SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Izba Pamięci Ziemi Klimontowskiej
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 63, 64, 65  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kultura w Klimontowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Śro 22:05, 06 Maj 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Nie wiem, co się ze mną dzieje!
Niby wszystko w porządku, ale wszystko olewam.

Mój program "Poszukiwanie skarbu" został zaakceptowany i zostanie dofinansowany w kwocie 3500 zł. Program zakłada zainteresowanie dzieci i młodzieży historią naszej małej ojczyzny.
W programie jest:
  1. nauka posługiwania się wykrywaczem metali,
  2. katalogowanie zbiorów,
  3. nauka konserwacji,
  4. przypomnienie ginących zawodów i zapomnianych narzędzi itp.

Wszystko to będzie się działo w "Izbudzie".
Zainteresowaną młodzież do mojego kółka historycznego wyszukiwałem w szkołach przy współudziale dyrektorów. Zajęcia muszą być "ciekawo-pasjonujące" - inaczej będzie niewypał.

Moje olewanie -jak zauważyłem- wiąże się chyba z moją chwiejną psychiką. Coraz częściej na niektóre sprawy się "wypinam" - może to moje męskie przekwitanie jeszcze trwa? Ciekawy jestem, kiedy tego "wypinania" się pozbędę? Czy w ogóle się pozbędę? Ale czy to nie los szczęścia, że to mi "wisi"?
Aha! W programie jest wydanie folderu. Historyk Z.P. obiecał we wszystkim pomoc - jest to dla mnie w tej chwili uśmiech losu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Czw 22:29, 07 Maj 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Jak już wspominałem - działam w kole AA.
Mityngi w tak małej miejscowości nie sprawdzają się, dlatego stawiam na rozmowy. Rozmowy indywidualne, jak i w małych grupach - o wszystkim i o niczym. Wprowadzają atmosferę, która pomaga na przezwyciężenie różnych zahamowań i pomaga na wyrzucenie z siebie nieraz tego wszystkiego, co nas gryzie.
To, co nieraz się usłyszy, może przyprawić o zawrót głowy; wychodzenie z ciała i różne przeobrażenia nie robią już na mnie wrażenia. Myślałem, że już mnie nic nie zaskoczy, a jednak od tego, co dzisiaj usłyszałem, włos na głowie mi się zjeżył.
Czy można zjeść samego siebie? Ktoś siebie nie akceptuje tak mocno, że jest gotowy sam siebie zjeść. Tak naprawdę laicy, którzy nie mają pojęcia, co to jest alkoholizm, nie mają też wyobrażenia, jak niektórzy z nich cierpią.
Jakbym mógł cofnąć czas, poświęciłbym się psychoanalizie. Dużo już rozumiem, lecz sporo nie. Wiem, że mi nie wolno stawiać diagnoz, czy prowadzić terapii. Nie namawiam także do udania się do psychiatry, ponieważ i tak żaden z nich nie skorzysta. Najlepszym wyjściem jest nie pić, brać życie z przymrużeniem oka i okazywać wzajemne zrozumienie.

Czas jest najlepszym lekarstwem, dlatego nie miejmy mu za złe, że tak szybko płynie - bo im szybciej płynie, tym szybciej problemy zostają w tyle (to moja myśl, a może nie moja?).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mkw
SREBRNY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Sob 9:47, 09 Maj 2009


Dołączył: 05 Lip 2007

Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

miro napisał:
Nie wiem, co się ze mną dzieje!
Niby wszystko w porządku, ale wszystko olewam.

Mój program "Poszukiwanie skarbu" został zaakceptowany i zostanie dofinansowany


Super! Bardzo się cieszęi serdecznie gratuluję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Pon 21:58, 11 Maj 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Tak, program "Poszukiwanie skarbu" rusza pełną parą.
W programie jest bardzo wiele interesujących tematów. Ciekawy temat, to spotykanie z ludźmi, którzy swą postawą czy zainteresowaniami wyróżniają się w naszej szarej egzystencji.

Oczywiście nie zabraknie tematu dotyczącego współżycia dwóch nacji: żydowskiej i polskiej. Tu najlepszym wyjściem (jeżeli nie uda się zaprosić świadka tamtych czasów) będzie, gdy każdy uczestnik postara się zebrać relacją swoich najbliższych - starszych osób pamiętających tamte czasy, znających tamte realia i je przedstawi.
"Skarbem " w tym przypadku będzie zebrana i zapisana relacja. Tak że w naszym przypadku (grupy realizującej projekt), "Skarbem" (przez duże S), będzie słowo, które przelane na papier zostawi ślad.
Jest już najwyższy czas, żeby wspomnienia o tamtych czasach nie zawieruszyły się w dziejach historii bezpowrotnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Wto 22:39, 12 Maj 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Znowu pogrzeb, zmarła nauczycielka p. K., która uczyła mnie rosyjskiego w LO. Jak zwykle jestem na posterunku, czyli w orszaku pogrzebowym.
Zmarła lat 84 - za trumną dwie córki, jedna dużo starsza, wyglądająca o wiele młodziej od swojej siostry, która została z matką i zajmowała się zaszczytnym zawodem, czyli uprawą roli. Smutek ogarniał nie za zmarłą lat 84, lecz patrząc na córkę. Przygarbiona od pracy ponad siły, sczerniała od słońca - budziła litość.
Czym się kierowała zostając na roli (nie musiała): opiekuńczością?, zawiedzioną miłością?, ucieczką - przed kim?, przed czym?
Może to była pokuta? A może to wszystko nic, w porównaniu z tym, co zyskała - spokój, zadowolenie, wyciszenie, radość z wykonywanej pracy. Jak to wszystko trudno z pozycji obserwatora ocenić. Życie!
Życie, to nie bajka - to wszyscy wiedzą. Śmieć jest dużo prostsza - ot, i już!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Czw 22:18, 14 Maj 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Projekt "Poszukiwanie skarbu" idzie całą parą. Co z tego, że idzie, jak nie ma młodzieży do jego realizacji. Jak to nie ma?
A no nikt się nie zgłosił z młodzieży szkolnej. Starszej młodzieży (2), starszych pasjonatów zbieractwem (6) - to wszystko. Myślę, że jednak sposobem uda się namówić jeszcze z (10) młodzieży. Niby inauguracja się odbyła (nie pisałem, żeby nie zapeszyć i żeby się ktoś nie doczepił, że brak młodzieży).
Byłem podłamany, ale będąc dzisiaj na biegach "Kasztanowca" i widząc, jak pięknie młodzież walczy i z jaką ambicją - wierzę, że wszystko pomyślnie się skończy. Trzeba zmienić taktykę i sposób rekrutacji i problem będzie z głowy.

Wystąpiłem też z prośbą do wójta o przydzielenie mi stażystów do pomocy w "Izbudzie". Opisać, odkurzyć, skatalogować wszystkie zbiory, to pochłonie masę czasu i trudu. Tacy stażyści zostaną też zaangażowani w projekt.
Co jak co, ale pomysłów żebym się nie przepracował mam w zanadrzu jeszcze kilka. Mając sposoby i pomysły jestem spokojny o przyszłość projektu - jak i własną.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Łukasz Mucha
ZŁOTY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Pią 12:10, 15 Maj 2009


Dołączył: 15 Maj 2009

Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontow

Myślę, że panu wszystko wypali z tym projektem i znajdzie się młodzież mająca zainteresowania historią Klimontowa.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Pon 21:44, 18 Maj 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Projekt nabiera rozpędu, a tu mam smutną wiadomość.
Ciężko chora siostra (SM) jest jeszcze ciężej chora. Jedyny jej syn też ciężko chory leży w szpitalu. Mąż cherlak z połamanymi żebrami (połamał w szpitalu) nie jest w stanie sprostać obowiązkom. Jakoś to wszystko funkcjonuje, ale liczą na mnie. Oczywiście rzucam wszystko i jadę, gdy tylko wrócę ze szkolenia. Szkolenie pod Kielcami jest trzydniowe (20-22.05).
Tematyka, to uzależnienia i przemoc w rodzinie (moja pasja) - trzy dni to tylko, więc jakoś sobie dadzą radę.
Projekt na razie pomału będzie realizował P.Z. Całymi latami w rodzinie mojej była posucha na choroby, a tu takie nieszczęście. Trzeba być optymistą, choć trudno nim być w takiej sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Wto 22:28, 19 Maj 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Jutro o 9 wyjeżdżam na szkolenie. Co tu ukrywać, jadę mimo kłopotów rodzinnych z wielką radością. "Uzależnienia" stały się moją pasją - wiadomo dlaczego.
W "Izbudzie" znajdują się rzeczy, przedmioty mówiące o naszej historii, ale milczące na temat uczuć, myśli czy postępowań. To jest pasjonujące - odgadywać dlaczego?
Dlaczego tak postępuje Franek, a dlaczego postępuje tak Janek? Geny, wychowanie, przebywanie w danym środowisku mają wpływ na nasze postępowanie - to jest jasne. A dlaczego z jednego "miotu" rodzą się tak różne osobniki? Może plemnik uderza w jajeczko raz za silnie, drugi raz za słabo lub nie w to samo miejsce? Może w dni świąteczne działają inne prawa niż w normalne dni? Może zależy to wszystko od gry wstępnej?

Jeszcze wiele tematów pokrewnych mnie interesuje, ale idę już spać. Myślę, że prowadzący szkolenia co nieco mnie oświecą - no może nie akurat na te tematy, które przytoczyłem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Wto 23:05, 26 Maj 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Szkolenie, słowo które oznacza zdobywanie wiedzy. Słowo, które w młodości było dla mnie symbolem przymusu, teraz w wieku bliżej nieokreślonym: ni to średni, ni to starczy - staje się potrzebą, która oznacza przyjemność. Przyjemność poznawania czegoś, czego się nie wie, nie zna, ale pragnie się poznać.
Ktoś może spytać: po co ci to? Co ja mam w tedy odpowiedzieć? Nikt nie uwierzy, jeśli powiem - chcę umrzeć mądrzejszy.
Głupia odpowiedź nie sądzicie? Bo czy tam w zaświatach wiedza będzie promowana? Zapiski kościelne milczą na ten temat. W każdym razie szkolenie w ośrodku w Golejowie mam za sobą. Nie tylko dowiedziałem się to i owo, ale również poznałem ciekawych ludzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Śro 22:05, 27 Maj 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Ale mam wywody...
Widać, że szkolenie nie zawsze wpływa dobrze na funkcjonowanie szarych komórek. Oczywiste jest to, że zdobywanie wiedzy nie wpływa na pozycję w niebie. Wpływa zaś na funkcjonowanie w społeczeństwie. Jeżeli chcę pomagać ludziom uzależnionym, muszę być profesjonalistą w całym tego słowa znaczeniu.
Zdobyłem adresy do stowarzyszeń, które mogą mi pomóc w uzyskaniu uprawnień terapeuty. Zdaję sobie sprawę, jak wielkie wyzwanie stoi przede mną. Jest to moje marzenie i nie cofnę się przed spróbowaniem jego urzeczywistnienia. Na pewno jeżeli mi nie wypali, nie popadnę w jakieś skrajne uczucie, które by mnie dołowało; po prostu byłoby mi przykro- trudno!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Czw 22:49, 28 Maj 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Projekt "Poszukiwacze skarbu" nabrał rozpędu.
Dzięki pomocy P. Zb. udało mi się zwerbować grupę deklarowaną w projekcie. Myślałem, że więcej młodzieży będzie zainteresowanej i bardziej zaangażowanej. Trudno, jest jak jest.
Postanowiłem podzielić grupę na trzy małe zespoły, z najbardziej zaangażowanym (7 osób) będę starał się zrobić coś ciekawego. Wyniki zamierzam przedstawić i pokazać w synagodze.

M.M. pyta o zdanie na temat funkcjonowania muzeum w dawnym LO.
Moje zdanie na ten temat jest pesymistyczne. Wiem, ile mnie kosztuje sił i środków prowadzenie "Izbudy". Żadnej pomocy, żadnego zrozumienia znikąd. W małych pipidówkach jakiekolwiek muzeum państwowe się nie utrzyma bez subwencji czy dotacji. Co tu dużo mówić, szanse mają muzea, gdzie turystyka stoi na "wyższym poziomie".

Moja "Izbuda" funkcjonuje dlatego, że jest to mój sposób na życie- nie są potrzebne mi dotacje, zrozumienie, podziwianie- jest to mój sposób na życie po przejściach. Sam się zastanawiam, jak długo mi taki sposób na życie wystarczy?
Prosiłem o przyznanie stażystów do pomocy w odkurzaniu, katalogowaniu i inwentaryzowaniu (masa roboty). Dzisiaj zatrudnia się ich masowo, ale jako ludzie młodzi i jeszcze nieukształtowani psychicznie ani umysłowo, ani fizycznie są angażowani często tam, gdzie ich nie potrzeba, ani ich nie potrzebują - i nieraz nie chcą.
Zresztą, mnie ich nie przydzielą z różnych względów - prywatny dupek, durny pasjonat i tak będzie robił to, co robi, po co mu więc stażyści. Stażyści nie są też chętni być tam, gdzie trzeba popracować.

Dzięki ci Marku, że mnie widzisz jako prowadzącego to muzeum, ale już teraz dziękuję. Tu w "Izbudzie" czuję się świetnie, mam bliziutko do domu i wszystkim jest do mnie blisko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Łukasz Mucha
ZŁOTY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Pią 12:21, 29 Maj 2009


Dołączył: 15 Maj 2009

Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontow

Ja mogę panu pomóc w katalogowaniu, to od kiedy zaczynamy? Z chęcią pomogę panu!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MM
Gość
PostWysłany: Pią 14:11, 29 Maj 2009






Nawiązując do ostatniej wypowiedzi kolegi Mirka, doprecyzujmy mniej zorientowanym w temacie, że pod słowem 'muzeum' kryje się Izba Pamięci Klimontowskiego LO, która miałaby funkcjonować w jednej z sal w klasztorze, gdzie kiedyś mieściło się Liceum.
Z pomysłem utworzenia takiej izby wystąpił kilka miesięcy temu Andrzej Borycki, ja natomiast kustoszem tej izby widziałbym Mirka, posiadającego pewną wiedzę w tych sprawach.

Ale jak się wydaje, sprawa nie jest jeszcze nawet w powijakach i nie wiadomo, czy pomysł zostanie kiedykolwiek zrealizowany.
Uważam, że w utworzeniu izby powinni znacząco pomóc ci, którzy dopuścili do wyprowadzenia LO z klasztoru.
Tylko ktoś musi rozpocząć starania.

A co na to mieszkańcy gminy, których dzieci i wnukowie przez 60 lat przyswajali wiedzę w zabytkowych murach LO?
Czy pamięć o założycielach, profesorach i uczniach ma się rozmydlić?
miro
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Czw 22:25, 04 Cze 2009


Dołączył: 28 Maj 2007

Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Byłem tu i tam, nie było też internetu, dlatego moje małe zaniedbania w pisaniu.
Jeżeli chodzi o wyprowadzenie LO z klasztoru, nastąpiło to za mojej kadencji, gdy byłem radnym. Czy czuje się za to odpowiedzialny? W pewnym sensie tak. Choć te wydarzenia potoczyły się tak szybko, że wszystkich po trochu zaskoczyły. Nikt się nie spodziewał tak do końca, że likwidacja nastąpi. Próbowaliśmy ratować, ale próby okazały się niezdarne i w końcu nastąpiło najgorsze.
Myślę jednak, że likwidacja w sensie degradacji nastąpiła dużo wcześniej. I tak z ręka na sercu - to LO zapracowało sobie na taki los. Ale stało się i wszystkim powinno zależeć na zatrzymaniu degradacji murów i pamięci pięknej historii naszego miasteczka.

Jak napisałem w tym temacie (powstania muzeum), jestem pesymistą. Trzeba szukać innych lepszych rozwiązań: muzeum, dom pielgrzyma, to nie są rozwiązania. Historia LO może się mieścić też dobrze w innych murach, nie muszą być to mury klasztorne.
Znowu zwalą się na mnie gromy, ale nic na to nie poradzę, zawsze staram się mówić to, co mam na sercu. Choć wiadomo, że serce to serce i nie to, co rozum - dlatego nieraz się i mylę.

Psioczyłem na młodzież, ale dzisiaj do mojego projektu zgłosili się uczniowie właśnie z LO. Wdzięczny tu jestem nauczycielowi od "historii" p. J. K., który poparł projekt całym sercem. Grupa 8-osobowa, to młodzież, która wie, czego chce; jest komunikatywna i pełna chęci do twórczego działania. Sami zadecydowali, co będą robić i gdzie. Oczywiście koordynatorem całego przedsięwzięcia będzie też historyk p. Z. P. Cały ciężar działania weźmie właśnie na siebie ta grupa (2). Dwie pozostałe grupy będą podporządkowane jej.

Większość działań będzie realizowana w synagodze, oczywiście także finał. Koniec projektu, jego efekt, który zamierzamy pokazać z wielką pompą w synagodze, będzie na pewno wielkim przeżyciem dla mieszkańców. Niech się stanie moja wola (tu nastąpiło odpukanie w niemalowane drewno).

Jak najprędzej wystąpimy z p. P. o urzeczenie nam przez Gminę Żydowską na czas projektu synagogi. Co zamierzamy robić - napiszę w późniejszym terminie. Oczywiście termin nie będzie zbyt odległy z powodu niecierpliwości rzesz ciekawskich.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kultura w Klimontowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 63, 64, 65  Następny
Strona 30 z 65

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin