubekami, bo ci również przychodzili i kradli pieniądze, a kiedy wyszło na jaw, że Żydów skierowała np. Armia Krajowa, to można było nawet stracić życie.

Jeśli nie antysemityzm, to jaka była według pana przyczyna powojennych zbrodni na Żydach?
Ponieważ realny wróg, jakim była władza sowiecka, a potem ich polscy przedstawiciele, był za silny, lud znalazł wroga zastępczego, na którym mogła skupić się frustracja społeczeństwa, które przegrało wojnę. Takim wrogiem stali się Żydzi postrzegani jako twórcy nowego systemu. To w nich społeczeństwo ulokowało wszelkie resentymenty wzmocnione jeszcze niedawną propagandą antysemicką uprawianą przez Niemców.


Same resentymenty doprowadziły mordowania ludzi w Kielcach?
Na ten pogrom złożyło się kilka czynników. Z jednej strony nastroje społeczne, czyli lokowanie agresji wobec domniemanego wroga, za jakiego byli uważani Żydzi, a z drugiej niewątpliwie istniejący antysemityzm. Wyobraźmy sobie sfrustrowany tłum, który nie mogąc zabrać się za komunistów, nagle otrzymuje wiadomość, że Żydzi porwali i skrzywdzili polskie dziecko. To wystarczyło, aby rozpocząć pogrom.

Z analizy przebiegu pogromu w Kielcach może nasuwać się wytłumaczenie, że był to spisek komunistycznych władz. Na pewno komuniści wygrali pogrom propagandowo, pokazując światu, że Polacy są tak prymitywni i faszystowscy, że jedyną odpowiedzią na to jest dyktatura proletariatu i wujek Stalin. Ja jednak odpowiedzialnie nie mogę wysunąć tezy o sowieckim spisku, bo nie mam na to dowodów. Z relacji świadków wynika, że sowieccy funkcjonariusze NKWD na czele z pułkownikiem stali w pobliżu miejsca pogromu i nie pomagali Żydom.

Zwykle pogrom ma przebieg bardzo anarchiczny, w przypadku Kielc było inaczej. Bardzo szybko dom, w którym dokonywano zbrodni, został otoczony kordonem milicjantów i żołnierzy, a pogromszczycy skupili się tylko na jednej klatce schodowej budynku, który w całości był zamieszkały przez ludność żydowską. Dlaczego weszli tylko do jednej klatki, a pominęli inne, w których mieszkały rodziny żydowskich ubeków i policjantów? Być może znaleźlibyśmy odpowiedź, kto stał za tą tragedią, gdyby historycy zostali dopuszczeni do sowieckich archiwów.

W swej najnowszej książce pt. "Strach" prof. Jan Tomasz Gross twierdzi, że przyczyną pogromu kieleckiego był antysemityzm, na który istniało w powojennej Polsce przyzwolenie społeczne.
Prof. Gross nie podaje historycznych dowodów dla swoich tez. Jego poglądy mają charakter dyskursu kulturowego, a nie naukowych ustaleń. Relacji polsko-żydowskich po wojnie nie da się wytłumaczyć łatwymi schematami. Dostrzegł to żydowski naukowiec David Engel, który opisując pewne morderstwo, jakiego dopuścili się Polacy na Żydzie w okresie powojennym, zauważył, że być może bandyci byli antysemitami, ale chodziło im o walizkę z ubraniem. Czyli powody agresji były bardzo różne.

Prof. Gross stawia tezę, że antysemityzm w Polsce po wojnie wynikał z powodu obojętności Polaków wobec zagłady Żydów i współuczestniczenia w niej.
W ekstremalnych czasach istnieją rozmaite postawy. Zdarzali się Polacy - nawet całe grupy - którzy pomagali Niemcom w zagładzie Żydów, ale to były ich indywidualne wybory. Na tej podstawie absolutnie nie można twierdzić, że cały naród jest antysemicki. Tak samo z zaangażowania Żydów w komunizm - nigdy nie wysnułbym wniosku, że jest on żydowski.

Prof. Gross odrzuca wszystkie polskie stereotypy w stosunku do Żydów, a z drugiej strony podobne stereotypy stosuje wobec wszystkich Polaków. To tak jakbyśmy wysunęli absurdalną tezę, że Żydzi uczestniczyli w samounicestwieniu, bo prawie ćwierć miliona mieszkańców warszawskiego getta zostało złapanych i dostarczonych na plac wywózki przez żydowskich policjantów.

A może powojenny antysemityzm miał podłoże ekonomiczne, a nie polityczne? Może Polacy obawiali się Żydów zgłaszających się po zarabowane im mienie?
Oczywiście zjawisko zajmowania żydowskiego mienia istniało, jednak nie zgadzam się z tezą, że poczucie winy z tego powodu było podstawą antysemityzmu i przyczyną śmierci od 300 do 600 Żydów, bo tylu zginęło w Polsce w latach 1944 - 47. Rabowanie mienia było aktem bandytyzmu, a nie antysemityzmu.

Do tego nie jest prawdą, że Polacy przejmowali na własność nieruchomości. Żydowskie mieszkania zagrabione przez Niemców stawały się własnością III Rzeszy, a po wejściu Sowietów przechodziły na własność socjalistycznego państwa. Mieszkający w nich ludzie nie byli ich właścicielami, lecz je wynajmowali, za co musieli płacić czynsz. Oczywiście, że Polacy mieszkający w tych budynkach nie byli zadowoleni, gdy wracali ich żydowscy właściciele - to normalny mechanizm psychologiczny, jednak oni nie zagrabiali tych mieszkań, bo były one własnością państwa.

Czy Polacy są jakimś ponurym wyjątkiem? Jak wyglądał stosunek do Żydów w innych krajach zajmowanych przez Sowietów?

W tym samym czasie były pogromy na Węgrzech, Słowacji, a nawet doszło do zamieszek antyżydowskich w Kijowie. A przecież w kraju sowieckim bardzo trudno dopatrzyć się jakiejkolwiek spontaniczności. Co więcej także w Europie Zachodniej powracający do swoich majątków Żydzi byli przyjmowani z niechęcią, wręcz nienawiścią. W Paryżu doszło nawet na tym tle do zamieszek, ale policja je natychmiast ukróciła. Niechęć do Żydów z powodu przejmowania ich mienia nie dotyczył tylko Polski, lecz całej Europy.

--------------------------------------------------------------------------------


Marek Jan Chodakiewicz jest profesorem historii na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Polskie wydanie jego książki "Po Zagładzie. Stosunki polsko-żydowskie 1944 - 1947" opublikował Instytut Pamięci Narodowej.
Gość
PostWysłany: Wto 18:14, 26 Lut 2008






Na książce Chodkiewicza wydanej przez inkwizycję, czyli IPN, krytycy nie zostawili suchej nitki.

A ostatnie zdanie powyższego wywiadu: "Niechęć do Żydów z powodu przejmowania ich mienia nie dotyczył tylko Polski, lecz całej Europy", to dla niejednego samorozgrzeszenie i najpiękniejsza muzyka.

Osoba przytaczająca ten wywiad pisze na wstępie, że "zbrodnia ta powinna być wyjaśniona i potępiona". Powinna, tylko sądząc po lekturze tego wywiadu raczej nie będzie.

MM
Gr
Gość
PostWysłany: Wto 19:27, 26 Lut 2008






„Niechęć… z powodu przejmowania ich mienia”. No genialne wytłumaczenie po prostu. - nie lubi okradanego z powodu „przejmowania jego mienia”, a nie z antysemickich pobudek. Czyli wszystko w porządku – nie było nienawiści rasowej, ale zwykła złodziejska hucpa. Nie wiem tylko, co gorsze.
Gość
PostWysłany: Śro 16:43, 27 Lut 2008






W nawiązaniu do zamieszczonych wypowiedzi chciałbym się dowiedzieć, czy w Klimontowie dojdzie do takiej sytuacji, że popełnione tu zbrodnie zostaną wyjaśnione i potępione.
I niechodzi tu o wskazanie winnych, gdyż od tamtych tragicznych wydarzeń upłynęło już tyle lat i zapewne wielu z nich już nie żyje, ale o symboliczny, ale jakże ważny gest potępienia i powiedzenia w końcu prawdy.

Te sprawy wymgają wyjaśnienia, muszą ujrzeć światło dzienne bez względu na to, czy komuś się to podoba, czy nie. Ta ciemna, historyczna plama wisząca od ponad 60 lat nad naszym miasteczkiem musi być usunięta. Trzeba w końcu powiedzieć prawdę o tamtych tragicznych czasach i oddać hołd pomordowanym, a oprawców winnych ich śmierci w sposób przykładny, acz zapewne tylko moralny ukarać.

Idealnym momentem do złożenia hołdu poległym mieszkańcom Klimontowa pochodzenia żydowskiego byłaby planowana uroczystość związana z odsłonięciem obelisku na miejscowym kirkucie, upamiętniajcym ponad 300-letnią historię klimontowskich Żydów.

Ciekawy jestem, jakie w tym względzie jest stanowisko pana wójta i naszych radnych. Czy władze gminy włączą się aktywnie do realizacji tej inicjatywy społecznej ?
Czy podejmą decyzję o przeniesieniu szkolnego placu zabaw poza teren kirkutu, który dla wyznawców religii mojżeszowej jest najbardziej świętym miejscem? Jakie jest stanowisko parafii?

Jest to trudny problem, który należy rozwiązać z myślą o nas i żyjących po nas przyszłych pokoleniach. Trzeba zrobić odważny krok do przodu, aby nasi następcy nie musieli się za nas wstydzić.
Gość
PostWysłany: Śro 18:37, 27 Lut 2008






Po przeczytaniu zamieszczonych w tym temacie postów nasuwa się jeden wniosek i taka refleksja (przynajmniej w moim odczuciu) - kto spośród dziś żyjącej społeczności Klimontowa głośno i wyraźnie ma powiedzieć to wyczekiwane słowo: p r z e p r a s z a m y?

Piszecie Państwo o potrzebie wyjaśnienia sytuacji i wydarzeń, jakie miały miejsce w naszej miejscowości zaraz po II wojnie światowej.
Przewija się ten wątek dyskusyjny non stop - akcentują to: AC, Klim, MM, Gr i paru innych "gości" bezimiennie wyrażających swoje odczucia.

Wszyscy macie świadomość tego, co się stało, macie informacje w tym zakresie - i przede wszystkim występujecie (pisząc: my, klimontowianie) w imieniu nas wszystkich mieszkańców Klimontowa, że trzeba coś zrobić, że "ciekawe jak się władza zachowa", że "jak się zachowa parafia" - no a przede wszstkim - kto pierwszy uderzy się w piersi i powie: tak, jesteśmy winni mordu na Żydach, to nasza wina, to nasza hańba itd.

Dlaczego Wy - piszący o tych wydarzeniach - Wy byli i obecni mieszkańcy tej miejscowości nie potraficie tego uczynić pierwsi.
Dajcie przykład swej obywatelskiej postawy - tym bardziej, że jesteście w pełni świadomi tego, co się wtedy stało.
Dajcie przykład podpisując się swoim nazwiskiem i imieniem pod tym, co piszecie.

Trzeba oczyszczenia? Jest taka potrzeba i czas ku temu?
Pomóżcie więc innym to zrozumieć i pomóżcie im to wreszcie wyrazić.

Stać z boku jest łatwiej niż być odważnym - chcecie od kogoś odwagi - proszę bardzo - sami dajcie przykład.
Powodzenia - pozdrawiam odważnych.
Gość
PostWysłany: Czw 7:25, 28 Lut 2008






Wydaje mi się, że wypowiedź ta byłaby bardziej zachęcająca i przekonująca, gdyby jej Autor sam się podpisał. A tak wygląda na to, że chciałoby się załatwiać swoje sprawy "cudzymi" rękami.

Forum działa grubo ponad rok i wielokrotnie dawano na nim przykłady otwartości i odwagi, a mimo to lęk i obawy (czy uzasadnione?) członków lokalnej społeczności tkwią w niej tak głęboko, że nadal wielu z nich nieraz szczelnie zamykają usta lub skłaniają do anonimowych wypowiedzi, nawet w sytuacjach -wydawałoby się- emocjonalnie "obojętnych", a cóż dopiero w przypadku tematu noszącego do niedawna cechę tabu.

Zgodzić się natomiast należy z apelem o większą cywilną otwartość. Jest to niewątpliwie proces, który w Klimontowie już się rozpoczął i dobrze byłoby, gdyby jego dynamika się zwiększyła. Jestem przekonany, że za rok forum TPK pod tym względem demonstrować będzie większą śmiałość i odwagę.
Z.Sz.
Gość
PostWysłany: Czw 12:48, 28 Lut 2008






W odpowiedzi na zarzut Z.Sz. dotyczący braku podpisu pod moim postem odnoszącym się do poruszonego przeze mnie tematu "kto pierwszy w imieniu klimontowian przeprosić za to, co się stało po wojnie w Klimontowie" informuję, że nie chcę załatwić swoich spraw "cudzymi rękami" (jak Pan to raczył uprzejmie określić).
To nie ja w kółko drążę ten temat na forum i nie ja występuję w imieniu innych mieszkańców - a przede wszystkim nie ja jestem posiadaczem wiedzy w tym zakresie. Jestem osobą stosunkowo młodą i o wielu rzeczach dowiaduję się dopiero teraz.
Wydaje mi się natomiast, że piszący, którzy wiedzą o tej sprawie powinni mieć więcej odwagi (skoro mają już tę odwagę pisząc o tym) na firmowanie wypowiedzi swoim nazwiskiem.

A mój podpis niewiele tu będzie znaczył - naprawdę.
Pozdrawiam.
Gość
PostWysłany: Czw 15:50, 28 Lut 2008






Szanowny „Gościu”,
pozwoliłem sobie zabrać głos (anonimowo) na temat relacji polsko-żydowskich w Klimontowie, w czasie okupacji i tuż po niej, w reakcji na sposób, w jaki pisało się o tych sprawach.
Niezorientowany czytelnik, na pytanie – jakie były relacje Polaków i Żydów w Klimontowie, odpowiedziałby bez wątpliwości, że Klimontowianie ratowali (ukrywali) Żydów w czasie okupacji. I w zasadzie to prawda. W zasadzie.
Odnosiłem wrażenie, że pisząc o pięknych postawach jednostek, które narażając życie swoje i swojej rodziny, ratowały Żydów na naszym terenie, wprowadzano takich niezorientowanych czytelników w błąd. Pisanie, w kontekście relacji polsko-żydowskich, tylko o tym, co było dobre i piękne, było moim zdaniem nieuczciwe.

Teraz cały obraz wygląda inaczej: są relacje o denuncjacji Żydów i przejmowaniu mienia w czasie okupacji i o mordowaniu po wojnie. Teraz postawy ludzi, którzy Żydów ratowali, są jeszcze bardziej jaskrawe i wymowne, a obraz stosunku Klimontowian do Żydów nie jest już „zafałszowany” i jednostronny.

Kwestia winy, kary, przeprosin, przebaczenia jest trudna. Było mi wstyd, kiedy przeczytałem w książce relację świadka o denuncjacji Żydów i przejęciu interesu w czasie okupacji. Tym bardziej, kiedy przeczytałem na forum o mordowaniu. Ale czy to oznacza, że ja powinienem przeprosić?
O uzurpowaniu sobie prawa do przepraszania za niecne czyny w imieniu oprawców, złodziei i denuncjatorów nie ma nawet mowy. Przepraszanie w imieniu mieszkańców Klimontowa, którzy z samymi zbrodniami mają tyle wspólnego, co ja, też mi się w głowie nie mieści. Tak samo daleki jestem od uzurpowania sobie prawa do choćby najmniejszej części uznania, jakie należy się tym, którzy zachowali się bohatersko.

Jeśli natomiast „Gość” widzi potrzebę przepraszania w imieniu swoim lub kogokolwiek, pod własnym nazwiskiem, to nie widzę przeszkód. Jeśli czyjeś sumienie dozna ukojenia dzięki takim przeprosinom, przez co ten gest nie będzie pusty, to proszę.

Sprawa anonimowości na koniec. Trzeba jasno i uczciwie powiedzieć, że bez niej, dalej moglibyśmy przeczytać tylko o tym, jak to Żydów „ratowaliśmy”, niestety…
Gość
PostWysłany: Czw 16:43, 28 Lut 2008






Czterech młodych Palestyńczyków zginęło w izraelskim nalocie w Strefie Gazy - podały źródła medyczne.
Jak poinformowano, chłopcy grali w piłkę na odsłoniętym terenie w Dżabalii, na północy Strefy Gazy. Według źródeł medycznych ofiary miały od 8-12 lat; przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia powiedział, że żaden z nich nie ukończył 16 lat.

W sumie tego dnia w izraelskich nalotach zginęło 12 Palestyńczyków, wśród nich syn jednego z przywódców Hamasu. Rzeczniczka izraelskiej armii podała, że sprawdza doniesienia o nalocie.
wiadomosci.onet.pl
Gość
PostWysłany: Czw 17:02, 28 Lut 2008






Zabiorę w tej sprawie głos po raz ostatni - proszę nie "odwracać kota ogonem" i nie mieszać mojego niezaleznego głosu w te intencyjne rozgrywki.

Mnie osobiście ten temat nie dotyczy, moje sumienie i moich rodziców, czy też dziadków jest czyste w tym zakresie - nikt z mojej rodziny nie mordował nikogo.

Jednak, jeżeli "ktoś" ciągle zabiera głos w sprawie i nadaje dyskusji odpowiedni kierunek i ton - pisząc wymownie "my klimontowianie musimy czuć się winni zbrodni" - to niestety - jako współobywatel tej społeczności nie mogę stać biernie obok. Za winy jednostek (patologicznych) nie można obarczać całej społeczności - i ja (członek tej społeczności) na to się nie zgadzam.
Gr
Gość
PostWysłany: Czw 18:15, 28 Lut 2008






Nie wiem, kto chce obarczać winą wszystkich i o co w ogóle chodzi „Gościowi”. Co za „intencyjne rozgrywki” Gość tu wykrył. Raz namawia do przeprosin, raz pisze, że to nie jego sprawa.
Ja chciałem tylko (patrz Czw 15:50, 28 Lut 2008), żeby pisano o sprawie w miarę obiektywnie.
Klimontowianie zachowywali się bardzo różnie i nie można potępiać wszystkich, ale też nie można udawać, że się nic nie stało i że wszyscy jesteśmy w porządku. Chodzi o poznanie prawdy, bo naprawić w tej sprawie już nic się nie da.
Gość
PostWysłany: Czw 21:50, 28 Lut 2008






Autorze postu ze środy, godz. 18:27.

Niejako wywołany do tabliczy MM czyli Marek Mądry (nie z Klimontowa, z Gdańska), informuję, że urodziłem się kilka lat po wojnie i też nie pamiętam tego z autopsji.

Z opowiadań ojca z dzieciństwa pamiętam, że w Klimontowie mieszkało dużo Żydów, że tylko jeden sklep w rynku należał do katolika, że chodził z dziećmi żydowskimi do szkoły, wspominał często Lejbusia Cukiera.

Podczas okupacji napłynęło do Klimontowa tylu Żydów, m.in. z Wiednia, że mieszkali nawet w komórkach, taka była ciasnota. Wspominał też o getcie w okolicach stadionu, nakładanych kontrybucjach i wywózce Żydów, gdzie z kolei matka przez okno widziała, jak koło jej domu na Sandomierskiej zastrzelono starego Żyda.

Jako chłopcy graliśmy w piłkę na 'kierkucie', nie przejmując się, że to jednak cmentarz. Nikt nie tłumaczył, że tak nie można. W 'bóźnicy' zresztą był skup owoców.

Dopiero lektura książki E. Niebelskiego, artykuły na ten temat na stronie TPK i wasze wypowiedzi na tym forum uświadomiły mi, że prawie nic nie wiem na temat gehenny klimontowskich Żydów.
Zadałem kilka pytań, jak przebiegały pierwsze dni po deportacji Żydów, kto przejmował opuszczone pożydowskie mienie i na jakich zasadach? Jakie były kryteria przydziału itd. Czyli akurat ja nie pytam o sprawców mordów na Żydach i nie chcę nikogo rozliczać, lecz o coś znacznie lżejszego.

Jak dotąd nikt nie odpowiedział, chociaż szczególnie na temat powojennych morderstw na ocalałych Żydach napisano sporo.

Ale jak to się odbywało bezpośrednio po deportacji, nie napisał nikt. Pochodzę z Klimontowa i też chciałbym wiedzieć.

Szacunek dla wszystkich
MM

Ps. Kierkut, bóźnica - to po klimontowsku
Gość
PostWysłany: Nie 10:53, 02 Mar 2008






CISZAAA..., TRWAAA...
Rafał Staszewski
UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Pon 5:36, 03 Mar 2008


Dołączył: 05 Wrz 2007

Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ossolin

W temacie stosunków polsko-żydowskich tuż po wyzwoleniu, pozwolę sobie poddać pod dyskusję jeszcze jeden, bardzo interesujący jak myślę wątek.

W zasadzie ograniczę się do powtórzenia pytania, na które natknąłem się w artykule dotyczącym zbrodni dokonanej na rodzinie żydowskiej z okolic Połańca w kwietniu 1945 roku. Autor wspomnianego artykułu, zastanawia się dlaczego w podobnych przypadkach działania zmierzające do wykrycia sprawców prowadzone były tak opieszale?

Dlaczego sandomierskie UB, którego komendantem powiatowym (a później również wojewódzkim) był w owym czasie oficer narodowości żydowskiej kpt. Hipolit Duliasz, tak prowadziło w tego rodzaju sprawach śledztwo, jakby chcąc dać do zrozumienia, że nie ma potrzeby wyjaśnienia prawdy?


Czym tłumaczyć taki brak gorliwości zważywszy dodatkowo, że od czasu do czasu pojawiały się głosy kierujące podejrzenia w kierunku żołnierzy akowskiego podziemia? Czy UB nie wykorzystałoby tego do zbudowania zakrojonej na szeroką skalę akcji propagandowej?

Wszystkie powyższe pytania podsumować można w jedno: dlaczego -choć stosunkowo wiele posiadamy informacji o mordach dokonanych na Żydach po wojnie- nie wiemy praktycznie nic o sprawcach tych zbrodni? Ich nazwiska kryje kir tajemnicy, w miarę upływu lat coraz trudniejszy do przeniknięcia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rafał Staszewski dnia Pon 5:40, 03 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Czy w Klimontowie żywe są jeszcze przekonania antysemickie? Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin