SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Izba Pamięci Ziemi Klimontowskiej
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 59, 60, 61 ... 63, 64, 65  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kultura w Klimontowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Nie 10:15, 09 Cze 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Radny Mirek już raz doradzał (nie była to jeszcze jego funkcja), jak uzdrowić finanse, tchnąć "ducha" w skostniałe struktury klasztoru. Oczywiście nawet nikt nie próbował się dowiedzieć czy realizacja tego pomysłu ma szanse przebić się w ministerstwie (sprawiedliwości). Stało się i nie wracajmy już do tego. Każdy ma w swoim życiu swoje pięć minut, także każdy pomysł. Klasztoru pięć minut minęło i nie pomogą mądre prelekcje i sentyment do jego historii.

Moje sugestie do uczynienia z obrazu Najświętszej Panienki obiektem kultu? Nadanie temu wydarzeniu (400-lecie) historycznego wydźwięku, powalenie przed obrazem na kolana całego społeczeństwa, razem z biskupem. Dałoby to sygnał, że w tym obrazie tkwi niebywały potencjał, który spowodowałby podniesienie się klasztoru z finansowej zapaści, a co za tym idzie - byłby kołem zamachowym do rozwoju gminy.

Tak, chciałem żeby to wypadło inaczej! Żeby była bardziej zaakcentowana sama promocja , jak i samo przyjęcie i powitanie Obrazu. Obrazu cudami słynącego, uzdrowicielskiego (fakty), obrazu niosącego nadzieję na lepsze jutro dla całego społeczeństwa, przynoszącego oprócz nadziei, wsparcie duchowe, polepszenie bytu, jakości życia naszych mieszkańców. Jest w tym coś złego?

Wiem, że moje intencje można różnie interpretować. Można z ironią, można z uszczypliwością, można potępiać bez czci i wiary. A co do wiary, to ja już znałem, znam ludzi klęczących tak blisko ołtarza, udzielających się, robiących bardzo zamaszyste znaki krzyża na swoim ciele, wznoszących oczy pod same brwi, przewracających oczy jakby byli zezowaci od urodzenia i przez to mający specjalne względy u potomnych, ale czy ci ludzie "pokazowi" są więcej warci od Mirka?
Mirek jak coś robi, to robi to szczerze, obce mu są obłuda i fałsz. Jestem katolikiem, choć wcześniejsze moje życie może o tym nie bardzo świadczyło. Moje życie w pewnych okresach było piekłem, i straszyć kogoś piekłem , to tak, jak straszyć ptaka rzuceniem go z ósmego piętra na bruk. Oczywiście ptak byłby żywy, ponieważ straszenie martwego, ośmieszyłoby jeszcze bardziej rzucającego. To taka mała dygresja do ludzi (rodziny), którzy tak do końca nie poznali moich intencji, mojego postrzegania życia. A ja mam samego Boga za sobą, bo czyż nie jest powiedziane: lepszy syn marnotrawny niż jakiś inny (może coś pokręciłem, ale sens każdy zrozumie).

Jak już wytłumaczyłem moje intencje i mój stosunek do Kościoła, do wiary to nikt mi nie zarzuci, że nie chcę jak najlepiej dla klasztoru, dla przyszłości Klimontowa. Zresztą, ja już nie mam alternatywy, stoję tam, gdzie stoi mój rocznik, a tam gdzie zmierzamy - wielka niewiadoma, jak moje czyny zostaną odebrane i zinterpretowane? To czy ja mogę chcieć inaczej? Czy mogę mówić, działać pochopnie bez rozwagi, namysłu?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Pią 22:02, 21 Cze 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Dzisiaj pokazała natura siłę i przypomniała, że trzeba dla niej mieć szacunek i odnosić się do niej z wielka pokorą. Przebywałem w S., jak zwykle próbując sobie układać biznesowo życie na nieciekawe lata, które nadejdą. Boże, dlaczego piszę, że nieciekawe? Przecież mogą to być lata, gdy nic nie dolega, że życie z rana jest tak samo przyjemne jak i z wieczora, a przeciągając się z nudów mówimy - gdy nas nikt nie słyszy - trwaj chwilo, jesteś piękna.
Tu ktoś może zarzucić Mirkowi plagiat, że to już ktoś powiedział, ba, zapisał. Znowu nie ktoś, nie byle kto, bo sam Goethe. A ja powiem, niech się ode mnie poeta odwali, ja znałem to powiedzenie już w przedszkolu. I ma szczęście ten niemiecki poeta, że żył wcześniej i mnie wyprzedził. Miałem pisać o naturze, a tu wdaje się w wywody, zadzieram z geniuszami tak jak równy z równymi.

Było już po południu, dzień duszny i parny, na "liczniku" ponad 30 stopni. Nagle zrobiło się ni jasno, ni ciemno, chmury nabrały dziwnych kształtów i koloru. Między chmurami pas jasnej poświaty niby szczelina, która zdaje sugerować, że tuż za nią zaczyna się kraina, do której wszyscy zmierzają. W tej szczelinie brakowało tylko aniołów z trąbami, którzy na znak im dany zadęliby z wielką siłą oznajmiając koniec. Koniec wszystkiego, co żyje, co się rusza na tym ziemskim padole.

Nagle czar prysł i z niebiańskiego zjawiska nie zostało nic. Czarne złowieszcze chmury zasłoniły niebo po horyzont i uderzył wicher z niespotykana siłą. I aniołów zastąpił diabeł, e! tam diabeł, to byli wszyscy diabli razem wzięci. I pokazali siłę zła, zła, które niszczy i nie zna litości, ba, nie wie co to litość. Lipę wiekową rosnącą na podwórku, wielką jak kościół, wicher zgiął nisko, pochylił, rzucił jakby "na kolana". Okaleczył ją strasznie, straciła na urodzie, ale się uratowała. Mniej szczęścia miał wielki krzak bzu, który został wyrwany z korzeniami, tak samo jak mirabelka. Ucierpiał też duży świerk złamany w połowie. Ale na szczęście na tym się skończyło. Niby nic takiego, ale pobudza to wszystko do refleksji i przemyśleń.

Ale co najważniejsze lipa się ostała, czeka chyba na mnie, żebym pod nią usiadł i pisał jak już taki jeden, który już nie żyje. I zdaje się mówić: to dla Ciebie się ostała, dla Ciebie Mirku. Ja w ciebie wierze, mimo że już masz swoje lata i nikt nie dałby za ciebie złamanego szeląga. Jestem poszarpana tak samo, jak i Ciebie życie szarpało - m


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Pią 22:21, 21 Cze 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Jakim cudem mi się wysłało, mimo, że nie wysyłałem powyższego postu? Musiałem rąbnąć przy pisaniu nie w ten klawisz. Jak piszę, to mało zważam na szczegóły takie jak powyżej. Zakończenie postu miało być: - mimo wszystko to pryszcz, grunt, że żyjemy.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Wto 21:59, 25 Cze 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

O ile pisanie, zdaje mi się, idzie mi z dnia na dzień lepiej, o tyle głębsze poznawanie możliwości komputera i jego "intelektualnych" zalet stanowi dla mnie w większości czarną magię. Nakupiłem już parę lat temu książek "pogłębiających", uczących wielu spraw z zakresu obsługi komputera, wydałem sporo złotówek i nawet ich nie zgłębiłem. I jak byłem ciemny, tak jestem i zdaje mi się, że nawet cofnąłem się w tym temacie.

Denerwuje mnie, że czegoś nie potrafię, a jeszcze gorzej denerwuje mnie, że mi się nie chce zlikwidować problemu niepotrafienia. Wstyd się do tego przyznawać, ale jak się już przyznałem, to mi się zrobiło lżej. Lżej nawet dlatego, że po tej szczerej spowiedzi mogę śmiało żyć z tym grzechem "intelektualnym" jako rozgrzeszony. Wątpię, żeby mnie nie rozgrzeszono, a jeżeli ktoś nie rozgrzeszył, to znaczy, że też ma swoje racje. Trzeba mieć do życia podejście "życiowe", wtedy żyje się zdecydowanie lepiej pod każdym względem. Mam tu na myśli stres, który psuje zdrowie, ale też ma wpływ negatywny nawet na fizjonomię twarzy, która powinna być w miarę pogodna i mieć wyraz przyjazny otoczeniu, tak żeby otoczenie nie odbierało człowieka jako stwora.
To przypomnienie jest dla wszystkich tych, którzy o tym wiedzą, a pouczeniem dla tych , którzy o tym nie wiedzą.

Przepraszam, że tak szczegółowo wyjaśniam te niby wszystkim znane zagadnienia, ale jak sami wiecie i widzicie ludzie "tępieją" w każdym wieku i nie zaszkodzi im w delikatnej formie przypomnieć o tak zdawałoby się wszystkim znanym zagadnieniu.
Myślę też, że ta "tępota" może dotyczyć bardziej ludzi wykształconych, ponieważ mniej lub mało wykształconych nie ma co dotyczyć, gdyż już są w pewnym stopniu otępiali przez niedokształcenie. To znaczy: do całkowitego otępienie człowiek wykształcony musi przejść dłuższą drogę niż bez wykształcenia.
Oczywiście są także wyjątki, gdzie otępienie postępuje błyskawicznie i wtedy powyższa reguła jest nieprzydatna. Niech nikt nie bierze tego, co napisałem za mój wymysł, ponieważ myślę, że to musiałem gdzieś wyczytać - a może i nie.
Ile w tym życiu jest wątpliwości - całe życie wypełnia ta przeklęta wątpliwość! Nawet śmierć jest wątpliwa, przecież każdy myśli, że jego nie dotyczy - innych oczywiście, lecz mnie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Pią 20:56, 28 Cze 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Piszę o wątpliwości, ale co to jest? To cecha, przywara, stan ducha? Tego to już nie wiem. Mimo wszystko jestem zadowolony z tego, że nikt nie wątpi, iż jestem ciekawym człowiekiem nieciekawych czasów. Dobrze, że nieciekawych, bo ciekawe to mogą być różnie ciekawe, niekoniecznie na dobrze ciekawe.

Piszę też tak, ponieważ wiem, że moi oponenci żyją i mają się świetnie. Dlaczego nie wątpią w to, co piszę, w to co napisałem? Domyślam się, że po głębokiej analizie tego co piszę, nie tylko że nie mają "wątów", to popierają mnie, podziwiają pod każdym względem, lecz nieładnie im o tym napisać, że zmienili o mnie zdanie, że widzą we mnie człowieka rozwijającego się w tempie szybszym od upływu czasu.

Nie jest to ciekawe, że upływ czasu jest u mnie wolniejszy niż osobisty rozwój? Ale znowu, czy upływ czasu jest zawsze równy? Czy nie jest zależny od wieku? Nie, ja wiem, że jest zależny. Wiem, że upływ czasu posuwa się szybciej u osób starszych . Dlatego jestem podwójnie zadowolony, ponieważ rozwój osobowy Mirka rozwija się dwakroć szybciej od upływu czasu, który ma wpływ na wiek Mirka. To może się stać tak, że ja w ogóle się nie starzeje wiekowo. Tylko czas kalendarzowy pokazuje co innego, ale to mi zwisa. Skoro ja wiem, że tak jest, to słusznie, że mi zwisa.

Skoro mi zwisa upływ czasu kalendarzowy, to czy ja nie człowiek szczęśliwy? Używam sformułowania pisowni starożydowskiej, pisowni Tory. Kiedyś próbowałem się w Nią zagłębiać, poznać Biblię klimontowskich współmieszkańców. Dawno już po nich nie został ślad, zostały tylko wspomnienia starszych mieszkańców. Jednak Tora się ostała, ostała się w niej zawarta mądrość. Piszę o dawnych byłych mieszkańcach Klimontowa zawsze z pewną dozą sympatii, to zostało z przekazów rodzinnych. Już widzę uśmieszki na ustach "narodowców", a może Mirek ma "inną krew", że jest "mieszańcem". Ale co się mam obrażać, może skoro moja rodzina żyła od pokoleń w sąsiedztwie byłych mieszkańców, to czy nie mogło nastąpić "mieszanie krwi"? Przecież wiadomo, że popęd przed wiekami istniał i na pewno był większy - nie zabijały go konserwanty, a zabezpieczenia były słabo rozpowszechnione, nie były tak dostępne, a jeszcze presja kościoła. Co ja znowu wypisuje, jakby to przeczytali przodkowie, dopiero by mi się dostało.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Nie 19:04, 06 Paź 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Przy goleniu mam włączone radio, jest nastawione na "Trójkę", dlaczego akurat na ten kanał, sam nie wiem, jakoś tak mi się ustawił i tak pozostaje już parę lat. Jest to jest, ja nie lubię zmian, niech pozostanie aż się nie przestawi.

Ja tak o kanale, a tu ludziska są ciekawi, co w tym kanale mówiono, skoro o nim wspominam. Wiadomo już od dłuższego czasu, że ludzie nie lubią czytania przydługiego, choćby to było nie wiem jak mądre i ciekawe. Jak jest przydługie, od razu nawet nie czytając staje się niemądre i nieciekawe.
Otóż w owej "Trójce" właśnie, jakaś wybitna osobowość z tytułem, ubolewała nad tym faktem, który jest mi znany. Czytelnictwo zeszło na psy! Więcej piszących jak czytających - wyjątek nasze forum, gdzie jest na odwrót, a nie zostało to przytoczone! Polska w ogonie Europy - tu oczywiście profesor nie zaskoczył, z czym my jesteśmy na czele?!- Aha! W piciu. Tak to same tyły, jednym słowem Ciemnogród.

Ja tam jestem optymistą. To co, że nie czytają długich testów, książek, może dbają o wzrok, żeby sobie przez długie czytanie nie przytępić? A profesor zaraz potępia i ubliża Narodowi! Ma tytuł profesora, to niech czyta, przecież tytuł zobowiązuje.

Ja tak lekko, a jak ludzie przestana czytać nawet te krótkie nie zawsze mądre testy, to co ja pocznę? Przecież ja uwielbiam krótko i nie zawsze mądrze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Śro 18:29, 16 Paź 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

"Izbuda" moja przystań na stare lata zaczyna kaprysić. A to dach przecieka, a to rura od pieca się przepaliła, a to spłuczka w łazience się zawiesiła. Kaprysi jak stara baba, która ma pretensje do całego świata o to, że jest stara.
"Izbudo", Ty moja stara kochanko, na nic Ci się zdadzą kapry, robienie na złość, jesteśmy związani ze sobą czy Tobie się podoba, czy nie. A może, jak kochająca kochanka, chce żeby jej poświęcać więcej czasu?

Muszę jej wytłumaczyć, że to dla jej dobra, że jeśli chce wyglądać ładniej i posiadać więcej atutów do odwiedzin - musi jej gospodarz być przy kasie i na razie ją trochę zaniedbywać, a powoduje to właśnie robienie kasy. Dlatego cierpliwości moja droga i żadnych dąsów. Muszę być stanowczy i nie ulegać! Przyjdzie taki czas, że będzie mi wdzięczna!

"Izbudo" musisz na mnie polegać, nie możesz na nikim. Jesteś ode mnie zależna, jesteś na moim utrzymaniu i nie kapryś, nie rób mi na złość. Bo? Bo co? Bo nic. Wiesz dobrze, że nic.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marek Mądry
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Czw 18:37, 17 Paź 2013


Dołączył: 27 Sty 2007

Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk



Izbuda przy ul. Opatowskiej oraz jej właściciel i kustosz (to dla tych z Warszawy, Londynu, Nowego Jorku, Chicago, gdyby zechcieli wpaść, a warto),





Fragment ekspozycji, widoczni tu panowie to jeszcze nie zabytki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marek Mądry dnia Pią 16:08, 18 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Pią 19:26, 18 Paź 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Panowie ze zdjęć, może nie zabytki według powiedzenia: "Człowiek ma tyle lat, na ile się czuje, a nie na ile wygląda". Jednak wg przepisów o zabytkach eksponat mający więcej niż lat 50 jest zabytkiem, który podlega specjalnym przepisom dotyczących np. wywozu za granicę. Jednak dzięki Bogu, człowieka prawo wyklucza z grona zabytków i dzięki temu Marku jesteśmy nie zabytkami, i tylko dzięki temu. Bo wyobraź sobie, że urzędnikowi wpadnie na myśl to zmienić, żeby się poczuć ważnym i potrzebnym i jesteśmy my zwykli ludzie podmiotem, który wg prawa po 60. stajemy się zabytkami podlegającymi przepisom stworzonym przez innego (ważnego) urzędnika i przypisanym tym samym prawom i obowiązkom stworzonym przez niego. Dlatego lepiej skończyć ten wątek i nie podsuwać urzędnikom inspiracji, bo może się to dla nas skończyć znając życie- nie za wesoło.

Moja Izbuda, tak piszę, ale chcę, żeby Ona była własnością całej naszej klimontowskiej społeczności. Wszystkich tu urodzonych! Ich dzieci, a także dzieci tych dzieci oraz prawnuków tych wnuków.
Pokręciło mi się trochę, ale wiemy, o co biega. To samo dotyczy społeczności żydowskiej, rosyjskiej, która żyła przez wieki we wspólnocie z nami Polakami.

Dzięki za zamieszczenie zdjęć. Muszę się tego nauczyć. Wstyd się przyznać, ale nie potrafię, nie mam sprzętu. A co jest chyba najkarygodniejsze - nie chce mi się. Nie chce mi się, a może się boje odkrywać "nowe", żeby mnie nie wciągnęło i nie zabierało mi czasu na obcowanie z samym sobą, z przyrodą, ze swoimi lubianymi zajęciami. Na to wszystko brakuje mi czasu, a nie chcę rezygnować z tego, z czym mi jest dobrze.
Wychodzę z maksymy: Jak ci z czymś dobrze, nie zmieniaj tego, nie rezygnuj, nie zamieniaj na inności, nie okradaj, nie okrawaj szczęścia, które masz. Może się mylę, może i to "nowe" przyniosłoby mi szczęście? Ale znowu obawa: czego za dużo to niezdrowo, nawet szczęścia!

Na zdjęciu widzimy wnętrze Izbudy i dwa najciekawsze kąciki. Kącik poświęcony Brunonowi Jasieńskiemu i Jego rodzinie oraz kącik upamiętniający społeczność żydowską, żyjącą przed Zagładą w Klimontowie.

Jednak chyba muszę sam albo ktoś, żeby zamieszczał poszczególne zdjęcia ciekawszych eksponatów, a ja opisałbym ich historię. Wiele eksponatów z Izbudy mogłoby służyć za kanwę opowieści, legend, historii, historyjek, plotek. Każdy eksponat ma swoją dusze, która miała swoje lepsze i gorsze chwile, która żyła razem w symbiozie z konkretnym klimontowiakiem, służyła mu, była ważna, bo mogła być użyteczna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Nie 19:02, 20 Paź 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Ten śpiący na stojąco pan, to ja. Odnoszę się tu do pierwszego zdjęcia ku górze monitora. Drugi pan (tyłem), to syn znanego i bardzo cenionego klimontowskiego fotografa. Chciałbym tu, żeby państwo szczególną uwagę zwrócili na śpiącego pana, tzn. na mnie. Wiadomo dlaczego. Otóż ten pan, tzn. ja, pisze ten post i ma prawo wyboru, którego pana gloryfikować. Za rok wybory i gloryfikacja mi się przyda, a tamtemu panu jest niepotrzebna. Mieszka sobie nad morzem, co prawda nie jest moim konkurentem wyborczym, ale na wszelki wypadek trzeba na zimne dmuchać. Bo jakby mu coś odbiło i wrócił, zamiast wdychać jodowe powietrze? Wygląda lepiej ode mnie, a to działa na elektorat żeński lepiej jak inne cechy!

Widzą państwo te zmarszczki, widzą państwo ten siwy przerzedzony włos? Natomiast nie widzą państwo krzywego nosa, bo trzeba z innego patrzeć ujęcia. Mimo nieurodziwości (nie od urodzenia), mimo przebarwienia wiekowego z tej twarzy możecie wyczytać wszystko, co życie niesie, rzeźbią lata i przejścia, z których pewne sam sobie zafundował.
Mimo wszystko jest w tej twarzy coś, co nie każdy ma; jest to miłość do ludzi, pozytywny stosunek do życia i szlachetność, której nawet burzliwe życie nie zmazało, ani nie zamazało. To właśnie jestem ja, sam siebie "zdefiniowałem", żeby państwo mieli obraz, z kim się zadają czytając te posty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marek Mądry
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Śro 16:03, 23 Paź 2013


Dołączył: 27 Sty 2007

Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk



Żeby nie było najmniejszych wątpliwości, kto tu jest szefem Izbudy. Szef siedzi w miejscu należnym szefowi, czyli za biurkiem.



Tu natomiast bardziej widoczny słynny nos szefa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Czw 22:08, 24 Paź 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Zdjęcia zrobione w Izbudzie pokazują wnętrze wypełnione eksponatami oraz 3 osoby. I oto właśnie mi chodzi, że ma to nie być jakieś martwe pomieszczenie, martwych przedmiotów, ale ma to być miejsce przyjazne do spotkań, dyskusji różnych ludzi na różne tematy. Już dawno doszedłem do wniosku, że najlepszy, najcenniejszy eksponat, o wyjątkowej nawet wartości historycznej, nie dorównuje wartością najmarniejszej istocie ludzkiej. Przedmiot jest przedmiotem i tylko przedmiotem. I co tu porównywać? Przedmiot będzie tylko tworem ludzkim, lepiej lub gorzej wykonanym - bez "ducha"

Ostatnio znowu mam "ciąg" do ludzi, znowu jestem zafascynowany istotą, którą jest człowiek. Dlatego już nawet mnie nie rajcuje nabyty eksponat, srebrne zakończenie drzewca na które nawinięta była Tora, czyli biblia żydowska. Ponoć jest z klimontowskiej Tory, ale, czy to prawda, czy fałsz?Bardziej mną poruszyło historia pewnej kobiety. Otóż to, co usłyszałem, co ona przechodzi , jak cierpi, co ją ostatnio spotkało, może dać tyle do myślenia! Ile takie wyznanie może wzbudzić emocji, refleksji, to "głowa mała". I tylko mnie poraża moja niemoc w przerwaniu tego cierpienia. I nachodzi złość na siebie za ta niemoc.

Musze tu przypomnieć, że Izbuda, to miejsce spotkań nie tylko miłośników przedmiotów, eksponatów dawnych lat, ale też ludzi dotkniętych przez los. Ludzi żyjących na marginesie, ludzi z problemami. No cóż, w końcu obracałem się w ich kręgu , ten temat nie jest mi obcy, można powiedzieć, że ten świat coraz bardziej rozumiem.

Ja tu pisze o ludziach wykluczonych i ktoś może pomyśleć, że osoby na zdjęciach do nich należą. Otóż stanowczo i kategorycznie muszę zdementować te przypuszczenia. Osoby na tych zdjęciach, to ludzie szlachetni, a jeden z nich to oprócz,że szlachetny, to jeszcze pierwszej wody szlachcic, herbu ileś piór przeszytych ileś tam strzałami. Tu nie podaje ilości, ponieważ nie chcę urazić tego stojącego pana ( patrz zdjęcie) . Otóż podanie mniejszej ilości piór może spowodować obrazę, to samo dotyczy podając ich za dużo lub inny gatunek, to samo dotyczy też ilości strzał.Ba, podając nawet inny układ piór, w stosunku do strzał, czy odwrotnie, mogłoby być odebrane za obrazę. W dawnych czasach mogłoby skończyć się to np. pojedynkiem na pistolety, i co w tedy?. Ano nic. Chciałem tu tylko nadmienić, że wyniosłem z wojska odznakę wzorowy strzelec.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Nie 19:11, 27 Paź 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Jak już pisałem, każdy " rupieć " ma swoją historię i wcale nie musi znajdować się w Izbudzie. Ale jak ten "rupieć" znajdzie się w Izbudzie, jego wartość historyczna się podwaja, a może i potęguje. Dlatego Izbuda stała się dla mnie i nie tylko, symbolem mnożenia wartości historycznych. Co prawda młodzi mają to gdzieś, te nawet niepodwojone wartości, ale są młodzi i dla nich wartość historyczna, to żadna wartość. Choć może trochę przesadziłem, jeżeli wartość historyczna ma jeszcze jakąś wartość materialną, a przeważnie ma, to, to ich rajcuje. Dlatego to jeszcze nie jest tak źle, gorzej by było, jakby nie cenili żadnych wartości.

Jak już o wartościach, to sama Jzbuda ma swoją ciekawą historię.Lecz może najpierw o placu na którym stoi. Na placu stał sobie duży dom parterowy kryty gontem, siedziba mieszczanina , czyli mojego pradziada. Pradziad miał dar nie do powiększania zamożności i dobrobytu rodziny, tylko miał dar do jej powiększania. Żeby żył dzisiaj, byłby wzorem dla polityków, którzy martwią się, że naród wymiera, nawołują do dzietności, choć sami są wstrzemięźliwi i liczą tu na wyborców oferując im jednorazowe becikowe.Dziad mój dostałby dzisiaj, dziesięć razy becikowe, na dwie córki i ośmiu synów - nie licząc trzech aniołków, co wcześniej pomarli, zmniejszając tym samym liczebność rodziny -, podwyższone rodzinne, od czasu do czasy coś z OPS i by mu się jakoś żyło. Jednak w tedy był zabór rosyjski, a okupant nie dbał o dzietność.Dlatego pradziad sprzedał, pól domu z pół placem aż do ul. Studziennej żydom, którzy już żyli w Klimontowie i się mieli finansowo nieźle . Za uzyskane pieniądze siedmiu braci, wyruszyło za chlebem za Wielką Wodę.Różnie potoczyły się ich losy. Jednak trzech wróciło i w Klimontowie dokupili ziemi i jakoś tam żyli. Jednak rodzinny dom był już podzielony, i tak zostało do końca wojny.

Z tego co napisałem jasno wynika, że Izbuda jest pół na pół żydowsko- polska. Choć ojciec, z gminy wykupił część żydowską razem z domem i placem i jest teraz cała polska (moja). Ale czy to jest sprawiedliwe! Czy to jest sprawiedliwe sprzedawać coś co jest nie twoje ( gmina). Ale mniejsza o sprawiedliwość, zawsze jej brakowało, zwłaszcza w tedy gdy ktoś przegrywał, to ten, co wygrywał, wygrywał też "sprawiedliwość".

Dom był podzielony sienią, która przecinała go na połowę. Tak samo jest teraz z Izbudą, z tym, że nie ma sieni, jest tylko ścianka dzieląca na połowę. Tak , że prawie zostało jak za dawnych lat. Tylko kącik żydowski znajduje się w części polskiej, a polskie dewocja, w żydowskiej. I wszystko gra, tylko nie mieszkają tam ludzie, nie ma gwaru, niema klimatu dawnych lat.Pozostał tylko smutek i żal, za tym co już nigdy nie wróci, idzie w zapomnienie, w niebyt. Marze żeby poprzez jakąś inscenizację multimedialną otworzyć klimat, w którym żyli moi przodkowie. Zachowało się trochę fotografii, starych płyt i z tego może coś by się zdało zrobić.

Mam kilka w pamięci historyjek, opowieści, ciekawych zdarzeń z tamtego okresu, opowiedzianych przez babkę, ciotkę, starszych ludzi, którzy żyli w tamtym okresie. Lecz mało tego jest, nie garnąłem się będąc młodym, do wartości "historycznych". Co, w cale mi nie przeszkadza krytykować dzisiaj ludzi młodych, za to samo. O, ironio losu! Czy zawsze tak to jest wraz ze zmianą pokoleń?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marek Mądry
PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
PostWysłany: Pon 18:23, 28 Paź 2013


Dołączył: 27 Sty 2007

Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

Myślę, że młodzi nie mają tego gdzieś, mają tylko inne priorytety. Muszą się jakoś ustawić w tych trudnych czasach, zdobyć wykształcenie i pracę.
Na zwiedzanie będą mieli czas w starszym wieku.
Już Oscar Wilde powiedział: "Starość we wszystko wierzy. Wiek średni we wszystko wątpi. Młodość wszystko wie".
Może gdybyś, jak planujesz, zapewnił przyjazny klimat w Izbudzie i odpowiednią reklamę, więcej młodych by tam zachodziło.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mirko
EKSPERT FORUM
PostWysłany: Śro 21:26, 06 Lis 2013


Dołączył: 26 Sty 2011

Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów

Wszystko gra! Młodzi, którzy chcą do czegoś dojść w życiu, mają gdzieś "priorytet" historyczny, wolą "priorytet" bytowy, a ci młodzi, co mają "priorytet" bytowy w d....., mają też tam " priorytet" historyczny.I wszystko gra! W cale się tym nie trzeba martwić. Zawsze jakiś procent się buntuje i wyłamuje, z tej i z tamtej opcji. I taka opcja sprawia, że mamy młodzież różnorodnie zainteresowaną. I wszystko gra!

Oscar Wilde słusznie pisał, o zachowaniach pokoleń. Choć od tamtego czasu upłynęło trochę czasu, jednak spostrzeżenie to, jest aktualne dziś i będzie aktualne jutro. Zgadzam się też z tym, że nawet gdyby za mnie w Izbudzie siedział Oscar, tez frekwencja byłaby mizerna. Dlatego też zgadzam się z uwagą, że trzeba w Izbudzie coś zmienić, nie starczy tu reklama czy przyjazny klimat. Trzeba wprowadzić coś nowego, atrakcyjnego żeby rajcowało. Takie coś, co młodym i nie tylko, pozwoliłoby do tego czegoś się utożsamiać, pozwoliłoby stworzyć namiastkę wspólnoty, zlikwidować samotność i wyobcowanie. Historię trzeba ożywić dać jej nowy wymiar, dostosowany do czasów teraźniejszych. Przestać rozpamiętywać klęski, chwalić się zwycięstwami, a może lepiej reaktywować dawne zwyczaje, tradycje. Pamiętam jak dziś, zimowe wieczory darcia pierza. Oprócz pożytku, ile śmiechu, śpiewu, obgadywania, plotek, zabawnych zdarzeń, a najbardziej co mi utkwiło, to, opowiadania, w których roiło się od duchów zmarłych i stworów "nie z tej ziemi'.

Wiem, że wszystko co było dobre dawniej, nie musi być dobre dzisiaj. Ale na przykładzie powiedzenia Oscara Wilde na temat zachowań pokoleń, można z twierdzić, że niektóre zachowania, potrzeby, sposób myślenia, odbierania wrażeń itp. mamy zakodowane w genach i tak szybko ich się nie pozbędziemy.Dlatego myślę, że np. robienie czegoś wspólnie jest najlepszą integracją, wzmacnia więzi, powoduje duże zainteresowanie.

W czym rzecz, jeśli wiadomo już o co chodzi?Że ten, co będzie liderował przedsięwzięciu, będzie musiał mieć dużo "wszystkiego" potrzebnego do zrealizowanie celu. I właśnie oto "wszystko" się rozbija. Ja sam nie mam tego "wszystkiego", a nie ma chętnego kto by te braki uzupełnił.Co gorsza z wiekiem braków mi przybywa. Ale mimo wszystko?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kultura w Klimontowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 59, 60, 61 ... 63, 64, 65  Następny
Strona 60 z 65

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin